Votum Separatum: Operation Flashpoint: Dragon Rising

Votum Separatum: Operation Flashpoint: Dragon Rising19.10.2009 20:00
marcindmjqtx

Ostatnio było sporo dyskusji o Operation Flashpoint: Dragon Rising. Gra zebrała całkiem dobre oceny - średnia 77 na metacritic i między innymi 4 na Polygamii, czyli powinienem ją bez problemu móc polecić? Nic z tych rzeczy i dopiero tekst Massci na Zagraconych zmobilizował mnie do poruszenia tej kwestii.

Zacznijmy od tego, że recenzenci mieli w rękach inną kopię gry (na debugi), niż gracze. Natomiast niezależnie od wersji, nie zgadzam się z opinią, że Operation Flashpoint jest ładne. Nie mówię tu o oczywistościach jak np. brak animacji leczącego się kompana, który u nas po prostu stoi jak kołek i patrzy się w ścianę. Mam tu na myśli po prostu wielkie i BRZYDKIE połacie terenu, które początkowo robią zaskakujące wrażenie. Niby Maciu mnie przygotowywał, że ta gra jest brzydka, ale pierwsze co mi przyszło na myśl, kiedy w końcu pojawiło się pole walki to: "O rany, jakie to ohydne" (no dobra użyłem dobitniejszych słów...). Potem wcale nie jest lepiej - wybuchy, które przypominają chmurkę dymu z czasów PS2, słabość wszystkich animacji, "wspaniałe" wręcz podróże pojazdami oraz wykorzystanie projektu 5 budynków na krzyż, które znajdują się potem w każdej mieścinie lub bazie.

Odrzućmy jednak kwestię grafiki na bok, bo w końcu to w tego typu grze nie jest najważniejsze. Zanim przejdę jednak do dalszej szarży po wadach Operation Flashpoint z pewnością muszę pochwalić dźwięk, który brzmi świetnie, jest naturalny i od razu czuć w jakiej odległości mijają nas pociski.

Oddając grze to, co słuszne, przejdę do elementu najważniejszego, czyli samej rozgrywki. Myślę, że większość graczy kupowała Operation Flashpoint z przeświadczeniem, że wie na co się porywa - na wirtualną wojaczkę z wszelkimi jej trudami. Pamiętając część pierwszą z PC miałem nadzieję na długie, taktyczne podchody i działanie w skoordynowanej grupie, gdzie efekt ataku był wypracowany nie liczbą wystrzelonych pocisków, a czasem potrzebnym na przygotowanie natarcia.

I faktycznie - Operation Flashpoint: Dragon Rising to wojna, ale nie z wrogiem... a z błędami. Trudno zachować pozory prawdziwej misji wojskowej, gdy musimy zabić naszego kompana, bo zawiesił się na kamieniu i nie może iść dalej czy też obserwowaliśmy przed chwilą wrogi helikopter, który niczym nie trafiony spadł na ziemię, uderzył bokiem w dolinę, ale postanowił sobie nie wybuchać. Może pilot był pijany? W sumie nie byłby to pierwszy raz - zdarzało nam się trafiać na kierowców wrogich pojazdów, którzy kręcili sobie kółeczka nie potrafiąc jechać prosto.

Nadal uważacie, że to nie na graczy spadły betatesty tego niedokończonego produktu? Co z tego, że deweloper założył specjalny wątek na forum, żeby można było zgłaszać błędy, które poprawią przy pierwszej aktualizacji. Ja Wam podam tylko jeden przykład z naszej długiej przeprawy po Skirze, który dobitnie pokazuje, że to rozgrywka niszczy Operation Flashpoint. Misja w nocy, gra w kooperacji i próba zajścia wroga tak, by nas nie zauważył. Jakieś 10-15 minut marszu wśród traw unikając wrogich patroli. W końcu zatrzymujemy się przy szopie, w której stoi jeden odwrócony tyłem wrogi żołnierz. Broń z tłumikiem przygotowana, celownik laserowy gotowy i pada strzał. Piękny headshot, po którym koleś się odwraca i włącza się alarm. Dobra robota Codemasters! Na nasze szczęście to jest ta sama misja, w której zauważam, że mogę przenikać przez budynki. Szybka akcja dywersyjna i przebiegam przez wrogie silosy kompletnie niezauważony przez wrogich żołnierzy. Podkładam bombę i tą samą trasą wracam. To się nazywa Spec Ops! Jeszcze raz gratulacje dla Codemasters.

