Armikrog - recenzja

Armikrog - recenzja05.10.2015 10:30
marcindmjqtx

Plastelina to niedoceniany budulec. Można z niej zrobić wiele wspaniałych rzeczy, w tym nawet pełnoprawną przygodówkę. Czy jednak sama kleista, kolorowa masa i animacja poklatkowa to wszystko, co trzeba, by stworzyć dobrą grę?

Dawno, dawno temu była sobie przygodówka o tytule The Neverhood. Uwagę przyciągała przede wszystkim niezwykłą oprawą, była bowiem zrobiona z plasteliny. Opowiadała przy tym bardzo prostą, ale absolutnie uroczą historię o tym, co dobre i co złe, a zapamiętana została także za niezwykle trudne zagadki, pocieszny klimat, trochę slapstickowe poczucie humoru i fenomenalną ścieżkę dźwiękową autorstwa Terry'ego Scotta Taylora. Nigdy nie była sukcesem komercyjnym, ale po latach doczekała się - całkiem zasłużenie - statusu gry kultowej, wspominanej z łezką w oku i wzruszeniem w głosie.

Tak wspominam ją też zawsze ja. Miałem jakieś dziesięć lat, co zabawniejsze fragmenty oglądałem po kilkadziesiąt razy i choć nie mówiłem prawie po angielsku, to i tak doskonale rozumiałem uniwersalny przekaz. Przez lata marzyłem o nowym wydaniu, by wreszcie zapłacić twórcom za dobrą robotę - nie będę ukrywał, że grałem w piracką wersję; nie znam zresztą nikogo, kto miałby wtedy oryginał. Nie wahałem się ani chwili, gdy twórcy Neverhood postanowili zebrać na Kickstarterze fundusze na Armikrog, duchowego spadkobiercę tamtej produkcji. Rzuciłem w nich dolarami i cierpliwie czekałem na kilkukrotnie przekładaną premierę.

Armikrog

Nie zraziłem się nawet, gdy tuż po niej nie udało mi się gry uruchomić. Ze spokojem poczekałem na łatkę - i doczekałem się jej bardzo szybko, choć miejcie na uwadze, że to ciągle nie jest produkt dopracowany w stu procentach. Mi na przykład nie udało się zobaczyć zakończenia, bo choć przedostatnią zagadkę wykonuję poprawnie, to coś jest nie tak, nie włącza się jakiś skrypt, i maszyna, do której powinienem uzyskać dostęp, pozostaje niedostępna. Cóż, końcówkę obejrzałem na YouTubie. I nie było mi nawet przykro, bo po kilku godzinach spędzonych z Armikrogiem wiedziałem już, że to gra niedorastająca do pięt swojemu kultowemu pierwowzorowi.

Początkowo wszystko jest na swoim miejscu. Otwierająca grę scenka budzi wspomnienia i wywołuje uśmiech na twarzy, a w pierwszym pomieszczeniu przygrywa odpowiednia zagrzewająca do rzucenia się w wir przygody muzyka Terry'ego Scotta Taylora. ...I po chwili cichnie, bo w całym Armikrog jest jej zaskakująco mało, często się powtarza i przez większość czasu rozwiązywaniu zagadek towarzyszy cisza. Podobnie jest z innymi elementami gry - po dobrym pierwszym wrażeniu następne są już tylko gorsze.

Armikrog

Dzieło Pencil Test Studios nie jest ani zabawne, ani wzruszające. Poczucia humoru jest tu na lekarstwo, a opowiedziana historia, choć próbuje znów mówić o tym, co dobre i złe, jest podana w tak niezrozumiały, niestrawny sposób, że ciężko mi wykrzesać do niej uczucie inne niż znudzona obojętność. Zagadkom z kolei brakuje polotu, zdecydowana większość jest zupełnie oczywista, jeśli tylko ma się oko na dziwaczne symbole obecne w co drugim pomieszczeniu i nie zapomina się ich zapisywać. Nieliczne wyjątki ograniczają się do kręcenia korbami, naciskania dźwigni albo jeżdżenia wagonikiem po pionowej ścianie. Łamigłówki, które powinny być sercem rozgrywki, są często koszmarnie pogmatwane, ale przede wszystkim mało pomysłowe - rozwiązanie żadnej nie sprawiło, że krzyknąłem "Eureka!" i poczułem rozpierającą dumę z własnej przebiegłości.

Gra bywa też okropnie niejasna, bo zupełnie nie wiadomo, co jest w niej interaktywnym elementem, a co nie. Już w początkowych pomieszczeniach pełno jest przycisków, których nie da się wcisnąć. Czy klikam w zły punkt? Czy coś robię nie tak? Wystarczyłoby, żeby bohater podszedł i pokręcił głową, dając mi znak, że coś popełniam błąd. Ale nie - w Armikrog, jeśli odpowiednie warunku nie są spełnione, to obecne na ścianie przyciski i dźwignie są po prostu nieinteraktywne.

Armikrog

Szczytem wszystkiego jest zaś jedyny moment w grze, w którym się zaciąłem. Otóż już na początku główny bohater korzysta z pewnej windy, która okazuje się mackami zawieszonej u sufitu ośmiornicy. Przyzwyczajony do klikania we wszystko klikam i w nią - i od razu widzę, że do niczego więcej nie służy, robi tylko śmieszną minę, wydaje zabawny dźwięk, a poza tym nic się nie dzieje. Cóż, w końcu jest tylko windą, tak? Tak się jednak składa, że gdy kieruje się nie głównym bohaterem, ale jego ślepym psem Beak-Beakiem, to TYLKO po przejściu przez pewien tunel TRZEBA kliknąć w tę ośmiornicę, bo wtedy opowiada ona historię świata - oczywiście w dziwnym, "kosmicznym" języku, żeby przypadkiem gracz jej nie zrozumiał - i pozwala przejść dalej. Ale... DLACZEGO? Dlaczego będąca elementem scenografii WINDA w ściśle określonych okolicznościach porusza historię do przodu? Nieee, oczywiście, że gra w żaden sposób nie podpowiada, że tak jest.

Neverhood był grą pod wieloma względami magiczną, więc do dziś jestem w stanie wybaczyć mu naprawdę wiele. Armikrog nie ma ani krzty tamtego uroku. To nudna, zagmatwana gra z fabułą opowiedzianą w okropny, odrzucający sposób, która, owszem, wygląda fenomenalnie i absolutnie unikalnie, lecz choć z całego serca chciałbym, by było inaczej, to poza tym nie oferuje nic interesującego. Jeśli jeszcze wziąć pod uwagę, że można przejść ją w trzy godziny, a na Steamie kosztuje 25 euro, to werdykt może być tylko jeden.

Tomasz Kutera

Autor jest pracownikiem studia CI Games.

Platformy: PC Producent: Pencil Test Studios Wydawca: Versus Evil Dystrybutor: dystrybucja cyfrowa Data premiery: 30.09.2015 PEGI: 7 Wymagania: 3 GHz, 2 GB RAM, karta graficzna obsługująca DX9

Grę do recenzji udostępnił producent. Testowaliśmy wersję na PC. Screeny pochodzą od redakcji.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.