Battle Isle the Andosia War (druga opinia)

Battle Isle the Andosia War (druga opinia)13.09.2001 17:16
marcindmjqtx

O zaletach Battle Isle The Andosia War producenci trąbili od dłuższego czasu. Niestety po premierze okazało się, że produkt końcowy nie ma z zapowiadanym hitem nic wspólnego.

Battle Isle the Andosia War (druga opinia)

Kedaar

O zaletach Battle Isle The Andosia War producenci trąbili od dłuższego czasu. Niestety po premierze okazało się, że produkt końcowy nie ma z zapowiadanym hitem nic wspólnego.

O co tyle zamieszania?

Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze najstarsi górale nie słyszeli o akceleratorach 3D, a pierwszy RTS, Dune II, rodził się dopiero w umysłach programistów, niemiecka firma Blue Byte stworzyła Battle Isle, genialną strategię turową, która na długo przykuła wielu graczy do klawiatury i myszki. Powodzenie było tak wielkie, że program przeszedł do klasyki komputerowej rozrywki. Później powstały dwa cieszące się nie mniejszą popularnością sequele i dwie części Incubation, doskonałej gry opartej na świecie Battle Isle. Od niemal roku obserwowałem w prasie i Internecie zapowiedzi i reklamy czwartej części programu. Producenci zapewniali, że będzie to gra doskonała. Wzbudzało to niemałe zaciekawienie graczy, którzy z niecierpliwością oczekiwali premiery. Również ja nie mogłem się doczekać. Gdy gra trafiła wreszcie w moje łapki, szybko zainstalowałem ją i odpaliłem...

Pierwsze wrażenie

Instalacja przebiegła szybko i sprawnie. Co prawda mój komputer nie chciał współpracować przy odpaleniu gierki, ale chwila krótkiej perswazji i opór głupiego blaszka został złamany. Uruchomiłem program. Ukazało mi się raczej średniej jakości, jeśli chodzi o wizję artystyczną, menu. Wybrałem Tutorial i zacząłem uczyć się walki z przeciwnikiem oraz ustawieniem kamer. Po krótkiej chwili zacząłem się lekko nudzić. Wciąż byłem jednak podekscytowany faktem, że to Battle Isle, wspaniała strategia turowa, ta, na którą czekałem tak długo. Szybko doszedłem więc do wniosku, że w końcu sam samouczek nie musi być ciekawy. Szybko zacząłem jedną z dwu dostępnych kampanii. W fabułę wprowadził mnie mało zachwycający filmik, a raczej statyczne obrazki z dialogami. Gracz wciela się w generała Bratta, który ma poprowadzić armię przeciwko sekcie "Dzieci Haris". I oto pierwsza rzecz, która nie przypadła mi do gustu: zamiast konkretnej odprawy z konkretnymi celami misji, nasz główny bohater przedstawia nam swoje „plany na przyszłość", z których mamy wywnioskować, co i jak mamy zrobić. Zapewne autorzy sądzili, że będzie to ciekawe, ale efektem jest po prostu większe zagmatwanie. Gdy w końcu wszystkie formalności miałem za sobą, zaczęła się misja.

Rozgrywka

W przebiegu rozgrywki napotykamy dość nieudolną próbę połączenia trybu czasu rzeczywistego z turowym. Sekwencje rozbudowy naszej bazy odbywają się w czasie rzeczywistym i tu w sumie wszystko jest w porządku. Walka natomiast przebiega w turach. W praktyce nie jest to więc żadne połączenie tych dwóch trybów, a zaledwie ich osobne występowanie w jednej grze. Muszę stwierdzić, że turowy charakter rozgrywki zdecydowanie nie pasuje do trójwymiarowej grafiki, przystosowanej raczej do RTS-ów. Zwykle w grach tego typu grafika stanowi jeden z mniej istotnych elementów. Często do dyspozycji mamy w miarę przejrzystą mapkę, dzięki której można skupić się na taktyce i bieżących problemach naszego wojska. Tutaj tymczasem wspaniałe efekty 3D i mnogość opcji dotyczących widoku na pole bitwy powodują, że musimy zdecydowanie zbyt wiele czasu poświecić walce z ustawieniem kamer i szukaniu jednostek w gąszczu trójwymiarowych obiektów. Powoduje to, że gra ciągnie się w nieskończoność, a czasami odnalezienie małego pojazdu terenowego lub czołgu trwa zdecydowanie za długo. Teoretycznie prędkość naszego dowodzenia powinna być dość szybka, gdyż mamy ograniczony czas na swój ruch (jednak zazwyczaj - od 5 do 10 min.), co w praktyce nie ma wpływu na całokształt. Jednak najbardziej zaskoczyło mnie, że programiści zadbali o możliwość zaznaczenia większego zgrupowania jednostek za pomocą ramki i wydania im zbiorczego rozkazu, z tym że... rozkaz ten jest wykonywany po kolei, jednostka po jednostce! Jeśli więc grupie czołgów każemy przejechać do z punktu A do punktu B, każdy pojazd zrobi to osobno. Daje to tyle, że dowodząc większą ekipą mamy do wyboru: albo wydać rozkaz i pójść zrobić sobie herbatę, albo pracowicie przesuwać po dwie, trzy jednostki. Rozumiem, że programiści pracując nad tym elementem mieli na uwadze turowy charakter gry, jednak jest wiele strategii tego typu, np. Warhammer 40000 Chaos Gate, w których ruch jednostek został żywcem przeniesiony z RTS-ów, tzn. wszystkie ruszają się jednocześnie. Takie rozwiązanie jest zdecydowanie lepsze, bo gracz nie siedzi skonsternowany przed monitorem czekając w nieskończoność, aż jednostki łaskawie wykonają jego rozkazy.

