Granie, które straciliśmy: kawiarenki internetowe

Granie, które straciliśmy: kawiarenki internetowe10.09.2012 17:00
marcindmjqtx

Kiedy ostatni raz graliście tak, aby móc spojrzeć rywalowi prosto w oczy?

Miejsce akcji: pokaz już-niedługo-popularnej sieciowej strzelaniny. Osiem komputerów, cztery po jednej, cztery po drugiej stronie. Oprócz mnie w meczu są jeszcze trzy inne osoby, dziennikarze z różnych europejskich krajów, z którymi nie zamieniłem wcześniej ani jednego słowa.

W grę też wcześniej nie grałem. To Shootmania: Storm, nie jest w tej historii najważniejsza, ale istotne jest to, że to produkcja stawiającą na czyste, pierwotne piękno railguna z Quake. Szybkie tempo, proste zasady, jeśli kiedyś graliście w tego typu grę, to odnalezienie się w produkcji studia Nadeo powinno zająć Wam jakieś pięć sekund.

Tak też, gram, jeden frag, drugi. Po szczególnie długiej wymianie ognia, zakończonej już nie pamiętam jakimś wynikiem, patrzę nad monitorem i widzę parę oczu patrzących na mniej. Na dodatek kobiecych. Dobra, gram dalej. Przydarza mi się jakiś fartowny frag, słyszę obok jęk zawodu, patrzę, siedzący z prawej facet kiwa mi porozumiewawczo głową.

Nagle orientuję się, że gram przeciwko żywym ludziom.

W gruncie rzeczy robię to codziennie, ale przecież nie mam pojęcia jak wygląda i jak zachowuje się osoba po drugiej stronie. W niektórych grach mam chat, w innych komunikację głosową, ale rzadko kiedy chcę z nich korzystać, bo jakoś nie chce mi się wysłuchiwać sapań losowych ludzi po drugiej stronie słuchawki.

To było niesamowite uczucie. Nie znałem tych ludzi, a uśmiechałem się do nich, cieszyłem z udanych akcji bez względu na to, po której stronie rakietnicy się znajdowałem. Po ich twarzach także widziałem, że po prostu czerpią radość z grania. A gdy musiałem iść i napisałem na chacie „thx bye”, spojrzeli na mnie i pomachali na do widzenia.

I olśniło mnie: Konrad, przecież ty grasz teraz w kawiarence internetowej!

Jeśli dobrze policzę, to ostatni raz na serio w ten sposób grałem w ogólniaku, w pracowni informatycznej. Która przecież i tak nie podpada bezpośrednio pod definicję kawiarenki internetowej. Ale rywale byli tuż obok i nigdy nie zapomnę wspólnego grania w pierwszego StarCrafta (byłem dzięki temu zagrożony z wychowania fizycznego).

Każdy gracz, który dojrzewał pod koniec lat 90. w Warszawie był choć raz w kawiarence internetowej w podziemiach Empiku na Nowym Świecie. Ja byłem tam jedynie gościem - mieszkałem wtedy przez jakiś czas pod miastem, w centrum byłem przejazdem. Nie było mowy o organizowaniu specjalnych wypraw tylko po to, aby grać w kafejce. Moi znajomi grali w inne gry, ja w domu miałem za słaby modem, aby w ogóle traktować serio sieciowe granie. Mogłem więc tylko patrzeć i podziwiać, jak inni tłuką się w Red Alercie.

Z kolei Paweł Kamiński pamięta swoją kawiarenkę internetową z Płocka i wagary z Quake 2. W której, jak się potem okazało, właściciel sprzedawał pirackie gry. I drugą z Grodziska, gdzie grał w pierwszym w życiu turnieju - w Unreal Tournament.

Przeglądając archiwa Gazety w poszukiwaniu zdjęć do zilustrowania tekstu, znalazłem takie z Poznania, z marca 2005 roku:

i podpis:

25 marca, godz. 12.52, ul. Kołłątaja. Koledzy od lewej Mateusz, Mateusz i Mirek pozbierali złom za który dostaną 10 PLN. Chcą iść do kafejki internetowej żeby pograć w Conter strice. Ciekawe, gdzie co się dzieje z nimi teraz.

Albo Opole, lipiec 2004 roku:

8 lipca, godz. 14.35, ul. Grota-Roweckiego. Chłopaki o wdzięcznych pseudonimach Sauron i Sonic całymi dniami grają w Counter Strike`a w kawiarence internetowej Broken Dreams. Jest to ich sposób na spędzanie wakacji. Nie jest tak, że kafejek internetowych oferujących granie już nie ma. Są, nawet w centrum Warszawy. Ale kompletnie nie mam ochoty chodzić do nich samemu. Teoretycznie w dzisiejszych czasach coraz wydajniejszych laptopów (i masy darmowych gier sieciowych) wspólne umówienie się na granie w jednym miejscu nie powinno być problemem. Ale mimo to, jakoś się nie udaje.

Gry planszowe wróciły do łask. Przynajmniej raz w miesiącu umawiamy się ze znajomymi czy to w knajpie czy czyimś mieszkaniu na wieczór z pionkami i kośćmi.

Ale kawiarenki internetowe? To już chyba pieśń przeszłości. A może się mylę? I tak jak planszówki, tak powrócą w nowej, nieco ironicznej formie w modnych lokalach z Club Mate w lodówkach? Od czasu do czasu pojawiają się nawet knajpy, w których można grać na konsolach, więc kto wie?

Konrad Hildebrand

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.