Siedem rzeczy, przez które oddałem Guild Wars 2 cały weekend

Siedem rzeczy, przez które oddałem Guild Wars 2 cały weekend10.09.2012 13:07
marcindmjqtx

W pierwsze Guild Wars zagrałem góra trzy godziny, cztery lata temu. Odpaliłem dwójkę w sobotę... i wsiąkłem.

Pierwsze wrażenia z Guild Wars 2 z punktu widzenia weterana pierwszej części napisał dla Was Norman Lenda, on czekał na tę grę od lat, śledził newsy i przecieki, podszedł z całym bagażem oczekiwań. Recenzja wkrótce. W między czasie pozwoliłem wtrącić swoje sześć groszy jako osoba, która jest umiarkowanym miłośnikiem gier MMO i nie miała większej styczności z poprzednią produkcją Arenanet.

Ratunku! Tu się tyle dzieje! Pierwsze pół godziny gry było ciężkie. Przyzwyczajony do spokojnego tempa pierwszych kroków z World of Warcraft czy Eve Online, nie byłem gotowy na to, co mnie czekało. Stworzyłem sobie charskiego wojownika, określiłem jego przeszłość i aspiracje, kliknąłem guzik oznaczający rozpoczęcie przygody i... zostałem porwany przez fale wydarzeń.

Nie mam pojęcia nawet...

Wszyscy gdzieś biegli, z kimś walczyli, ciągle coś wybuchało, jakaś krypta, jakiś duch, jakiś boss. To zdecydowanie nie było cioranie dzików, tylko coś przypominające pełnoprawną grę akcji.

Nigdy nie jestem sam To oczywiście po części kwestia tego, że Guild Wars 2 nie ma jeszcze miesiąca, jest pełne nowych graczy, którzy dopiero przebijają się przez początkowe strefy. Ale nie tylko. Co chwila pojawia się grupowe zadanie, "wydarzenie", które zachęca wszystkich pobliskich poszukiwaczy przygód do przyłączenia się do obrony obozowiska przed duchami, łowów na trujące jaszczurki czy eskortowania saperów na stanowiska.

Jeśli jakimś cudem nie ma w pobliżu innego gracza, to i tak jest mnóstwo postaci sterowanych przez grę, z którymi można się przywitać i zagadać. Odpowiedzą jednym zdaniem, ale odpowiedzą.

A gdy wdam się przez przypadek w jakiś zbyt trudne zadanie, nagle pojawiają się inni gracze, którzy mi w nim pomogą, bo dostali powiadomienie o pobliskiej bójce.

Ale jeśli chcę być sam, to mam gdzie pójść Równolegle ze wspólnymi zadaniami, istnieje cała masa rzeczy, które można porobić samemu. Odkrywanie "vistas", czyli "punktów krajobrazowych", miejsc do których trzeba się wdrapać stanowi miłą odmianę od zabijania stworów. Gra ciągle kusi "masz jeszcze trzy punkty do zwiedzenia, cztery miejsca do odkrycia".

I to działa. Jeśli nie idę na zadanie, to idę odblokować kolejne miejsce

Jest tu jakaś fabuła To nie powinno być zaskoczeniem, bo "jakaś fabuła" jest obecna w grach MMO od dawna, ale dzięki połączeniu zwykłych zadań z zadaniami dostępnymi dla mnie, wkręciłem się. Jako charrski wojownik werbuję kolejnych członków do swojego oddziału, walcząc w równym stopniu z wrogami Legionu, co z bucami z dowództwa.

Przechodząc "fabularne" misje mam pewność, że nie pojawi się tutaj żaden inny gracz, jest to rzecz przeznaczona wyłącznie dla mnie, na dodatek od czasu do czasu mogę podjąć jakąś decyzję. Nie jest to może Mass Effect, ale mam więcej możliwości niż Call of Duty. Gram zbyt krótko, aby poznać dalsze konsekwencje moich decyzji, ale podobno mają mieć jakieś znaczenie.

Charrowie są interesujący Nie grałem w pierwsze Guild Wars, nie znam szczegółów historii świata. Z tego punktu widzenia Charrowie, jedna z dostępnych w grze ras, wyglądają jak kopia Taurenów z World of Warcraft. I im więcej gram, tym więcej radości czerpię z odkrywania, jak bardzo moje pierwsze wrażenie było błędne.

Jeżeli Taureni to bliscy krewni minotaurów, bardzo "byczy", tak Charrowie są wszystkim po trochu. Mają rogi, trochę kocie, trochę sarnie paszcze, biegają na czworakach, ale potrafią stać też na dwóch łapach i machać mieczem.

Skojarzenie z Taurenami każe obstawiać ich w roli Indian, stawiających na naturę i wierzenia ojców. Tymczasem Charrowie są wynalazcami, przemysłowcami, ranią Tyrię swoimi stalowymi budowlami. A zamiast w Bogów, wierzą w stal.

Na dodatek w swoim głównym mieście budują cholerną Gwiazdę Śmierci:

Tworzenie własnych przedmiotów to wyzwanie Biegam po świecie, zbieram różne składniki, a potem na miejscu w wiosce okazuje się, że praktycznie nic nie jestem w stanie z nich zrobić, bo mam ich za mało. Potrzebuje jeszcze więcej!

Pozostaje mi tylko wierzyć, że gdy wreszcie będę w stanie zrobić te upragnione buty, to będą lepsze niż sprzęt, który będę miał wtedy na sobie.

Niestety, nie, są gorsze.

Nagrody za zadania same wpadają do sakiewki ale... ...jeśli chcę, mogę pogadać ze zleceniodawcą, który teraz będzie mógł mi sprzedać kilka przedmiotów w jakiś sposób powiązanych z zadaniem, które dla niego wykonałem. Ale nie muszę mu się odmeldowywać, pieniądze za misję dostaję pocztą.

Nie mogę się doczekać, aż dobiję do 30 poziomu i pójdę na rajd.

Konrad Hildebrand

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.