Gra krótka = gra zła? O tym, jak przeliczamy czas rozrywki na pieniądze

Gra krótka = gra zła? O tym, jak przeliczamy czas rozrywki na pieniądze27.02.2015 16:13
marcindmjqtx

Ocenianie gier przed premierą to ryzykowna sprawa. Ocenianie ich przez pryzmat długości, to dziecinada.

The Order 1886 to najświeższa ofiara sieciowej obławy, która rozpętała się, gdy okazało się, że ktoś przeszedł grę w 5,5 godziny. Parł przed siebie jak w biegu na 100 metrów, byle szybciej dotrzeć do mety. Robił co musiał, by akcja ruszyła do przodu, za nic miał poświęcenie światu tej prześlicznej gry choćby odrobiny uwagi. Biegł, biegł i dobiegł. Co ciekawe, rozprawiając się z wcześniejszą, powtarzaną przez internetowy głuchy telefon opinią, że The Order to gra na godzin cztery.

Premierowy zwiastun The Order 1886 W sieci zawrzało, choć przecież nikt z komentujących nie grał. Jedyną wartością, którą mógł z czystym sercem przypisać Orderowi był czas potrzebny do obejrzenia napisów końcowych. Konkretne argumenty dotyczące gry mieli w rękach tylko jej twórcy, ale przecież im - poza nielicznymi wyjątkami - klient nie wierzy z natury. To jego ciężko zarobione pieniądze są dla nich celem. To oni chcą coraz więcej za starczające na coraz krócej produkcje.

Mało kto rozmawiał o samej grze. O wiktoriańskim Londynie podrasowanym elementami steampunka. O sposobie opowiadania historii i bohaterach. Czy w końcu o samej rozgrywce. Liczyły się tylko godziny. Do cholery, czy my obudziliśmy się wczoraj?

Braid

Każdą grę możemy rozbić na atomy, by przyjrzeć się z bliska jej poszczególnym elementom. Lubimy potem porównywać je pomiędzy tytułami, by dorzucać ognia do niekończących się dysput na temat wyższości gier o Bożym Narodzeniu nad grami o Wielkanocy.

I gdy tak rozmawiacie o grach, które macie już za sobą, przeszliście i dobrze znacie, czy przychodzi Wam do głowy argumentacja "ta jest lepsza, bo dłuższa"? Przecież to jakiś absurd. Czas przejścia jest jedną z miar, którymi można opisać gry, ale żeby na jego podstawie oceniać je całościowo i szufladkować? Bzdura.

Gry wciąż są dość nowym medium. Często chyba nadal zbyt nowym, by umieć o nich konstruktywnie rozmawiać. Zwłaszcza z obcymi osobami w sieci, gdzie nie mamy kontekstu wypowiedzi i luksusu bezpośredniego kontaktu z dyskutantem.

autor GIF-a: Wojciech Mosiejczuk

A przecież każdy chce poczuć się ważny, dorzucając swój kamyczek do dyskusji o rzeczach, o których może wcale nie powinien się jeszcze wypowiadać. Nie przeszkadza to jednak krzyczeć kapitalikami, że Order jest zły, bo krótki, a Wiedźmin 3 będzie super, bo autorzy obiecali świat cztery razy większy od Skyrima. I co? Ważniejszy jest świat duży czy ciekawy, pełen atrakcji? Przecież nikt nie powie, że Skyrim był w sumie kiepski, bo wywoływał klaustrofobię. Evolve też nie powinno sprawiać mi radochy, bo ma przecież tylko 12 map i 12 łowców.

Udając, że pod takimi pustymi wymiarami kryje się jakaś merytoryka i, że mają one przełożenie na jakość samej gry możemy dojść do wniosku, że najnudniejszy to jest LOL, bo ile tam map? W Fifie też w zasadzie każde boisko wygląda tak samo.

Zanim na świeczniku wylądował The Order, Internet grał ze stoperami w dłoni w rodzime Zaginięcie Ethana Cartera. Tak bogatej fabularnie grze też przyglądano się metodą szkiełka i oka, szukając właściwego miejsca na minutniku. Czy Ethan byłby lepszy, gdyby był dłuższy? Zdaniem Adriana Chmielarza nie: - Ethan, jako pewna konkretna gra, nie. To precyzyjnie zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach historia, której rozwadnianie byłoby, no właśnie, laniem wody. Ci, którzy grę skończyli wiedzą, że to jest zamknięta, zwarta opowieść. Niekoniecznie jedyna opowieść jaką z uniwersum można by stworzyć, ale o tym konkretnym wydarzeniu niewiele więcej da się czy nawet powinno się powiedzieć.

