Gaikai a OnLive - rozsądek vs ambicja?

Gaikai a OnLive - rozsądek vs ambicja?06.03.2011 20:43
marcindmjqtx

Wraz z wystartowaniem otwartej bety Gaikai (chwilowo zawieszonej) każdy mógł się przekonać, jak się spisuje ten konkurent OnLive... Właśnie, czy to aby na pewno konkurent?

Wbrew pozorom (także moim, jak słusznie zauważył b4sh) obydwie usługi nie mają ze sobą wiele wspólnego poza tym, że oferują granie w chmurze.

OnLive - nowa platforma

Cel twórców OnLive jest jasny - aspirują oni do uczynienia z OnLive nowej platformy. Gracze wypożyczają lub wykupują dostęp do gier, które potem mogą uruchomić na (teoretycznie) każdym sprzęcie z dostępem do internetu. Moc jego podzespołów nie jest istotna, bo gra jest uruchomiona na zewnętrznych serwerach, a obraz przesyłany przez sieć. Potencjalnie ta technologia oferuje ogromne korzyści - można grać gdzie się chce, kiedy się chce i w co się chce, trzeba tylko wykupić dostęp. W praktyce OnLive rodzi jednak więcej obaw niż nadziei.

Rozpisałem się na ten temat przy okazji opisywania swoich wrażeń z testowania OnLive, tutaj więc przedstawię tylko jedną wątpliwość - czy gracze to kupią? "Obawiam się", że nie, ponieważ nie dość, że większość maniaków wirtualnej rozrywki już ma jakąś konsolę lub wydajnego PCta (po co im więc OnLive?), to i nie wszystkim jakość grania, jaką OnLive oferuje, musi się spodobać. To nadal przecież pionierska technologia.

Gaikai - nowa promocja

Gaikai też korzysta z tej pionierskiej technologii, ale używa jej do skromniejszych celów. Jak wyjaśnia na swoim blogu David Perry, celem jego i jego zespołu nie jest stworzenie nowej platformy, ale nowej jakości w reklamowaniu gier. Jak? Umożliwiając graczom ich przetestowanie wszędzie i natychmiast.

Możliwość wypróbowania gry przed jej zakupem może okazać się kluczowa. Przynajmniej tak wynika z danych zebranych na potrzeby Gaikai - ~95% graczy uznaje możliwość wypróbowania produkcji przez jej kupnem za "ważne" lub "bardzo ważne". Nawet jeśli poddalibyśmy w wątpliwość te wyniki z racji tego, że zbierało je Gaikai, to i tak możemy założyć, że dobre demo skutecznie może zachęcić do kupna niezdecydowanych.

Problemem może być jednak samo nakłonienie niezdecydowanych do ściągnięcia dema. Dzisiaj, kiedy pliki z wersjami demonstracyjnymi ważą nawet po kilka GB, skłonienie kogoś do poświęcenia swojego łącza i czasu, aby przetestował nieznany mu tytuł może być szalenie trudne. Może to brzmieć niewiarygodnie (w końcu demo jest darmowe), ale jak często zdarzyło się Wam zrezygnować z przetestowania gry, bo nie chciało się Wam czekać na ściągnięcie dema? Albo jeszcze "lepiej" - nawet nie wiedzieliście, że dany tytuł ma je?

Demo pod recenzją

W świecie idealnym (dla Davida Perry'ego) do takich sytuacji w ogóle by nie dochodziło. Nikt by się nie przejmował dużymi plikami, bo gry byłyby uruchamiane w chmurze. Nikt by też możliwości ich wypróbowania nie przegapił, bo okna z demami pojawiałyby się na stronach zaraz pod recenzjami. Czy to nie wspaniała idea? Czytasz recenzję i gdy tylko ją skończysz, możesz samemu przetestować grę. Po prostu Nowy, wspaniały świat graczy, nowa era w wirtualnej rozrywce!

Dobra, złośliwości na bok. Muszę bowiem przyznać, że taka wizja grania w chmurze do mnie przemawia. Dużo jeszcze czasu minie, zanim technologia stojąca za usługami typu Gaikai czy OnLive rozwinie się do takiego stopnia, abym był gotów zaufać w jej niezawodność i wyłożyć pieniądze na "chmurkowe" gry. Do tego czasu możliwość darmowego testowania produkcji, które można by potem zakupić w "normalnych wersjach", wydaje się rozsądną ofertą.

Gaikai na Facebooku - screen z bloga Davida Perry'ego

Rozsądna także dla Gaikai, ponieważ przenosi ciężar finansowania usługi z graczy na wydawców gier. Kiedy OnLive musi pobierać opłaty od graczy, Gaikai pobierać będzie opłaty od firm, aby te mogły zaoferować swoim klientom natychmiastową próbkę swoich produkcji. A spodziewam się, że kiedy już raz da się graczom możliwość wypróbowania nadchodzącego hitu w oknie przeglądarki na Facebooku lub (ha!) Polygamii, to zaczną krzywo patrzeć na twórców, którzy zmuszać ich będą do ściągnięcia paru GB (lub, co gorsza, w ogóle nie będą oferować dema). Gaikai wydaje się mieć więc lepsze perspektywy na przyszłość od OnLive i nie będę rozpaczał, jeśli rzeczywiście Davidowi Perry'emu się uda. Demo pod recenzją - to brzmi po prostu fajnie.

Paweł Płaza

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.