FlingSmash - recenzja

FlingSmash - recenzja24.12.2010 16:00
marcindmjqtx

Prosty pomysł i świetne wykonanie to często przepis na murowany hit. W wielu jednak przypadkach nawet świetna idea nie pozwoli na sukces. Jeżeli obiecywaliście sobie wiele po FlingSmash i czekaliście na emocjonujący tytuł, który zapewni masę zabawy w mroźne, zimowe wieczory, to mam dla Was złe wieści.

Wciągająca fabuła Spokojne wyspy, na których życie płynie błogo, mają to do siebie, że są dobrym celem ataku przesiąkniętego żądzą zniszczenia złoczyńcy. Tak jest i tym razem. Na wysepkę z wielką palmą zostają przez przez głównego antagonistę wysłani przebrzydli słudzy, którzy robią krzywdę zamieszkującej rajską miejscówkę księżniczce. Dumając nad tym, jak zapobiec złu (i w dalszej perspektywie zniszczeniu świata), tęgie głowy przypominają sobie pradawną historię o wielkim bohaterze i jego magicznych perłach. Cóż pozostaje zrobić? Należy herosa odnaleźć, uwolnić ze skrzyni i poprosić o pomoc. Okazuje się, że dzielnym śmiałkiem nie jest twardziel o posturze Pudziana, ale mała żółta kulka z czerwonym kucykiem. Podczas oglądania intra, opadły mi ręce. Twórcy wiedzieli co robią, uniemożliwiając pominięcie tego pokazu obrazków (bo o animacji nie ma mowy). Czy ta gra naprawdę potrzebowała jakiejkolwiek historii?

Emocjonująca rozgrywka LocoRoco udowodnił, że na prostym pomyśle można stworzyć ciekawą grę, która pomimo swojej prostoty, nie znudzi się po kilkunastu minutach. Bo teoretycznie niby co może być ciekawego w przetaczaniu żelkowatej kuli po kolejnych etapach? Z tego samego założenia wyszli zapewne twórcy FlingSmash, firma Artoon. Niestety, innowacyjny pomysł to za mało, trzeba go jeszcze okrasić dobrym wykonaniem i ciekawymi rozwiązaniami. A tego niestety tu brakuje. Zasada zabawy jest prosta - bierzemy zamach kontrolerem i niejako wyrzucając bohatera do przodu, niszczymy kolejne przeszkody. Będą to zarówno kamienie, jak i ruszający się przeciwnicy, a także inne przeszkadzajki starające się zablokować nam drogę. Niby wszystko jest w porządku, ale po kilku minutach poczujecie wszechogarniającą monotonię. Powtórzę - monotonię. Najbardziej emocjonującym momentem całej zabawy może okazać się sytuacja, w której opaska od Wii Remote poluzuje się, a pilot powędruje w stronę telewizora lub ściany. Innych atrakcji niestety Artoon nie przewidziało, choć jegomość na poniższym filmie bawi się jak widać przednio - zupełnie nie wiedzieć czemu.

Gameplay - FlingSmash (Metal Magnetizing)

Porywająca kooperacja Nie musicie sami męczyć się przy FlingSmash. Do wspólnego "samozanudzania" możecie zaprosić kolegę lub koleżankę. Wręczając jej (lub jemu) drugi kontroler, umożliwicie wcielenie się w drugą, równie bezpłciową kulkę. Wspólne przemierzanie etapów jest tak samo emocjonujące, jak samotna krucjata, a na ekran wkrada się chaos, który ciężko okiełznać wzrokiem. Z jednej strony powinno się chwalić ideę kooperacji we wszelkiej maści grach, bo nic tak nie buduje wzajemnej przyjaźni między graczami, jak wspólna zabawa w ulubiony tytuł - i nie zawsze musi chodzić o rywalizację. W tym jednak wypadku prorokuję jedynie pogorszenie relacji między przyjaciółmi lub zrażenie się do Wii. Oba przypadki są smutne, więc wniosek z tego prosty - nie grajcie z przyjaciółmi.

Werdykt Wiele jest na Nintedo Wii średniaków, jeszcze więcej kiepskich produkcji, ale ogrom z nich przepada gdzieś przez brak promocji i reklamy. Niestety Nintendo nie pozwoliło grze FlingSmash po cichu ominąć naszych konsol. Zupełnie nie rozumiem tej decyzji, ale dostrzegam jeden pozytywny aspekt przygód kolorowej kulki. Niestety nie ma on nic wspólnego z Artoon, ale właśnie z samym Nintendo. Do zestawu z grą dołączono śliczny, czarny kontroler stanowiący połączenie klasycznego Wii Remote z przystawką MotionPlus. Nakładka zwiększająca czułość sprzętu jest niezbędna do zabawy - gra dokładnie odczytuje położenie kontrolera i siłę zamachu. Niestety zupełnie nie odczułem tego w samej rozgrywce i twierdzę, że klasyczny Wii Remote zdałby egzamin równie dobrze. Skoro już wiecie czego oczekiwać, to dopełnię obrazu goryczy. Grę ukończycie w dwie, góra 3 godziny - co z jednej strony jest ogromnym minusem, a drugiej kołem ratunkowym, które uwolni nas od konieczności dalszej zabawy. Życzę Wam z całego serca, abyście FlingSmash pod choinką nie znaleźli. Krótko i zwięźle - ta gra jest po prostu słaba.

Paweł Winiarski

Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.