Choć That Dragon, Cancer został bardzo dobrze przyjęty, twórcy nie zarobili na grze ani grosza

Choć That Dragon, Cancer został bardzo dobrze przyjęty, twórcy nie zarobili na grze ani grosza29.03.2016 15:38
Bartosz Stodolny

Wszystkiemu winne są osoby zamieszczające na YouTube nie tylko fragmenty rozgrywki, ale wręcz całą grę.

Graliście w That Dragon, Cancer? Na Polygamii grę recenzował Patryk, ja też grałem i muszę przyznać, że jest to tytuł niesamowity nie tylko z powodu poruszanej tematyki, ale też ze względu na specyficzny sposób prowadzenia narracji i minimalne nastawienie na interakcję z graczem.

That Dragon, Cancer - Official Release Trailer

Nadal mamy swobodę poruszania się po lokacjach, czasem możemy w coś kliknąć, albo zagrać w minigrę, natomiast to wszystko jest gdzieś z boku, a w roli głównej są nie tyle bohaterowie, co sama opowieść i ich uczucia. To wszystko powoduje, że That Dragon jest bardziej interaktywnym filmem niż klasyczną grą.

Właśnie porównanie do filmu przyczyniło się nie tyle do porażki, co do problemów twórców gry. Choć ta została ciepło przyjęta przez recenzentów i samych graczy, jej sprzedaż jest daleka od zadowalającej. Ryan Green, autor gry i ojciec zmarłego Joela, napisał na blogu, podpierając się danymi ze SteamSpy, że tytuł sprzedał się w liczbie około 14 tysięcy egzemplarzy, co wystarczyło na pokrycie długów związanych z produkcją. „Winą” za taki stan rzeczy Green obarcza youtuberów potrafiących na swoich kanałach zamieszczać filmy z przejściem całej dwugodzinnej gry.

Faktycznie, jeśli podsumować wszystkie materiały, będą to miliony wyświetleń, a najpopularniejszy film zawierający przejście całej gry ma ich ponad 2,5 miliona. Nie byłoby problemu, gdyby nie fakt, że youtuberzy zarabiają na tych filmach, a twórcy nic nie dostają w zamian. Sam Green mówi, że gdyby choć ułamek oglądających zostawił studiu napiwek w postaci jednego dolara, sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej.

Poszkodowany jest też autor ścieżki dźwiękowej – Jon Hillman, którego utwory są wykorzystywane bez jego zgody, również w celach zarobkowych. W pewnym momencie studio próbowało nawet blokować takie wideo, choć ostatecznie wycofało się z tego działania.

Choć problem wydaje się błahy, w rzeczywistości taki nie jest. Gry wideo już dawno wyszły poza schemat „zabili go i uciekł” i pojawia się coraz więcej produkcji kładących większy nacisk na opowieść niż rozgrywkę samą w sobie. To The Moon, produkcje Davida Cage’a, czy choćby „przygodówki” od Telltale to tylko kilka przykładów. W tych przypadkach faktycznie łatwo wciągnąć się w historię po prostu oglądając ją jak film, a nie samemu uczestnicząc w wydarzeniach.

Nie ma w tym nic złego, jeśli letsplayerzy wykorzystują w swoich materiałach tylko fragmenty rozgrywki, albo zamieszczają wideo z gier, w które i tak lepiej zagrać samemu. Tak jest choćby w przypadku Kerbal Space Program, czy Besiege, gdzie YouTube strasznie nakręcił sprzedaż. Jednak opisana wyżej sytuacja jest zupełnie inna. That Dragon nie zachęca do ponownego, samodzielnego przejścia gry, a patrząc na poruszaną tematykę – niektórych wręcz od tego odpycha. To każe zadać pytanie, czy twórcy tego typu tytułów nie powinni otrzymywać jakiejś zapłaty?

To nie pierwszy raz, kiedy ktoś zaczyna się interesować tematem. W 2013 roku Nintendo chciało zablokować youtuberom możliwość zarabiania na swojej pracy, co spotkało się z falą krytyki i w końcu doprowadziło do stworzenia Nintendo Creators Program, w którym autorzy filmów dzielą się z wydawcą zyskami z reklam. Inni, jak na przykład Devolver Digital, mają zupełnie odmienne podejście i „letsplaye” traktują po prostu jak kolejną formę reklamy.

To wszystko nie zmienia jednak faktu, że twórcy gier takich jak That Dragon, Cancer mogą w przyszłości mieć poważny problem ze sprzedażą swoich tytułów szerszemu gronu odbiorców. Nie chciałbym, żeby takie produkcje przestały powstawać, bo to właśnie one pokazują, że gra wideo może być czymś więcej niż tylko prostą rozrywką. Z drugiej strony, ciężko winić youtuberów, którzy po prostu wykorzystują szansę. Moim zdaniem jednak deweloperzy powinni mieć przynajmniej opcję czerpania części zysków z takich filmów.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.