Murdered: Śledztwo zza grobu - recenzja

Murdered: Śledztwo zza grobu - recenzja03.06.2014 11:26
marcindmjqtx

Miało być pięknie. Nie wyszło.

Rozwiązywanie kryminalnej zagadki i ściganie seryjnego zabójcy jako duch detektywa? Bardzo chętnie! Cóż z tego, że zdarzało nam się to w przeszłości, na przykład we wspaniałym Ghost Tricku. "Od przenikania przez ściany i przejmowania umysłów osób pozostających przy życiu fajniejsze może być tylko lepienie garnków z Demi Moore" - pomyślałem zasiadając do gry. Szybko okazało się, że fajniejszy może być nawet kurs szydełkowania.

Ronan, przyjacielski duszek Rzadko zdarza się, by pierwsza scena była najlepszym, co gra ma do zaoferowania, ale w przypadku Murdered: Śledztwo zza grobu tak właśnie jest. Oto detektyw Ronan O'Connor ginie, wypchnięty z okna budynku i potraktowany kilkoma kulami. Zamiast jednak umrzeć na śmierć, jego duch pozostaje na ziemi. Ma coś do zrobienia - odnaleźć swojego zabójcę. Zresztą nie tylko swojego, bo gagatek nazywany przez prasę Dzwonnikiem zabójcą jest już seryjnym. Ksywa wzięła się od wizerunku dzwonu, który pozostawia na miejscu zbrodni. Po co? I właściwie dlaczego zabija? Ronan dojdzie i do tego.

Murdered: Śledztwo zza grobu - zwiastun Dobre jest wprowadzenie, dobra i pierwsza zagadka. Węszymy po miejscu zbrodni szukając wskazówek i układając je w spójną całość. Ronan bez płakania w kąciku akceptuje swój duchowy status i szybko wykorzystuje nowe umiejętności. Może "wskoczyć" w ciało policjanta, by spojrzeć w jego kajet (dziwne, że nie może po prostu zajrzeć przez ramię) i wśród kilku uwag tam zapisanych wybrać tę, która jest istotna dla śledztwa. Po zebraniu dowodów odpowiada na kluczowe pytanie prezentując jeden lub kilka z nich i tym samym akcja toczy się dalej.

Rzecz dzieje się w Salem, więc wydaje się oczywiste, w jakim kierunku może toczyć się akcja. Po pewnym czasie dostajemy możliwość wędrowania po okolicy. Architektonicznie nie ma tu nic, na czym można by oko zawiesić, może poza przebijającymi z bieżącej zabudowy fragmentami starej, sprzed kilku wieków. Okolica jest ponura, co wynika z tonacji kolorystycznej przeznaczonej dla pana ducha - wokół jest przede wszystkim szaro. Do umysłu każdego przechodnia możemy wskoczyć. Czasem któryś poczyni ciekawą uwagę ("Jak się nazywa ta kobieta, która biegała po grobowcach?"), ale szybko odkryjemy, że nie ma w tym niczego ciekawego. W byciu duchem najprzyjemniejsze jest więc przenikanie przez obiekty. Choć nie wszystkie - twórcy wymyślili, że jedynie przez te niepoświęcone, dzięki czemu zafundowali sobie sprytną furtkę pozwalającą ograniczyć graczowi swobodę.

Cześć, jestem Ronan i jeśli będę wyglądał wystarczająco mrocznie na tle dziwnych zapisków, będziesz mógł odnieść dziwne wrażenie, że Murdered warto kupić

Duch, ale nie Hopkirka Szybko dotarło do mnie, że również śledztwa nic ciekawego już nie wniosą. Każde wygląda identycznie. Trafiamy na miejsce zbrodni i chodzimy z nosem w podłodze, próbując trafić celownikiem na obiekt, z którym można wejść w interakcję. Niekiedy na przykład na ciele znajdujemy trzy ślady i musimy znaleźć ten istotny. Pomylimy się? Nic nie szkodzi, gra nie karze za to w żaden sposób. Podobnie przy próbie wskazania na tę z poszlak, która sugeruje, gdzie mógł się udać zabójca - pomyłka nie szkodzi. To kiepskie rozwiązanie, odbierające wszelką motywację. Po co się starać, skoro zaraz możemy spróbować ponownie?

Problemem jest też sens i logika zagadek. Oto znajdujemy na brzegu zwłoki i mamy z rozsypanki wyrazów wskazać pojęcia, które te zwłoki opisują. A jest tam na przykład "zniszczone ubranie" i "niezniszczone ubranie". Kiecka wygląda w porządku, więc wybieram drugą opcję. Jak się okazuje, błędnie. Uboga grafika (która dostanie po skórze za chwilę) zdecydowanie zabawy nie ułatwia. Albo inny przykład - znajdujemy klucz, ten gdzieś spada. Po chwili go znajdujemy na podłodze, leży obok łyżeczki. I gra prosi nas, by wskazać, który przedmiot jest istotny dla śledztwa. No raczej nie łyżeczka! Trochę urąga to inteligencji gracza.

