Graliśmy w Thiefa - to klasyka w nowej oprawie

Graliśmy w Thiefa - to klasyka w nowej oprawie24.01.2014 15:00
marcindmjqtx

Premiera nowego Thiefa już za niewiele ponad miesiąc - dokładnie 28 lutego. Jeśli ciągle nie wiecie, co o niej myśleć, zajrzyjcie do naszych wrażeń. Mieliśmy okazję zobaczyć i przejść mniej więcej trzy pierwsze godziny gry.

Skrócona wersja wrażeń w formie wideo Thief - wrażenia z kilku pierwszych godzin Już na samym początku Thiefa poznajemy Erin, nową bohaterkę w serii, kluczową dla fabuły tej odsłony. To antyteza Garretta - nie lubi się skradać, zamiast tego woli w szaleńczym tempie eliminować kolejnych strażników. I to na dobre, wbijając im sztylet pod żebra. "Oni też mają rodziny", zauważa w pewnym momencie zbulwersowany główny bohater, którego bronią, prócz wielozadaniowego łuku, jest służąca jedynie do ogłuszania pałka. Erin nic sobie z tego nie robi. Jest zwinna i szybka, nie obchodzi jej krycie się w cieniu i cały czas chce udowodnić Garrettowi, że jest od niego lepsza.

Nie wiem, czy to celowy zabieg ze strony twórców, ale styl Erin jest dokładnie tym, czego oddani fani Thiefa najbardziej nie chcieliby zobaczyć w nowej odsłonie serii. Uosabia cechy bohatera np. Assassin's Creed - akrobatyczne wygibasy, lekkomyślność czy brutalność. "Patrzcie, gracze", wydają się więc mówić twórcy, gdy Garrett ją potępia, "wiemy, czego od nas oczekujecie. Nie wcielicie się młodą Erin, ale w doświadczonego złodzieja. Może i rozgrywka będzie mieć czasem niskie tempo, ale będzie mieć także klasę".

Garrettem być Bo faktycznie, nowy Thief jest grą niezwykle staroszkolną. Absolutne nowości można zliczyć na palcach jednej ręki - i to głównie drobnostki, jak bardzo okazyjne momenty, gdy trzeba się wspinać po budynkach niczym Drake czy inny Kratos albo szybki ruch, dzięki któremu bohater może niezauważony przemykać od jednej zacienionej przestrzeni do drugiej. Pazur pozwalający się wspinać? Przydatny i sympatyczny gadżet, ale nie rewolucja, mieliśmy już strzałę z liną (w tej części zresztą też będzie). Najwięcej kontrowersji wzbudzi więc pewnie umiejętność koncentracji, dzięki której można podświetlić wszystkie aktywne punkty w okolicy, co bywa przydatną podpowiedzią. A jeśli odpowiednio się ją rozwinie, może także ułatwiać rozgrywkę, spowalniając na chwilę czas czy upraszczając niektóre jej aspekty (np. otwieranie zamków). Graczom zostawiono jednak furtkę: jeśli nie mają ochoty na ułatwienia, mogą bawić się na najwyższym poziomie trudności. Albo nawet samodzielnie go skomponować, decydując, jakie opcje wyłączyć.

Wieża zegarowa jest siedzibą i punktem wypadowym Garretta

Choć poziomy są dość liniowe, to praktycznie każdy problem można rozwiązać na kilka sposobów - a to przecież najważniejsze. Obok strażników można więc po prostu przemknąć, uważnie ich obserwując i kryjąc się w cieniu, można odwrócić ich uwagę, można pogasić pochodnie za pomocą wodnych strzał, by trochę ułatwić sobie zadanie, można też ich po prostu ogłuszyć. W ostateczności można nawet wdać się z nimi w otwarty konflikt. Jednak starcie nieopancerzonego złodzieja uzbrojonego w pałkę z kilkoma wymachującymi mieczami i strzelającymi z kusz obwiesiami kończy się zwykle w dość przewidywalny sposób - śmiercią i koniecznością powtarzania danego fragmentu. Co nie znaczy, że się tak nie da - da się, próbowałem. Decyzja należy tylko do gracza, kombinowania i swobody jest sporo. Jeśli miałbym na coś narzekać, to chyba tylko na to, że nawet potworny harmider wywołany we wcześniejszej części danego poziomu nijak nie wpływa na zachowanie strażników w dalszych jego częściach. Dosłownie spaliłem żywcem strażnika pilnującego wejścia do burdelu (akurat stał przy nieszczelnym zaworze...), chłop darł się wniebogłosy, ale jego koledzy w następnych pomieszczeniach zachowywali się, jak gdyby nigdy nic.