Zaginięcie Ethana Cartera

Oczywiście dobrze wiem, skąd bierze się tak wielka ochota do oceniania gier na podstawie ilości rozrywki, jaką są w stanie nam zapewnić. Gry kosztują. Te wzbudzające największe emocje, bardzo często niemało. Dodatkowo za gry na nowe konsole płacimy więcej, a w parze z tą podwyżką wcale nie idzie wyższa ich jakość. Rozumiem argument, że 250 złotych za 5-10 godzin to kpina, ale z próby przeliczania godzin na złotówki nic nie wychodzi od 20 lat.

Nie ma złotej formuły, bo gry nie są tworzone od sztancy. A choć najwięksi wydawcy bardzo chcieliby żeby tak było, świat nie kończy się na pożerających olbrzymie budżety grach AAA, które trzeba sprzedać szybko i sprzedać drogo, zanim ktokolwiek połapie się, że może nie jest to wcale taka perła.

Nawet jeśli nie macie ochoty oglądać w 2015 roku gry o kilkupikselowym rycerzyku, to zdradzę Wam pewien sekret - nie musicie kupować gry w momencie jej premiery. Zdziwicie się, jak szybko potrafią tanieć.

Podróż

Adrian Chmielarz proponuje ciekawy eksperyment myślowy: - Wyobraźmy sobie, że nagle ktoś staje się tak bogaty, że koszt czegokolwiek jest dla niego niezauważalny. Akcja równoważna z tym, że miałby wszystko za darmo. I co, czy ci wszyscy, którzy dzisiaj narzekają na "za krótkie jak za taką cenę" i olewają te gry, to w takim przypadku nadal by odmawiali zagrania w nie? Mam wrażenie, że większość jednak nie. Więc prawda jest taka, że zamiast mówić "gra za krótka jak za taką kasę" powinni przyznać "nie stać mnie". Ale nikt się do tego oczywiście nie przyzna, wszyscy będą racjonalizować i zwalać winę na gry, a nie na stan swojego portfela.

Ale twórca Zaginięcia Ethana Cartera - niegdyś mocno cięty na przeliczanie długości gry na pieniądze, powiedział mi, że ostatnio odrobinę stępił swoje stanowisko: - To dlatego, że nic nie dzieje się w próżni. Jeśli za dwie stówy można kupić świetną grę na 50 godzin lub identycznie świetną grę na 10 godzin, to dlaczego ktoś miałby tego nie uwzględniać w swoich planach? Oczywiście, że ma pełne prawo. To bardzo rozsądne zachowanie.

Call of Duty: Modern Warfare

Chmielarz prostuje też bardzo często przytaczany argument, jakby tylko gry oceniało się na podstawie tak niemerytorycznej wartości jak - ogólnie rzecz biorąc - rozmiar: - Czy jakbyśmy zapłacili standardową cenę, ale film okazał się półgodzinny albo książkę pięćdziesięciostronicowa, to też byśmy nie narzekali? Oczywiście, że byśmy narzekali. Właśnie dlatego, że na świecie jest od cholery co najmniej równie dobrych filmów dwugodzinnych lub książek trzystustronicowych. Także jest jednak coś takiego jak dolna bariera rozsądku. Kwestia dyskusyjna, gdzie ona konkretnie jest -- ale jest.

Fakt. Potrafię wyobrazić sobie własną reakcję, gdyby Skyrim skończył się po ośmiu godzinach. Równie łatwo przychodzi mi ziewnięcie na myśl o ciągnącej się w nieskończoność kampanii Call of Duty. Różne gry projektuje się pod różne cele. To, że każdą z nich ocenia się według innych kryteriów powinno być zgranym banałem. A jednak wciąż traktujemy gry w dużej mierze jak jednolitą masę i próbujemy przykładać do nich jednakową miarę.

Czy The Order byłby lepszą inwestycją pieniędzy, gdyby był dłuższy? Pewnie tak. Czy byłby lepszy? Marcin Kosman rozpoczął naszą recenzję od słów:

Krótka? To najmniejszy problem tej gry. Maciej Kowalik

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.