Cztery na pięć: Graczu, jedź do Seattle

Cztery na pięć: Graczu, jedź do Seattle01.10.2016 07:01
TomaszKutera

Tyle lat w branży, a dopiero teraz trafiłem na PAX. Zdecydowanie za późno!

Sierpień 2016, końcówka. Zapytajcie, jakie są moje ulubione targi gier, to wzruszę ramionami. Eee, targi gier. Kocham na nie jeździć, uwielbiam na nich pracować, ale same w sobie nie budzą specjalnie mojego entuzjazmu. Może już za dużo ich widziałem.

Wrzesień 2016, końcówka. Zapytajcie o to samo. Odpowiadam bez zastanowienia: PAX. Byłem na razie na jednym - za to tym głównym, największym, w Seattle - gdzie prezentowaliśmy dwie gry Klabatera. To wystarczyło, żeby się w tym wydarzeniu co najmniej zadurzyć.

PAX to geekostwo wszelkiej maści, karcianki, bitewniaki, planszówki i nie tylko, ale niech to Was nie zwiedzie. Daniem głównym są gry wideo. Tych określanych trzema literkami “A” nie ma może szczególnie wiele, ale one, co nie jest chyba tajemnicą dla czytelników, od lat niezbyt mnie już interesują. Są za to tytuły o wiele bardziej interesujące, prawdziwe, niezależne, tworzone przez twórców z miłością i ogromnym zaangażowaniem. Gdzie indziej spotkacie twórców Haunted: Halloween ‘85, którzy wydają całkowicie nowe produkcje na NES-a (choć będą też na Steamie)? Gdzie indziej możecie z nimi pogadać i szczerze spytać, jak taki biznes idzie (niełatwo), i skąd taki pomysł (wiadomo: z pasji)?

HAUNTED: Halloween '85 - Official Trailer of our NES Homebrew Game

Bo gry grami, ale na Paksie są przede wszystkim ludzie. Każde stoisko to tak tłumy oblegających je graczy, jak i zaangażowani autorzy, zawsze chętni do rozmowy. To naprawdę często tak nie wygląda na wielu innych imprezach, gdzie przemyka się od budki do budki, spogląda tu, spogląda tam; gdzie można zrobić sobie zdjęcie z hostessą albo zebrać parę gadżetów. Na Paksie tych pierwszych nie ma; tych drugich też specjalnie nie, chyba że do kupienia. Jest za to sporo ulotek, które - rzecz absolutnie niespotykana - zwykli odwiedzający zbierają i czytają ze sporym zaangażowaniem. Stara targowa prawda, że ulotki #nikogo na Paksie w Seattle okazała się absolutnie chybiona.

To targi hardkorowców, którzy na grach zjedli zęby, a teraz szukają świeżych i nowych pomysłów. Ciężko mi było czuć się w tym środowisku źle, więc, gdy tylko mogłem sobie zrobić chwilę przerwy, przechadzałem się, gadałem z losowo spotkanymi osobami, z entuzjazmem chłonąłem tę imprezę całą swoją nerdowską duszą. I to nawet mimo dość specyficznego, hm, zapachu. Dość szybko okazało się, że rozdawane właściwie na każdym rogu minianyteperspiranty niestety nie wzięły się znikąd - PAX faktycznie chwilowo śmierdzi. W tej konkurencji, przyznaje, wygrywa jednak Gamescom (choć i tam bywa różnie).

PAX to też targi na tyle specyficzne, że część bardziej znanych i docenianych twórców nie musi nawet pokazywać niczego nowego. Stoiska Double Fine czy Supergiant Games - i nie tylko ich - były mocno oblegane, a sprowadzały się do sprzedaży koszulek i gadżetów. Można było też pogadać z twórcami - Logan, słynny głos narratora z Bastionu, po prostu siedział i sprzedawał plakaty. Tim Schafer rozdawał autografy już w wyznaczonych porach, ale mało kto jest tak rozpoznawalny.

A jeśli ma się już dość rozkrzyczanych hal, to zawsze znaleźć można też miejsca bardziej spokojne, gdzie bez problemu wypożyczyć można planszówkę albo grę retro i po prostu pograć. Ze znajomymi albo z losowo spotkanymi ludźmi, bo chętnych nie brakuje.

Uroku całości dodaje jeszcze Seattle, które, jak nie lubię amerykańskich miast, tak ma coś w sobie. I nie jest to przereklamowane Space Needle czy zimne wieżowce, ale raczej przypominający warszawską Halę Mirowską targ, w którego podziemiach można kupić choćby stare pisma czy plakaty sprzed kilkudziesięciu lat. Kusi też pełna restauracji i studentów dzielnica Capitol Hill.

Wycieczki do Stanów nie należą niestety do tanich, ale jeśli mielibyście jechać w życiu na tylko jedną imprezę grową, to bez większego zastanowienia wybierzcie PAX. Zawsze zazdrościłem Pawłowi Kamińskiemu, że kiedyś na nim był - i zastanawiałem się, czy jego zachwyt był uzasadniony. Po latach wreszcie mogę mu przyznać rację. Nie brakuje w Polsce i na świecie świetnych wydarzeń growych, ale miejsc z takim klimatem i atmosferą nie ma wbrew pozorom tak wiele.

Teraz czas wybrać się do Bostonu. PAX East ponoć wcale nie jest gorszy.

Tomasz Kutera

Autor jest pracownikiem cdp.pl. Wcześniej przez wiele lat był redaktorem Polygamii.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.