Podoba mi się za to, że nie brakuje sekretów czy poukrywanych błyskotek, które można ukraść. Czasami przemknięcie dalej nie jest problemem, ale zebranie wszystkich cennych rzeczy to już spore wyzwanie. Chętnych podjąć je graczy na pewno nie zabraknie, zwłaszcza, że za uzyskiwane w ten sposób złoto można kupować ulepszenia czy też po prostu ekwipunek na kolejne misje (dobry złodziej nie rusza się z domu bez garści strzał każdego rodzaju!).

Królowa Żebraków - ważna postać poboczna

Ten klimat, ten luz? Oprócz misji fabularnych, w Thiefie jest także otwarty świat. Nie za duży, by przemierzanie go nie nużyło, ale pełen zakamarków. Główną atrakcją są zadania poboczne polegające na kradzieży jakichś wyjątkowych fantów. By je odnaleźć, trzeba włamać się do szczególnie chronionych miejsc czy odkryć jakieś sekretne przejście. Każda taka misja ma minifabułę, która może nie rzuca się w oczy scenkami przerywnikowymi, ale zainteresowani odnajdą ją, wczytując się w porozrzucane dokumenty czy słuchając dialogów. Nie wiem, jak dużo takich misji będzie, ale już tuż po prologu zyskuje się dostęp do pięciu na terenie jednej dzielnicy - a tych będzie kilka.

Porozrzucane tu i ówdzie historie są o tyle ciekawe, że świat Thiefa po raz kolejny zachwyca swoją unikalnością. Połączenie atmosfery wiktoriańskiej Anglii z ciężkim, gotyckim klimatem od lat wychodzi serii na dobre i tym razem też nie jest inaczej. Duża w tym zasługa oprawy. Grafika może przesadnie nie zachwyca (widać, że to produkcja "z przełomu generacji"), ale twórcy umiejętnie budują klimat stonowanym doborem barw. Zaskoczyła mnie za to muzyka. Zwykle jest nieobecna albo obecna na granicy słyszalności, ale zmienia się to, gdy akcja nabiera tempa. Pojawiają się elektroniczne wtręty i całość brzmi trochę, jakby pracował nad nią Trent Reznor do spółki z Kraftwerkiem i Depeche Mode.

Thief

I jeśli coś mnie na razie w Thiefie nie przekonało, to główna linia fabularna. By być szczerym, nie mogę o niej za wiele mówić, bo a) spoilery, b) widziałem dopiero początek, c) klauzula poufności, wiecie, rozumiecie. Ale nie zmienia to faktu, że Erin, choć z jednej strony jest świetnym kontrastem dla Garretta, jest też potwornie irytująca. A amnezja, której główny bohater dostaje na końcu prologu (więcej nie zdradzę!), to już szczyt szczytów - chyba nie ma bardziej wytartego motywu w grach. Scenariusza jednak nie przekreślam, bo, jak wspominałem, grałem dopiero parę godzin.

Byle do lutego Thief to klasyka w nowej oprawie. Garrett nauczył się paru nowych sztuczek, ale ciągle jest mistrzem złodziejstwa preferującym działanie po cichu. Wystarczyło zaledwie kilka minut z grą, bym znów poczuł się jak w 2004 roku, gdy przy okazji Deadly Shadows ostatnio miałem styczność z serią. I dobrze - po co zmieniać sprawdzone rozwiązania? Jeśli początek, który widziałem, nie różni się znacząco poziomem od reszty, to raczej można być spokojnym o to, że już pod koniec lutego na tron skradanek powróci pierwszy absolutny król tego gatunku.

Tomasz Kutera

Grę testowałem w warszawskiej siedzibie firmy Cenega. Grałem na PS4.

Thief (PS3)

  • Gatunek: akcja
  • Kategoria wiekowa: od 18 lat
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.