Pecetowcy będą mieć okazję, by wyrwać Trials of the Blood Dragon za darmo

Kto powiedział, że przy okazji dema nie można zrobić wokół gry nieco większego szumu i ciekawej akcji?

Szczerze mówiąc, najnowsze Trialsy kompletnie mnie nie obeszły. Po wydaniu kasy na dodatek z kotem jeżdżącym na jednorożcu do Trials Fusion, stwierdziłem, że seria zabrnęła w rejony, w których nie ma mi już nic do zaoferowania. Zamiast rozwoju fundamentów, dostajemy coraz więcej kiepsko zrealizowanych mini-gierek. Z recenzji Trials of the Blood Dragon wnoszę, że to podobny przerost formy nad treścią. Ale 22 lipca gra będzie mieć na PC swoje 5 minut.

Niedawno pisałem o tym, jaką frajdę sprawiają mi "nieuchwytne cele" w Hitmanie, tu będzie podobnie, choć nagroda ciekawsza. Ubisoft udostępni wtedy przez swój Uplay demo gry. Jeśli ukończycie je z maksymalnie 15 wpadkami, pełna wersja będzie Wasza. Fajne wyzwanie, nawet jeśli to najniżej oceniana odsłona serii. Fani Trialsów lubią przecież takie sprawdziany. Do dziś pamiętam nerwówki przy moich początkach z tą serią na Xbox Live Arcade. I w sumie żałuję, że już mi przeszło.

Żałuję też, że powyższa oferta jest przeznaczona tylko dla pecetowców. Choć pewnie i tak by mi się nie udało skoro ostatni raz w serii galopowałem na jednorożcu... Ale Wy spróbujcie, co Wam szkodzi. Wersje demonstracyjne to wciąż rarytas, choć wydaje mi się, że ostatnio jest ich jakby więcej. Wydawcy kombinują z formułą, udostępniając je tylko w ograniczonym czasie (Nioh, Doom) albo rozkręcając wokół nich akcję promocyjną, jak to było z Shadwen, którego premierowa cena malała wraz z osiągnięciami społeczności w wersji demonstracyjnej.

Obecnie podoba zabawa trwa z 10 Second Ninja, które zadebiutuje na PC, PS4 i Xboksie One 19 lipca. Ściągasz demo, zdobywasz gwiazdki i walczysz razem z innymi o jak najniższy upust premierowy. Autor i wydawca ma z tego darmowy rozgłos, gracze mogą trochę zaoszczędzić. Da się? No pewnie.

Maciej Kowalik