Tutaj chciałbym zakończyć znęcanie się nad Operation Flashpoint, ale nie mogę. Po prostu całość zabawy przeszliśmy w trybie kooperacji, co na pewno było na plus, bo jedyną wadą wymienianą przez recenzentów w końcu było AI. Zapewne nie mieli oni możliwości posiedzieć trochę w tym trybie, więc ja opiszę swoje wrażenia, by było to swoistym uzupełnieniem recenzji. Przede wszystkim deweloper uznał, że gra byłaby za prosta, gdy po polu walki biegałoby 4 żołnierzy prowadzonych przez ludzi, więc postanowił usunąć kompletnie system punktów kontrolnych.

Do czego to prowadzi? Do obłędu i szału, w którym błędy gry powodują, że musimy całą misję powtarzać od początku. Zdarzało się, że nie uruchamiał się nam skrypt wskazujący kolejny cel i musieliśmy po prostu się zabić, by w końcu zaczynać misję od początku. No, a potem po raz setny oglądamy tę samą tragiczną odprawę, w której jedyne co można robić to kręcić się w kółko. Wierzcie mi, że gdy powtarza się misję kilkukrotnie, może pojawić się znudzenie i zdenerwowanie. Nikt chyba tej gry nie testował, bo na pewno zauważyłby ten problem. Skoro wiemy już jakie są nasze zadania to można by było chociaż pierwszy punkt kontrolny odblokować, byśmy nie musieli przy tym cierpieć. Ach zapomniałbym, że chociaż jest to ta sama kampania co w singlu, to nie możemy kontynuować zabawy samotnie, po grze z kumplami.

Zanim przejdę do podsumowania to chciałem poruszyć jeszcze kwestię ekwipunku (wspominaliśmy o tym w recenzji), który zabieramy ze sobą na misje. Niestety, nie mamy żadnego wyboru i grając w cztery osoby na pewno będzie ktoś w tej kwestii pokrzywdzony. Wiem, że medyk nie musi biegać z ciężkim karabinem, ale nie wierzę, że amerykańskie wojsko posiada tylko 2 czy 3 karabiny z lunetą. Po kilku misjach pamiętam, że Maciu jako dowódca miał ponad 100 wrogów na koncie, a ja 30, bo po prostu ja ich nawet nie widziałem, kiedy on sobie ładnie ich ściągał z daleka. Ileż przyjemniej, by się grało, gdyby była możliwość doboru ekwipunku, a nie tylko grzebanie w pudełkach za bronią z lunetą. W ostatniej misji goniliśmy zawsze z qbarem do pierwszego domku po lewej, bo żaden z nas nie miał sensownego karabinu, a tam w pudełku czekał jeden na szczęśliwca, który przybiegnie pierwszy. Rozsądne przy generalnym szturmie? Raczej nie...

Podsumowując, nie mógłbym tej grze wystawić innej oceny niż 3, ponieważ pod koniec naprawdę już nie chciałem w nią grać. Czekałem tylko, aż ta wojna się zakończy, Skira zostanie odbita, a ja będę mógł spokojnie sprzedać Operation Flashpoint: Dragon Rising. Po reakcjach pozostałych kompanów wnioskuję, że oni też mieli już dość. Wtedy już nawet nikt się nie śmiał, wszyscy czekali na swoją drogą słabiutki filmik kończący tę produkcję.

Beniamin Durski

Uwaga: Na Polygamii komentujemy nie tylko świeże informacje oraz recenzje, ale również felietony przedstawiające opinię autorów, które niekoniecznie muszą pokrywać się ze zdaniem całej redakcji. Votum Separatum powstało z potrzeby wyrażenia drugiej lub trzeciej opinii o tytule, który był już na łamach Polygamii recenzowany. Jeśli również macie inną opinię i potraficie ją uargumentować to piszcie, a może zostanie ona opublikowana.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.