Just Cause 2 - recenzja

Just Cause 2 - recenzja26.03.2010 20:26
marcindmjqtx

Just Cause 2 to ucieleśnienie idei gry sandboksowej - sensu jest w niej niewiele, ale za to gdzie się nie pójdzie, tam można się zabawić.

Sprawa jest prosta - Rico Rodriguez, najbardziej męski agent CIA w historii, spec od wzniecania buntów i organizowania przewrotów w niestabilnych politycznie państwach, wybiera się na (fikcyjny) archipelag Panau. Jego celem jest odnalezienie dawnego przyjaciela, który najwyraźniej przeszedł na stronę wroga. Zadanie przypomina troszkę szukanie igły w stogu siana, bo Panau jest gigantyczne. Przelecenie z jednego końca mapy na drugi, nawet samolotem odrzutowym, zajmuje ładnych parę minut.

Na szczęście Rico posiada szczególny dar - jest bardzo sprawnym niszczycielem i zabójcą, więc lokalni bossowie organizacji przestępczych szybko znajdują dla niego sporo intratnych zajęć. Zapłatą, oprócz gratyfikacji finansowych, mają być także informacje o naszym byłym kompanie.

Autorzy starali się zrobić wszystko, aby misje nie sprowadzały się do zwykłego "pojedź i wystrzelaj wszystko co się rusza". Owszem, takie zadania także się zdarzają, ale oprócz tego, masa tu akcji zupełnie niebanalnych. Porywamy samolot z lotniska, odbijamy towarzysza uwięzionego w hotelu, zestrzeliwujemy startujący pocisk międzykontynentalny czy udajemy się w pościg za przestępcą uciekającym swoją limuzyną. Zniknęły idiotyczne misje z barykadami, znane z pierwszego Just Cause, choć nie do końca, bo nadal, co jakiś czas, trzeba przejmować umocnione bazy wroga, eskortując przy okazji technika, który ma przejąć kontrolę nad systemami obronnymi.

Misje w Just Cause 2 to żadne odkrywanie Ameryki, ale dają powody, żeby grać dalej. Numer polega jednak na tym, że zwykle albo nie będzie nam się chciało ich robić, albo po prostu całkiem zapomnimy, że w ogóle są. Bo Just Cause 2 to przede wszystkim świat stworzony do siania chaosu.

DOKTOR CHAOS KONTRATAKUJE Chaos to główna waluta w grze. Oczywiście, są także durary za które kupuje się sprzęt i broń, ale ani jednego, ani drugiego nie będziemy mogli kupić, póki nie odblokujemy ich zebranym chaosem. Na szczęście dostaje się go praktycznie za wszystko. Wystarczy przewrócić stragan z arbuzami i wpada chaos. Wysadzamy wieżyczkę strażniczą - dostajemy chaos. Niszczymy platformę wiertniczą, lotnisko wojskowe, więzienie i przedszkole - CHAAOOOOOS. Sianie zniszczenia szybko wejdzie nam w krew i będziemy uważnie wypatrywać każdego budynku czy urządzenia oznaczonego godłem urzędujących władz Panau.

I właśnie w ten sprytny sposób autorom udaje się całkowicie odciągać nas od wątku głównego. Zamiast wykonywać misje, włóczyłem się godzinami po archipelagu, starając się w jak najbardziej pomysłowy sposób zniszczyć kolejny cel. Nie da się ukryć, że najlepiej nadają się do tego patenty z linką. Rzecz jasna, można po prostu wsiąść do ciężarówki, okleić ją C4 i wjechać w środek wojskowej bazy, wyskakując w ostatniej chwili, i odlatując na spadochronie. Ale o ileż przyjemniejsze jest przyczepienie tej ciężarówki do helikoptera transportowego (używamy do tego wielofunkcyjnego grappling hooka, czyli po naszemu łapkohaka) i przywalenie w zbiorniki paliwa tą naprędce skleconą kulą do burzenia. Strażnika można po prostu zastrzelić albo podwiesić pod sufitem i patrzeć, jak bezradnie buja się w tę i we w tę. No i zawsze pozostaje klasyczny slapstickowy patent ze szczepieniem dwóch przeciwników ze sobą - linka od haka jest elastyczna, więc ściąga obu nieszczęśników do siebie.

Rozwalić w Just Cause 2 można naprawdę dużo. Do wysadzenia są liczne zbiorniki z paliwem, stacje benzynowe, bunkry, wieżyczki strażnicze - wymieniać można długo. Sypią się niektóre budynki, przewracają drzewa. Orgia zniszczenia następuje zwłaszcza, jeśli uda nam się zasiąść za sterami jakiegoś wojskowego pojazdu. Czołg czy helikopter uzbrojony w rakiety to najlepszy odstresowywacz, jaki można znaleźć. Zwłaszcza, że gra ma tak całkowicie niezobowiązujący charakter, że aż chce się coś rozjechać. Jeśli jesteśmy kreatywni i mamy w sobie żyłkę socjopaty, to Panau będzie dla nas urzeczywistnieniem raju.

KAPITAN HAK Łapkohak to uniwersalne urządzenie, które pokochamy od pierwszego wejrzenia. W odróżnieniu od części poprzedniej, tym razem gadżet dostępny jest od samego początku i można go używać w dowolnym momencie. I będziemy to czynić, bo hak służy nie tylko jako wyciągarka czy narzędzie do sklejania przeciwników.

