To tylko jedna ze scen z najnowszego zwiastuna of Orcs & Men, ale zdradza, że twórców gry nie opuszcza poczucie humoru.
Duch Dungeon Keeper i Overlord wiecznie żywy. Z chęcią znów zostanę tym złym.
Wrażenia Sławka Serafina z pokazu były całkiem pozytywne:
Już za samą koncepcję należą się autorom duże brawa. Ich gra to takie dziwne pomieszanie akcji i RPG, które w praniu wypada całkiem ciekawie - ale nie to jest główny wabik. Rzecz opowiada o losach pewnego potężnego orka, jednego z ostatnich w swoim klanie, który wbił sobie do małej, ale twardej czaszki misję samobójczą. Zamierza pomścić swój wymordowany przez ludzi naród zabijając Cesarza, na którego rozkaz armia imperialna dopuściła się masowego orkobójstwa. Brzmi zabawnie, ale autorzy podchodzą do sprawy bardzo serio, mocno grając na nucie rasizmu i ludobójstwa - i nawet fakt, że naszemu orkowi towarzyszy wredny goblin, złodziej i zabójca, rzucający oczywiście bagatelizujące, humorystyczne uwagi nie odwraca uwagi od w sumie poważnego tonu gry. Of Orcs and Men wygląda jak jakaś bardziej ponura, bardziej krwawa wersja Shreka - z orkiem zamiast ogra i goblinem zamiast osła. Księżniczki nie stwierdzono, ale w prezentacji przewinęło się w pewnym momencie coś piersiastego, więc nic nie wykluczam.
Najfajniejsza w Of Orcs and Men jest stylizacja graficzna. Gra wygląda nieźle od strony technicznej tak po prostu, ale najbardziej uwodzi wizja autorów, przedstawienie bohaterów, projekty przeciwników, wizualizacje broni i zbroi a także wygląd lokacji. Aż chce się zagrać, by zobaczyć tego więcej, tak dobrze się prezentuje. Niestety, nie pokazano nam elementów RPGowych gry, ale najwyraźniej będą obecne, prawdopodobnie w nieco uproszczonej formie - choć na przykład dialogi nie wyglądały na bardziej uproszczone niż w takim Mass Effect czy innych action-RPG wydawanych ostatnio. Coś czuję, że Of Orcs and Men może być czarnym koniem RPG tego roku. Może nawet razem z Game of Thrones okażą się dobrymi grami, a Cyanide awansuje do ligi dobrych deweloperów i na ich następną grę będę czekał z wypiekami...
Paweł Kamiński