Antigraviator  – Recenzja. Na złamanie karku

Antigraviator – Recenzja. Na złamanie karku07.06.2018 13:12
Krzysztof Kempski

Czy jedzie z nami Wipeout?

Inspiracja kultową ścigałką kosmiczną jest w Antigraviatorze wyczuwalna już od pierwszego spojrzenia na ekran. Futurystyczne trasy, rozmyte otoczenie i ścigające się po nich samochodziki, przypominające statki kosmiczne. To gra, w której hamulec jest nie tyle zbędny, co po prostu służy na sytuacje podbramkowe. Bo lepiej czasami odbić się od barierki niż uniknąć jej kosztem rozpędzania się na nowo. Wreszcie też jest to gra wymagająca odrobiny treningu. O tym, jak będziemy odczuwać tu sporą prędkość, dużo mówią już dołączone do recenzji screeny. Obraz nie jest rozmazany ewentualnie w chwili startu, gdy pojawia się na nim startujący graczy licznik.

Platformy: PC,

Producent: Cybernetic Walrus

Wydawca: Iceberg Interactive

Wersja PL: Tak (napisy)

Data premiery: 06.06.2018

Wymagania: Windows 7 - 10, Intel Core i5 2.7 GHz, 2 GB GeForce GTX 660 Ti

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Obrazki pochodzą od redakcji.

W trybie dla pojedynczego gracza Antigraviator oferuje dość niewiele, bo samouczek (raczej konieczny) i kampanię, złożoną z paru mistrzostw. Aha, tak poza tym to akcja produkcji toczy się w 2210 roku, kiedy to (cytując twórców) „sporty wyścigowe przekroczyły wszelkie spodziewane wcześniej granice”. Fajnie!Nie no wiecie, tak tylko wspominam, jakbyście do zapieprzania 500 km na godzinę pokonującymi grawitację ścigaczami potrzebowali koniecznie jakiegoś tła fabularnego. Tutaj wiemy tyle, że jesteśmy sportowcami, a nie żołnierzami i wystarczy. Nikt o zdrowych zmysłach nie oczekiwał przecież trzymającej w napięciu opowieści. Single nie jest też niestety zestawem ciekawych wyzwań, a głównie pretekstem do tego, by ostro wziąć się za naukę nie tak prostego wcale modelu jazdy i poznawania trybów gry. Ścigamy się ogólnie od startu do mety, ale z różnymi modyfikacjami typu wyeliminowanie z wyścigu.Kampanie rozgrywają się na określonych z góry mapach i trzeba je wygrać, by móc wziąć się za kolejne. Warto wspomnieć, że odpowiedzialni za grę Belgowie z Cybernetic Walrus (przy okazji, to ich debiut) mocno postarali się o zróżnicowanie lokacji. Mamy aż 5 środowisk: od pustyni przypominającej wyścig z „Mrocznego Widma” aż po trasy rozmieszczone chyba już w stratosferze. Jest bardzo ładnie i to nawet bez dopisywania, że ładnie jak na napędzający grę silnik Unity. Każda następna impreza to coraz wyższy poziom trudności, a nawet przebrnięcie tego dla żółtodziobów nie będzie wcale zadaniem, któremu podołamy z marszu. Wszystko dlatego, że prawdopodobnie w pierwszych godzinach nie będziemy potrafili uniknąć ciągłego obijania się o barierki. Może i w Trackmanii licznik dobijał do 1000, ale wrażenie prędkości jest tutaj dużo silniejsze już przy „skromnych” 500.Potem opanujemy jednak dwie podstawowe sztuczki, pozwalające uniknąć przeznaczenia. Pierwszą z nich jest rolada, pozwalająca naszemu pojazdowi przetoczyć się na środek toru. Jeszcze lepiej, gdy obracając się przydzwonimy umiejętnie we wrogi pojazd. Nie oszukujmy się jednak, takie fajne rzeczy wyjdą nam tylko przez przypadek. Drugą jest natomiast hamulec, którego nie opłaca się jednak wciskać do podłogi, a wyłącznie na krótko, będąc w pełnym biegu. Gdy za długo go przytrzymamy, stracimy prędkość, ale krótkie nadepnięcie powoduje chwilowy znaczny wzrost czułości skrętów. Idealnie, by odsunąć przód pojazdu od barierki i... nadziać się na goniącą nas rakietę...Tak poza tym Antigraviator pozwala posyłać w stronę przeciwników środki zaczepne, co jest akurat najmniej chyba intuicyjną mechaniką. Pułapek nie wozimy bowiem ze sobą, możemy jednak aktywować je w wybranych punktach toru. Są tu oczywiście klasyczne pociski namierzające wrogów (tu znów gracz będzie musiał ratować się roladami), ale nieraz sprawę załatwi też sterta spadającego na trasę gruzu. Na wyczucie pułapek trzeba jednak dać sobie trochę czasu, a najlepiej jeszcze zacząć od samouczka. Bez niego będziecie mieć w ogóle problem, by dostrzec pozwalającą na jego aktywację ikonę. Wiecie, tu trzeba zapieprzać przed siebie, a nie wodzić wzrokiem po interfejsie.Single jednak zawodzi i koniec końców Antigraviator to gra stworzona przede wszystkim do multi i trzeba się z tym pogodzić. Wrażenia z zabawy zmieniają się też przecież diametralnie, gdy lecące na autopilocie od startu do mety SI zastępują ułomni jednak gracze. Nagle robi się jakby przyjemniej, gdy nie tylko my popełniamy błędy. Ponieważ piszę te słowa w dniu premiery gry, muszę zaznaczyć jeszcze, że przetrwanie trybu multi to już od początku sprawa otwarta, bo znalezienie chętnego do zabawy nie o każdej porze jest formalnością. Jest też jednak coop na podzielonym ekranie dla czterech graczy.

