Sąd zadecyduje, do kogo tak naprawdę należy DOTA

Sąd zadecyduje, do kogo tak naprawdę należy DOTA22.05.2017 13:19
Bartosz Stodolny

Niby prosta sprawa – DOTA należy do Valve. Jednak według producentów gier mobilnych, niekoniecznie musi tak być.

Nawet jeśli ktoś nigdy nie grał w Dotę, musiał o niej słyszeć. Szalenie popularny mod do Warcrafta III okazał się takim hitem, że Valve postanowiło odkupić prawa od jego twórcy i stworzyło – już komercyjną – Dotę 2. Wydawałoby się, że kwestia rzeczonych praw autorskich jest rozwiązana, tym bardziej, że w 2012 roku Valve dogadało się z Blizzardem i firmy ustaliły, w jakich okolicznościach mogą używać marki.

11 Min GG! - VP vs Empire - DreamLeague 7 DOTA 2

Okazuje się, że wcale nie jest z tym tak prosto, bo do Sądu Okręgowego Stanu Kalifornia trafił pozew, jaki Valve i Blizzard wystosowały przeciw dwóm deweloperom gier mobilnych – Lilith Games i uCool. Według pozwu, oba studia wykorzystują w swoich grach, DOTA Legends i Heroes Charge, własność intelektualną należącą do gigantów. To jeszcze nie dziwi, bo producenci aplikacji mobilnych często lubią sobie „pożyczyć” to i owo od znanych marek.

Wszystko opiera się o fakt, że twórca oryginalnej Doty, niejaki Eul, pracował nad nią sam, a po tym, jak nie miał już czasu zajmować się projektem, napisał na forum post, w którym czynił z niego „open source” i oddawał w ręce społeczności. Do tego, choć Eul robił Dotę w pojedynkę, szybko zaczęły pojawiać się jej inne wersje, w których udzielała się już społeczność. Najbardziej znaną jest DOTA All-Stars.

Jak w przypadku wielu modów, różne wersje Doty zmieniały właścicieli. Wśród nich kluczowi dla sprawy są Stephen Feak i Abdul Ismail, znani szerzej jako Guinsoo i IceFrog. Pierwszemu mod zapewnił pracę w Riot Games, tworzącym wtedy własną wersję moby – League of Legends. Sprzedał on studiu swoje prawa do Doty, a te z kolei sprzedało je Blizzardowi. Z kolei IceFrog trafił do Valve, któremu też sprzedał należące do niego prawa autorskie. Podobnie było w przypadku Eula.

UCool chce, by sąd wydał werdykt bez rozprawy, ponieważ – według studia – Dota jest „pracą zbiorową”. Bo choć Eul faktycznie pracował nad projektem sam, później go porzucił i zostawił społeczności. Podobnie jak Dotę All-Stars tworzyło wiele osób. W związku tym nie da się jednoznacznie określić, kto jest właścicielem praw autorskich, ponieważ należą one – według studia – do wielu osób.

Steel Champion

Argument ten podważa sędzia prowadzący sprawę, Charles Breyer, który twierdzi, że idąc tym tokiem rozumowania, „Przebudzenie Mocy jest pracą zbiorową, bo zebrało popularnych bohaterów, setting i kultowe kwestie z Gwiezdnych Wojen i wsadziło to wszystko w jeden film”. Podaje też bardzo konkretny przykład sprawy, która trafiła do sądu.

W 1995 roku Jefri Aalmuhammed, konsultant do spraw Islamu w filmie „Malcolm X”, pozwał reżysera oraz producentów i wydawców filmu, którzy nie chcieli uznać go za współautora i dzielić się z nim zyskami. Sąd orzekł w tej sprawie, że Aalmuhammed faktycznie miał duży wpływ na powstanie filmu, ale nie na tyle, by uczynić go jednym z jego twórców. W końcu ostateczne decyzje o kształcie „Malcolma X” podejmował jego reżyser – Spike Lee. Nie można zatem mówić, by była to „praca zbiorowa”.

Według sędziego Breyera, dokładnie tak samo ma się sprawa z Dotą. Bo choć rzeczywiście do jej powstania przyczyniło się wiele osób, to ci zajmujący się koordynacją ich prac i podejmowaniem decyzji o tym, co w grze się znajdzie, a co nie, są jej faktycznymi twórcami.

DotA Allstars Balanar

Tym sposobem prośba uCool została odrzucona i sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Werdykt nie jest jednak tak oczywisty, jak mogłoby się wydawać. Okazuje się bowiem, że umowa licencyjna Warcrafta III mówi, że twórcy nie mogą korzystać z edytora (w którym powstała Dota) do celów komercyjnych. A sprzedanie praw Valve zdecydowanie pod takie podchodzi. Do tego dochodzi jeszcze kwestia postu na forum, bo Eul napisał w nim: „Ktokolwiek będzie chciał wypuścić inną wersję Doty, może to zrobić bez mojej zgody. Proszę tylko o uwzględnienie mnie w napisach końcowych”.

Kwituje to sędzia Breyer. Ewidentnie widać, że jest on przychylny Blizzardowi i Valve, ale ostatecznie to nie on podejmie decyzję. Jeśli ława przysięgłych przyzna rację pozwanym, możemy niebawem być świadkami wysypu gier ze słowem Dota w nazwie, próbujących żerować na popularności marki.

Bartosz Stodolny

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.