Gdyby jeszcze było po co opętywać...

Pytania i odpowiedzi często są mało precyzyjne. Twórcy mogliby pograć w gry z serii Sherlock Holmes i sprawdzić, jak konstruuje się zaangażowane zagadki kryminalne. Tu wszystko odbywa się na jedno kopyto i jest strasznie mdłe.

Karalne są za to elementy zręcznościowe. Najwyraźniej autorzy wyszli z założenia, że chodzenie po trójwymiarowym świecie i brak zagwozdek przy nibyzagadkach mogą się komuś nie spodobać, więc dodali od czapy jakieś demony. Niektóre straszą z podłogi - osadzono je tam, by uzasadnić, dlaczego daną drogą nie można przejść i trzeba szukać ścieżki naokoło. Inne przechadzają się po okolicy. Możemy wziąć je z zaskoczenia i zlikwidować od tyłu. Gdy to one nas dojrzą, trzeba uciekać - schować możemy się w stojących tu i tam fantomach. Co ciekawe, fantomy stoją wszędzie, nawet w lokacjach, gdzie demonów nie ma (zresztą w grze jest ich łącznie z kilkanaście).

Nie przejmuj się, w końcu trafisz

Duch i mrok Streszczając Murdered w jednym zdaniu, jest to gra o chodzeniu z nosem przy ziemi i zbieraniu wszystkiego, co się da. A jest tego sporo, bo właściwie całą fabułę wpakowano w kilkusekundowe filmiki retrospekcyjne i dokumenty. O żonie Ronana czytamy, o zabójcy też, o przeszłości Ronana również. Trudno mieć dobre zdanie o designerach, gdy całą historię głównego bohatera opowiadają w postaci tekścików do odczytania w menu. Takich nieobowiązkowych rzeczy do znalezienia jest ponad 150, więc szukania jest sporo.

Sam Ronan to wyjątkowo nieciekawy kolega. Tło jakieś tam jeszcze ma - ot, typ spod ciemnej gwiazdy, który po poznaniu kobiety swojego życia i pod wpływem nowego szwagra wstąpił do policji. Ale przeszłość po nim widać - wytatuowany od stóp do głów, z fedorą na głowie i z nieodłącznym petem w ustach, próbuje nawiązywać charakterologicznie do detektywistycznego archetypu sprzed pół wieku. Pet nie wypada nigdy, nawet gdy obity Ronan ląduje na ścianie. Nigdy też nie jest zapalany - może to pet perpetum mobile. Pretensjonalny charakter może nie przeszkadza w polubieniu bohatera, ale w zestawieniu z seryjnym zabójcą, umierającymi ludźmi i ponurym klimatem wypada komicznie.

Nowa generacja konsol, to i leczo nowej generacji - nie ima się go prawo grawitacji

Grę testowałem na PS4, ale nie znalazłem nic, co usprawiedliwiałoby wydanie gry na tę generację konsol. Wygląda jak nieudolny port z poprzednich systemów (gdzie również się ukazała). Mimika bohaterów jest uboga, tekstury słabiutkie, a design kuleje. Takie lokacje jak posterunek policji czy muzeum aż proszą się o szczegółowość i detale, ale niestety nic z tych rzeczy.

Jedyne, co w Murdered jako tako wyszło obok klimatu i poprawnej polskiej lokalizacji, to poszukiwania seryjnego, co rusz wymykającego się zabójcy. Nie żeby było to jakieś nowe i świeże, ale pozwoliło na chwile żywej uwagi pomiędzy notorycznym ziewaniem. Finał niestety w żaden sposób 7 godzin nudów nie wynagradza, ale jednocześnie jest najlepszą nagrodą - bo więcej już w tę produkcję grać nie trzeba.

Murdered: Śledztwo zza grobu to srogie rozczarowanie. Twórcy przygotowali słabiutkie wirtualne Salem i beznadziejną detektywistyczną mechanikę, która nie stawia wyzwań szarym komórkom. Pierwszoplanowy bohater jest pretensjonalny, drugoplanowi nie dostają wystarczająco dużo czasu antenowego, a wiele wątków upchano tu bez większego sensu. Szkoda, bo względem produkcji Airtight Games miałem spore nadzieje - zawsze dobrze widzieć świeży, niebanalny (cóż, w założeniach) tytuł, który nie jest kolejną zręcznościówką. Ale takie gry trzeba jeszcze umieć robić.

Marcin Kosman

Platformy:PS4, Xbox One, PC, PS3, Xbox 360 Producent:Airtight Games Wydawca:Square Enix Dystrybutor:Cenega Data premiery:06.06.2014 PEGI:16 Wymagania: 3,5 GHz, 4 GB RAM, karta graficzna 2 GB

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Testowaliśmy wersję na PS4. Screeny pochodzą od redakcji.

Murdered Soul Suspect (PS3)

  • Gatunek: role-playing
  • Kategoria wiekowa: od 16 lat
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.