Docieramy powolutku do końca recenzji, a ja jeszcze wcale nie chcę jej kończyć. No bo przecież wypadałoby się na koniec jasno określić, czy grę polecam czy nie. Mam z tym natomiast spory kłopot, bo to naprawdę kapitalnie zbudowana ścigałka, dająca dużo radości, jeżeli nie poszukujecie w grze szczątkowych choćby celów do osiągnięcia. Jej problemem jest jednak to, że interesujący gameplay doczekał się jedynie średnio ciekawego tła. Jasne, takie przypadki w historii już mieliśmy, jak choćby Project Cars czy Assetto Corsa.Na tle Antigravitatora obie produkcje wyróżniały się jednak przynajmniej masą pojazdów do spróbowania. Autentycznych, powodujących u fanów motoryzacji szybsze bicie serduszka, oferujących zróżnicowany model jazdy. Ostatecznie więc przyciągały przed ekran na wiele godzin. Nędzną strukturę Antygravitatora wybaczyć można zaawansowanym symulatorom, ale to prosta ścigałka i bez ciekawej otoczki nie da sobie rady. Mamy niby możliwość modyfikacji naszych pojazdów na naprawdę sporo sposobów, a poza kolorami każdy element stateczku teoretycznie wpływa na szybkość czy sterowność. Tak po prawdzie to różnice nie są to jednak jakoś szczególnie wyczuwalne.

Antigraviator to przede wszystkim proste indie, które po pierwszym zachwycie i zaledwie paru godzinach na liczniku, ma szansę zostać już tylko takim typowym znajomym. Z którym za bardzo się nie pokłócicie i przez wzgląd na kanapowego coopa oraz wersje na konsole, zaprosicie go pewnie jeszcze co jakiś czas na imprezę. Na moich „party” będzie miał on jednak mocno pod górkę – w temacie gier na spotkania towarzyskie, Fifa zajmuje w moim serduszku już (zbyt) wiele miejsca.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.