Czarne lustro: Bandersnatch - recenzja. To nie jest gra

Czarne lustro: Bandersnatch - recenzja. To nie jest gra29.12.2018 13:01

Paranoja.

Wiadomość o 1 w nocy. “Czarne lustro: Bandersnatch. Włączaj nie pytaj. Ktoś to zrobił specjalnie dla ciebie”. Później cieszę się, że po krótkim opieraniu się w końcu ustąpiłem. Jeden z bohaterów ma tu w pokoju plakat Ubika, a ja tylko wczoraj w dwóch krótkich tekstach znów wspominałem P. K. Dicka jak nieustannie powtarzający się błazen, którym jestem. Polecający mi Bandersnatcha zna mnie równie dobrze jak szefostwo Netflixa swoją publiczność. I jest to coś, co warto spróbować obejrzeć samemu. Nie jest to może jednoznacznie rzecz dobra, ale na pewno - ciekawa.(Swoją drogą - weźcie już naprawdę po prostu zekranizujcie tego Ubika).Bandersnatch to w największym skrócie film interaktywny, który można potraktować jako pozasezonowy odcinek Czarnego lustra. Tak jak serial ten otworzył współczesnemu widzowi oczy na telewizyjne antologie, tak tutaj twórcy doszli do wniosku, że po co ograniczać się do zmieniania co odcinek treści, jak można zmienić również formę.To również historia młodego programisty, który w połowie lat 80. zabiera się za tworzenie 8-bitowej gry, mającej być adaptacją papierowej “paragrafówki”. Grupa docelowa odbiorców jest tu wybrana bardzo precyzyjnie - może aż za bardzo, przez co dokładność w umieszczaniu na ekranie i w głośnikach elementów mających krzyczeć NOSTALGIA jest niemal robotyczna.Oczywiście żyjemy w XXI wieku i wielka platforma streamingowa, chcąca do tego najwyraźniej uchodzić za odważną i wizjonerską, nie może w ramach swojej prestiżowej serii opublikować po prostu “interaktywnego filmu” - czegoś rodem z lat 90. Bardzo szybko okazuje się, że wcale nie chodzi tu o to, żebyśmy podejmowali za bohatera decyzje. A raczej - chodzi, ale na bardzo podstawowym poziomie.Pod nim z kolei - dekonstrukcja! I to jaka! Jest i o wolnej woli, i o poczuciu nierealności świata, o narastającej paranoi, i o tym, czym może lub nie może być serial, gra, książka. Jest burzenie czwartej ściany, w obie strony - bohater mówi tu do widza, ale i widz - do bohatera, niemal całkowicie dosłownie. Jest kwestionowanie roli bohatera, widza, autora, całego dzieła. Jest jakiś Bioshock i “antybioshock”. Jest tu WSZYSTKO.Jak można się domyślać, zjada to własny ogon kilkukrotnie, stając się po kilkudziesięciu minutach już jakimś meta komentarzem na temat meta komentarza, na temat meta komentarza, na temat nikt już właściwie nie pamięta czego. Jak więc przy tym udaje się Bandersnatchowi uniknąć bycia bełkotliwym i pretensjonalnym? Ledwo.Udaje mu się dzięki poczuciu humoru i dobremu wyczuciu momentu, w którym należy przypomnieć widzowi, że to tak naprawdę wszystko wesoła zabawa - radosne rzucanie rzutkami w tarczę pełną modnych pomysłów (coś jak cały Maniac w jednym odcinku) - i że może nie powinien podchodzić do tego za bardzo poważnie. To dość tani unik, ale po zabawie na godzinę-półtorej można go wybaczyć. Trudno mieć później poczucie zmarnowanego czasu.Ale też udaje się dzięki sztuczce, na której karierę zrobił Christopher Nolan, kolejny ukochany twórca nudnego, współczesnego konsumenta popkultury w moim wieku. Jeżeli wrzucić wszystkiego dostatecznie dużo, dostatecznie mocno zamieszać i skomplikować, to nawet  jeżeli widz na koniec nie będzie do końca pewien, o co tak naprawdę chodziło, to przynajmniej w trakcie oglądania nie będzie miał sił tego kwestionować.Ja to kupuję. Szczególnie w takiej krótkiej, ekscytującej formie. Przyparty do muru nie powiedziałbym, że jest to dobre, ale zobaczyć warto.Dominik Gąska

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.