Assassin's Creed Chronicles: India - recenzja. Prawie jak w Chinach

Assassin's Creed Chronicles: India - recenzja. Prawie jak w Chinach22.01.2016 11:12
Patryk Fijałkowski

"Mini-asasyn" powraca. Jest nowy bohater i okolice, ale gdzie nowe sztuczki?

Pół-żartem można by napisać, że wraz z premierą drugiej części trylogii Chronicles (pierwsza miała podtytuł China) przecieki o braku asasyna w tym roku są już nieaktualne. Ba, będzie i kolejny, bo przecież w lutym zagramy w Assassin's Creed Chronicles: Russia...

Ale lepiej mimo wszystko wyjaśnię, że Chronicles to gry, które mocno różnią się od głównej serii. To - w uproszczeniu - platformówki 2D (choć Tomek Kutera woli określenie "mini-asasyn"), w których duch Prince of Persia jest lekko wyczuwalny (zwłaszcza na obrazkach), ale przygniatają go obowiązkowe elementy każdego Assassin's Creed. Gdyby zmienić te proporcje, seria mogłaby zyskać w moich oczach.Jeśli idzie o rozgrywkę, przygoda w Indiach jest w dużej mierze powtórką z poprzedniej gry. Choć stara się to maskować innymi elementami. Jest nowe miejsce akcji, jest nowy bohater, który trochę przypomina Ezio w tym, że gdy aktualnie nie morduje templariuszy zakrada się do komnaty ukochanej, by pofiglować, a potem wymknąć się przez okno.

Zmienił się też styl oprawy, która nie przypomina już malowideł. To Indie, więc z ekranu wylewają się żywe kolory, praży słońce, a niektóre lokacje zdają się pachnieć egzotycznymi przyprawami. Są miejsca, którym poświęcono więcej uwagi, ale szybko przychodzi tu uczucie, że generalnie wciąż ogląda się to samo. Na szczęście, zwiedzimy kilka różnych lokacji, co pozwoli "zresetować" to wrażenie.

Niestety nic nie zrobiono z kiepskimi animacjami ruchów i ataków bohatera. Gdy przychodzi do walki mamy wrażenie, że każdy biorący w niej udział robi to po raz pierwszy. Mało w tym dynamiki i choreografii. Choć przeniesiono tu namiastkę systemu z walki z głównej serii, to czekanie na okazję do bloku nie ma sensu. Lepiej siekać na ślepo i uważać tylko na strzelców. Ich kul da się uniknąć, ale czasowe okienko nie jest w tym przypadku tak duże, jak przy blokowaniu ataku bronią.

A bić się czasem trzeba, choć Assassin's Creed w tytule nie wzięło się znikąd i Arbaaz dysponuje (umiarkowanie bogatym, ale jednak) wachlarzem sztuczek, pomagających mu pozostawać poza wzrokiem strażników. Ten zresztą i tak nie jest za dobry. W pewnym momencie nie miałem zielonego pojęcia jak przejść dalej, a w dodatku skończyły mi się przydatne gadżety (bomba dymna rozwiązałaby sprawę) i nie miałem ich skąd ukraść. Prawie pękłem ze śmiechu, gdy okazało się, że dwóch strażników mogę minąć po prostu prześlizgując się pomiędzy dwiema skrytkami, które znajdowały się po obu ich stronach.

Cóż, trzeba czytać podpowiedzi, bo świat gry nie jest logiczny. Weźmy chociażby taki czakram, który rzucony przetnie tylko te linki, które wyznaczyli twórcy. Zanim nie "nauczymy" się tego świata i sztuczek, zabawa bywa frustrująca. Wbrew pozorom, łatwo nie jest. Nawet przy pierwszym przejściu, a India oferuje po nim dwa tryby NG+, w których możemy kontynuować rozwój bohatera, ale robi się coraz trudniej.

To nie jest gra dla niecierpliwych, a momenty, w których przez kilka "ekranów" możemy lekkodusznie przebiec korzystając z parkourowych sztuczek to rzadkość. Szkoda, bo trochę więcej Prince of Persia na pewno by tu nie zaszkodziło. Miło czasem wejść do pomieszczenia nie po to, by ocenić liczbę i trasy strażników, a przyjrzeć się jakiemuś urządzeniu, które na pewno jest częścią zagadki. Czasem zapędzałem się gdzieś, by zupełnie przypadkiem natknąć się na jakąś znajdźkę. Chciałbym, by w części kończącej trylogię autorzy rozwinęli ten element. Bo napięcie towarzyszące przemykaniu o milimetry od bycia zauważonym chciałoby się gdzieś odreagować. Tutaj mamy na to kilka chwil przed skokiem wiary. A pewnie, że jest, w końcu to Assassin's Creed. Jest też synchronizacja na punktach widokowych odsłaniająca fragmenty mapy czy wzrok orła, pozwalający rzucić nowe światło na aktualne otoczenie.Arbaaz jak to asasyn - najlepiej czuje się w cieniu i z kieszenią pełną gadżetów. Wtedy przygotowanie planu bywa przyjemne, a jego egzekucja satysfakcjonująca. Tu przywabi kogoś gwizdnięciem, by poddusić i schować w kwiatach. Tam rzuci dymną bombę, by przemknąć obok dzikiego zwierza, gotowego podnieść alarm. Często może też przyczepić się do sufitu i liczyć, że przeciwnicy nie spojrzą w górę. Gorzej jeśli kieszenie są puste, a strażnicy nie mają przy sobie zabawek, które można by im skroić. Wtedy rozgrywka zaczyna kuleć, bo mało tu miejsca na improwizację. Liniowość plansz kładzie się tu cieniem na zabawie, czyniąc z Chronicles: Indie skradankę mocno archaiczną. Gdy brakuje już pomysłu, jedyną opcją jest walka, którą jak już wspominałem, najlepiej opisuje słowo pokraczna.

Assassin's Creed Chronicles: India ma też wiele mniejszych grzeszków. Od scenariusza, którego równie dobrze mogłoby nie być, przez momenty, gdy z głośników przez kilka minut leci krótki, zapętlony motyw muzyczny, po - i to akurat wpadka większego kalibru - sterowanie, które lubi zgłupieć przez co bomba dymna ląduje na głowie Abraaza. W grze jest kilka ograniczonych czasowo zadań, polegających na śledzeniu celu, bez zabijania wrogów czy bycia wykrytym. Trochę sobie tam pobluzgałem pod nosem. I na sterowanie, i na projektantów...

Łatwo się na Assassin's Creed Chronicles: India wkurzyć, ale gdy nerwy opadają okazuje się, że choć brakuje tu szlifów, to jednak cierpliwi mogą liczyć na solidną - choć liniową i pozbawioną pazura - skradankę. I mnóstwo poukrywanych znajdziek. Jeśli byliście zainteresowani tą podserią, to pewnie wyrobiliście sobie już zdanie przy okazji przygody w Chinach. Wizyta w Indiach smakuje bardzo podobnie, choć misje są może bardziej różnorodne.Platformy: PC, PS4, X1, PS Vita Producent: Climax Wydawca: Ubisoft Dystrybutor: Ubisoft Polska Data premiery: 12.01.2016 PEGI: 16 Wymagania: Intel Core 2 Duo E8200 @ 2.6 GHz / AMD Athlon II X2 240 @ 2.8 GHz, 2GB RAM, nVidia GeForce GTS450 / AMD Radeon HD5770

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Testowaliśmy wersję na X1. Screeny pochodzą od wydawcy.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.