Metroid: M jak Męka

Metroid: M jak Męka18.10.2010 08:03
marcindmjqtx

Po latach poszukiwań, wreszcie znalazłem grę leżącą dosłownie na samym środku granicy pomiędzy uroczą staromodnością a frustrującą archaicznością. To Metroid: Other M.

Gdy na łonie redakcji padło pytanie, kto ma ochotę zrecenzować Metroid: Other M, pierwszy podniosłem rękę w górę. Przygody kosmicznej łowczyni nagród Samus Aran to jedna z tych wiekowych serii gier, którą znam jedynie po łebkach i z dawnych wcieleń, więc chciałem nadrobić zaległości.

Od pierwszych minut spędzonych z Other M czuć, że z ekranu spoglądają na gracza wieki historii elektronicznej rozrywki. Oczywiście efekt ma po części swoje źródło w fakcie, że Wii mocno odstaje technologicznie od dwóch pozostałych konsol obecnej generacji, ale mimo to wszystko, od menu, po interfejs, sprawia wrażenie, jakby twórcy nie starali się zbytnio uciec od klimatu późnych lat 90. Problem w tym, że gracze chyba jeszcze nie tęsknią tak mocno za graficznymi potworkami z przełomu wieków.

Moja chęć bliższego poznania Metroida wynikała głównie z faktu, że strasznie lubię gry wywodzące się z gatunku, który zapoczątkował - metroidvanii. W zeszłym roku ukazały się dwie świetne gry czerpiące pełnymi garściami z jego dorobku: Shadow Complex i Batman: Arkham Asylum. W obu tytułach oddano do dyspozycji gracza rozległy obszar, który mógł poznawać coraz dokładniej wraz z odblokowywaniem kolejnych gadżetów. Wiadomo było, że do niektórych lokacji trzeba się będzie wrócić dopiero po zdobyciu wyrzutni rakiet czy eksplodującej pianki, aby zdobyć czające się za przeszkodą, a na razie niedostępne, skarby.

Jabłoń przerośnięta przez jabłko W obu produkcjach świat gry, mimo, że przedstawiony w zupełnie inny sposób, był po prostu ciekawy, zapraszał do myszkowania po zakamarkach. Tajna kosmiczna baza z Metroida niestety nie ma startu. Gra zespołu Team Ninja i spółki nieustannie miota się pomiędzy dwoma a trzema wymiarami, nie będąc w stanie atrakcyjnie zaprezentować się w ten czy inny sposób. Wnętrza są puste, sterylne, bardziej otwarte lokacje nie powalają rozmachem. Warstwa graficzna jest po prostu brzydka. Po kątach poukrywano różne wzmacniające Samus skarby, więc gdyby nie one, w ogóle nie miałbym ochoty na dłuższe wpatrywanie się w mdłe tekstury - ale nawet zdobywanie kolejnych fantów nie daje takiego poczucia rosnącej mocy bohatera jak w Shadow Complex. Skoro Wii nie jest w stanie pociągnąć odpowiedniej grafiki, to po co w ogóle próbować? Nie lepiej zrobić coś absolutnie retro i w 2D?

Other M ma całkiem wysoką kategorię wiekową w PEGI: 16. Docelowym adresatem jest więc starszy nastolatek, który trochę już w swoim życiu kosmicznych horrorów obejrzał. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w ramach cyklu "W starym kinie" widział już "Ósmego pasażera Nostromo". Najnowszy Metroid próbuje stworzyć pełną napięcia atmosferę, wręcz przestraszyć gracza. Trudno jednak straszyć, gdy przeciwnicy wyglądają jak zmutowane pancerniki, kolczaste karaluchy czy pierzaste jaszczurki. Jest to zupełnie zgodne z kanonami serii, ale mało skuteczne. Biegam więc po korytarzach, strzelam do kolorowych stworków i staram się dowiedzieć, jakież to okrutne kosmiczne zło przejęło władzę nad stacją. Mało to wciągające.

Na Gamescomie miałem okazję chwilę pograć w Other M na stoisku Nintendo i po tych dziesięciu minutach byłem przyjemnie zaskoczony sterowaniem. Przez większość czasu Wiilot trzymany jest w obu dłoniach niczym normalny pad, poziomo. Samus biega, skacze, wspina się, strzela, zamienia w kulkę - wiadomo. Czasami kamera pokazuje to z boku, czasami zza pleców bohaterki. Gdy jednak zachodzi potrzeba dokładniejszego wycelowania, trzeba skierować kontroler w stronę ekranu. Wtedy rozglądamy się po świecie oczami Samus i możemy wystrzelić rakietę w specjalnie oznaczony cel czy przeciwnika. Jak się okazało, pomysł ten jest fajny, tylko właśnie przez pierwsze dziesięć minut. Przeskakiwanie pomiędzy trybami wymaga wprawy, celowanie i rozglądanie się jest niewygodne i w ogniu walki przysparzało mi problemów.

Strzelania jest dużo. Powiedziałbym nawet, że więcej niż skakania. Przez większość przeciwników Samus przechodzi jak przez masło, stada krwiożerczych much czy muchałapkoludków nie są szczególnym problemem. Jednakże od czasu do czasu pojawia się wróg, z którym albo nie wiadomo co zrobić, albo nie pozostawia zbyt wiele miejsca na błędy. W momencie, w którym po raz dziesiąty nie udaje mi się go pokonać, następuje...

Ucieczka Jedną z nieśmiertelnych dyskusji w świecie gier wideo jest to, czy recenzent powinien kończyć grę przed wystawieniem jej oceny. Moim zdaniem w przypadku gier, które można "skończyć" - tak, powinien. Zwłaszcza takich jak Metroid: Other M. Dopiero z perspektywy napisów końcowych jest w stanie ocenić całą grę, zobaczyć, w jakich proporcjach autorzy wyważyli poszczególne elementy rozgrywki. Problem w tym, że męczę się z Metroidem od miesiąca. Tak, męczę. Nie jestem w stanie  grać na raz dłużej niż pół godziny, bo co chwila coś mnie tak wkurza, że wyłączam konsolę.

Mógłbym zagryźć zęby, grać dalej i opublikować recenzję, ale obawiam się, że w tym tempie ukazałaby się jakoś w lutym. I nie wiem, czy byłbym jeszcze wtedy tym samym człowiekiem, co teraz. To nie jest tak, że ta gra jest tak trudna, że tłamsi mnie i gnębi, odbierając wszelką radość życia. Po prostu czegoś jej brakuje, elementu growej magii, który sprawia, że mam ochotę po raz kolejny siadać przed telewizorem.

Konrad Hildebrand

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.