Minit - recenzja. A co ty byś zrobił, gdyby zostało ci 60 sekund życia?

Minit - recenzja. A co ty byś zrobił, gdyby zostało ci 60 sekund życia?09.04.2018 15:57
Joanna Pamięta - Borkowska

Gra, w której prostota jest przewagą i najmocniejszą stroną rozgrywki.

Czas jest wszystkim. Czas jest bezlitosny, nie ma możliwości zatrzymania go, dokupienia dodatkowych sekund. A każda jest na wagę złota. Zwłaszcza kiedy masz tylko 60 sekund życia.

Minit zaczyna się nagle, bez żadnego wprowadzenia. Bohater o kaczym dziobie (moja siostra, gdy była mała, rysowała tak wszystkie ludzkie postacie, więc jest to pewnie jakaś cecha wspólna niektórych osób) budzi się w domku. Ogień wesoło trzaska w kominku, koło stołu kręci się pies. Bohater zastanawia się chwilę, potem wychodzi. W lewym górnym rogu ekranu wyświetla się jakiś licznik, ale o co z nim chodzi? Z braku lepszego pomysłu, kaczodzioby czeka zatem, aż licznik dobije do 0. O, śmierć.

Platformy: PC

Producent:  JW, Kitty, Jukio and Dom

Wydawca: Devolver Digital

Wersja PL: tak

Data premiery: 03.04.2018

Wymagania: Windows 7 - 10,  Intel Pentium D 830, 1 GB RAM, GeForce 7600 GS

Grę do recenzji udostępnił wydawca. Obrazki pochodzą od redakcji.

Budzi się w domku. Ogień wesoło trzaska w kominku, koło stołu kręci się pies. Bohater zastanawia się chwilę, potem wychodzi. Licznik nieubłaganie zmierza w stronę 0. Gra rozwija pomysł znany z takich produkcji jak Half-Minute Hero czy Legend of Zelda: Majora's Mask, z tym że tutaj koniec odliczania wiąże się z naszą śmiercią. Wiemy, że aby cokolwiek zrobić, aby poznać tajemnicę zapętlenia, w które dostał się bohater, trzeba się śpieszyć.W żadnej innej grze nie czujemy tak bardzo wagi czasu. Jego wartości. Każda dodatkowa sekunda jest dosłownie wygryzana. Skróty przez mapę są odkryciem napawającym większą dumą, niż rozwiązanie niejednej zagadki. Sposób poruszania się zostaje sprowadzony do minimum – nie ma bezmyślnego błąkania się po mapie. Instynktownie wybieramy najkrótszą możliwą drogę przez planszę. Po kupieniu butów przyspieszających ruch mkniemy jak Struś Pędziwiatr, zostawiając za sobą tumany kurzu. Ale śmierć zawsze nad dogoni. Czasami bohater, ginąc w pędzie, leci jeszcze kilka metrów przed siebie...

Czuć oddech kostuchy na karku, zwłaszcza pod koniec odliczania, gdy kaczodzioby pędzi do jednego z kilku domów, by zapisać sobie kryjówkę jako startową, bo jeśli tego nie zrobi, będzie zmuszony grać od nowa w odległej lokacji.To wszystko może brzmieć bardzo dramatycznie, ale faktycznie, kiedy spotykamy starego wilka morskiego, który mówi bardzo wolno, pojawia się lęk, czy kiedykolwiek uda nam się dożyć do końca jego opowieści. Powiedzenie „zagadać kogoś na śmierć” nabiera bardzo dosłownego znaczenia. Na szczęście, przedmioty zostają przy nas. Podobnie jak raz rozwiązane zagadki nie cofają się wraz z czasem gry. Dochodzi zatem to paradoksu – niektórzy NPC tkwią wciąż w tym samym miejscu i mają dla nas zawsze te same kwestie, podczas gdy inni zmieniają lokalizację.Gatunkowo Minit to przygodowa metroidvania, ale z małą ilością walki. Przedmioty, które zdobywam w grze, otwierają nowe ścieżki, pozwalają wycinać sobie drogę do kolejnych lokacji. Jedne są ewidentne – jak np. rękawica drwala, która umożliwia ścinanie drzew. Ale zastosowanie innych, jak aparat fotograficzny, wymaga już głębszego zastanowienia.Co ważne, ciągłe zgony nie frustrują, mimo że stres związany z ograniczeniem czasowym ani przez moment nie mija, zwłaszcza kiedy odkrywam nowe lokacje i bardzo jestem ciekawa kolejnych sekretów. Albo kiedy wpadnę na rozwiązanie zagadki, ale jestem daleko od punktu startowego i wiem, że nie zdążę nic zrobić, bo licznik minął właśnie 10.

Żałuję, że twórcy wprowadzili możliwość uśmiercenia bohatera w każdym momencie. Dochodzi do takich kuriozalnych sytuacji, jak np. gdy zabrniesz w ślepy zaułek albo pójdziesz za daleko i palec sam leci w stronę „klawisza śmierci”. Mi w takim momencie zawsze zdarzała się sekunda wahania, ale podczas rozwiązywania co trudniejszych zagadek czasami decydowałam się na „wymuszoną śmierć”. Psuje to klimat i trywializuje zgon.A tak naprawdę to mechanika stanowi o wyjątkowości Minit. Gdyby nie pomysł z zapętleniem czasu i cominutowym zgonem kaczodziobego, byłaby to jedna z wielu produkcji typu „zagrać-zdać-zapomnieć”. Tym bardziej że historia nie należy do specjalnie zakręconych i brakuje jej trochę serca. Ale dostrzegam to dopiero teraz, kiedy próbuję ją sobie odtworzyć z pamięci. Natomiast pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy po skończeniu Minit, brzmiała: „ale to jest super, że masz tylko 60 sekund i musisz się spieszyć oraz pamiętać wszystkie miejsca, do których trzeba się udać”.Grafika jest najprostsza z możliwych. Ale dzięki temu 60 sekund ma sens. Gdybym zamiast biało-czarnych pikseli dostała bogatą realistyczną grafikę, minutę zajęłoby mi samo poznawanie otoczenia. A tak wszystko jest przejrzyste i jasne. Każdy szczegół ma znaczenie, nie ma nic zbędnego. Podobnie jest ze ścieżką dźwiękową - muzyka jest powtarzalna, ale zaskakująco przyjemna.Minit to gra rozpisana na około 2-3 godziny, ale można grać w trybie „New Game+”, w którym wrogowie są trudniejsi do ubicia, mamy mniej punktów życia oraz, co najważniejsze, czas został skrócony do 40 sekund. Cała gra jest jednak dość krótka i żałuję, że twórcy nie pokusili się na odrobinę więcej zawartości.

Jak zdjąć klątwę wiecznego umierania? I o co chodzi robotnikowi, który na widok miecza (pierwszy przedmiot, który zdobywamy w grze) każe nam natychmiast udać się do fabryki? Co kryje w sobie nawiedzony dom? A to tylko kilka sekretów, które kryje w sobie Minit. To taka prawdziwie niezależna produkcja, która łączy prostotę oprawy graficznej ze świetną mechaniką. Szkoda tylko, że twórcy nie zaszaleli z historią, bo pomysł o umierającym po wielokroć bohaterze można było rozwinąć na wiele niezwykłych sposobów. Gra miała szanse być genialną w swej prostocie, a tak jest po prostu dobra.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.