Panie Hawranek, obraz i nagłośnienie dla dowództwa!

Grafika Battle Isle The Andosia War jest całkowicie trójwymiarowa. Trzeba przyznać, że została wykonana naprawdę porządnie. Brakuje jej jednak charakteru. Z jednej strony, wbrew zapewnieniom umieszczonym na pudełku, nie jest realistyczna, jednostki wyglądają jak wzięte żywcem ze starego filmu science-fiction, teren jest raczej jednolity, pokrywające go wzniesienia przypominają bardziej modele z masy plastycznej niż pokryte trawą pagórki, drzewa zaś nieodparcie kojarzą mi się z zabawkami z Kinder-Niespodzianki. Z drugiej jednak strony brakuje jej jakiejś ciekawej wizji twórczej. Zupełnie nierealistyczny wygląd pojazdów mógłby być ciekawy, gdyby ktoś go pomysłowo zaprojektował, jak np. w Starcrafcie. Tutaj najwyraźniej zabrakło weny twórczej... Jednostki i budynki są zbiorem solidnie wyrenderowanych brył bez polotu i fantazji. Graficy z Blue Byte brak pomysłu nadrobili solidnością. Muzyka została utrzymana na przeciętnym poziomie. Najważniejsze, że nie jest uciążliwa i nie przeszkadza podczas gry. Efekty wybuchów czy klekot karabinów maszynowych są całkiem niezłe. Tu jednak kończą się pozytywy, gdyż głosy polskich lektorów brzmią, mówiąc łagodnie, tragicznie. Być może jest to wada tylko naszej rodzimej wersji. W czym leży problem? Pamiętacie na przykład dialogi marines ze Starcrafta? Tam było słychać, że mamy do czynienia nie z wymoczkiem oderwanym granatem od biurka, ale z żołnierzem, twardzielem, który przeszedł swoje, wśród płomieni, wybuchów i wszystkiego, co może człowieka na wojnie spotkać. Tymczasem, gdy w Andosia War wydajemy jednostce jakiś rozkaz, nasz żołnierz potwierdza jego przyjęcie tonem bardziej kojarzącym mi się ze Smerfami niż z polem walki. Do tego jest on jednostajny i bez wyrazu, co zdecydowanie utrudniało odpędzenie uczucia senności.

Cienko, choć solidnie

Wbrew zapowiedziom producentów, gra firmy Blue Byte niestety przebojem się nie stanie. Powiem więcej: nie jest to udany produkt, szczególnie biorąc pod uwagę możliwości jej twórców. Co ciekawe, Battle Isle The Andosia War nieodparcie przywodzi mi na myśl Earth 2150. Co prawda, może nie powinno się zestawiać strategii turowej ze strategią rozgrywaną w czasie rzeczywistym, jednak w obydwu grach nasze zaplecze przemysłowe znajduje się w głównej bazie, skąd nowe oddziały są dostarczane na pole bitwy. Podobna jest grafika, choć w niemieckim produkcie wygląda ona zdecydowanie mniej atrakcyjnie. Istnieje natomiast jedna duża różnica: w Earth 2150 grało mi się przyjemnie, zaś Battle Isle usypiał mnie przed monitorem. Jednym z niewielu atutów gry jest jej porządnie wykonanie, jak na niemiecki produkt przystało. Główne błędy zostały jednak popełnione już w fazie koncepcyjnej, a całości brakuje charakteru. Dla przeciętnego gracza, gra może okazać się nie do przebrnięcia ze względu na niedobór grywalności. Do przejścia mamy dwie kampanie po 23 misje każda, ale sądzę, że niewielu ukończy obydwie. Za zakupem przemawiać może także znajdująca się w pudełku znakomita turowa gra akcji Incubation. i jej ścieżka dźwiękowa. Choć jest to produkt dość stary, moim zdaniem dostarcza zdecydowanie więcej rozrywki niż Battle Isle The Andosia War. Jest to porządnie wykonana, ale zaledwie przeciętna gra.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.