Przede wszystkim używamy go do przemieszczania. Po wystrzeleniu go w kierunku jakiegokolwiek przedmiotu (może być to drzewo, ściana, albo linka podtrzymująca przęsło mostu) Rico błyskawicznie się na nim podciąga. Lecąc na spadochronie haka można używać jako czegoś w rodzaju katapulty - po przyciągnięciu nabieramy i prędkości, i wysokości, dzięki czemu możemy właściwie bez końca znajdować się w powietrzu.

Hak daje niesamowite możliwości i wystarczy tylko troszkę wyobraźni, a będziemy się nim bawić, jak żadnym innym gadżetem w dowolnej grze. O podczepianiu samochodów do helikopterów już wspomniałem, ale u mnie pierwsze miejsce zajęły ex aequo spinanie przeciwnika z butlą gazową, która po przestrzeleniu leci w powietrze, klasyczny westernowy patent z ciągnięciem jakiegoś nieszczęśnika za pędzącym samochodem, oraz przyczepienie ścigającego nas pojazdu do podłoża.

A najpiękniejsze jest to, że oprócz haka w tej grze jest jeszcze tyle innych niesamowitych pomysłów, że można by nimi obdarzyć kilka innych tytułów. W trakcie pościgów bez problemu przeskakujemy pomiędzy samochodami, chowamy się na zderzaku i ostrzeliwujemy wychylających się zza drzwi żołnierzy. Stojąc na dachu lecącego samolotu strzelamy do goniących nas myśliwców. W dowolnej chwili wzywamy latający czarny rynek, na którym kupujemy pojazdy czy nową broń. Listę można by ciągnąć długo, ale wspomnę jeszcze tylko o jednym. Just Cause 2 to wymarzona gra dla każdego, kto lubi basejumping. Podobał mi się on już w poprzedniej części, ale tu został podniesiony do rangi sztuki (a przy okazji otrzymał specjalny wskaźnik, pokazujący ile przelecieliśmy). Panau jest tak zaprojektowane, że miejsc do swobodnych skoków spadochronowych jest tu po prostu zatrzęsienie. Skaczemy z urwisk, masztów radiowych czy wieżowców w centrum finansowym. W dowolnej chwili, przy pomocy wyciągarki, dostajemy się w upatrzone miejsce i po chwili rozkoszowania się widokami, rzucamy w dół. A potem w ostatniej chwili otwieramy czaszę i szybujemy, zaczepiając nogami o korony drzew albo śmigamy pomiędzy budynkami. Adrenalina w czystej formie.

PAMIĄTKA Z WAKACJI Już od początku jeden element Just Cause 2 robi kolosalne wrażenie. To oprawa graficzna, która jest po prostu zjawiskowa. Panau składa się z trzech typów terenu - jest tu gęsta dżungla, pokryte wiecznym śniegiem góry i rozległa pustynia. Każdy region ma zupełnie inną atmosferę i każdy zaprojektowany jest z niesamowitą dbałością o szczegóły. Gdy samochód jedzie po trawie, to ta ugina się pod kołami. Między drzewami przelatują ptaki, a na górskich zboczach hula wiatr, wzbijający tumany śniegu. Widoczki są tu takie, że często przez długie minuty będziemy po prostu je podziwiać, zwłaszcza, że panoramy ciągną się tu na kilkadziesiąt kilometrów - nie widziałem chyba gry z tak olbrzymim polem widzenia.

Do tego dochodzi tryb dnia i nocy, z którym równać może się chyba tylko ten z Far Cry 2, fantastyczne oświetlenie łącznie z tak zwanymi boskimi promieniami, przebijającymi się przez korony drzew, czy dynamicznie zmieniająca się pogoda. Chmury zbierają się w wielkie kłęby, z których potem spada deszcz i walą pioruny. Rzadko zdarzają się tytuły tak dopracowane technicznie, a w JC2 wszystko działa niemal bezbłędnie i w stałych 30 klatkach na sekundę.

WERDYKT Just Cause 2 nie jest grą idealną. Szwankuje debilny wręcz scenariusz i narracja, która często sprowadza się do krótkiej rozmowy ze zleceniodawcą, który wyrzuca z samochodu skrzynkę z amunicją i zdawkowo informuje nas o celu. Strzelanie jest dobre, ale jak na grę w której tyle się niszczy razi brakiem dynamiki. Owszem, walki mają swój rytm i trzeba się czasem nieźle nagimnastykować, zanim rozpracujemy bazę pełną wrogich żołnierzy, ale w ogólnym rozrachunku shooter z JC2 jest niespecjalny. Bardzo nie podobała mi się gra aktorska i choć zdaję sobie sprawę, że autorzy celowo uderzali w tony rodem z kina klasy B, to wydaje mi się, że można to było rozegrać znacznie lepiej.

Jednak mimo wad gra się świetnie. Tu po prostu jest tak dużo do zrobienia, że szybko przestaje nam przeszkadzać przepity głos Rico, czy infantylne teksty jego handlerki z CIA. Just Cause 2 stawia na zabawę, nie sadzi się na bycie czymś, czym nie jest i oddaje nam do dyspozycji najfajniejszy wirtualny plac zabaw, jaki dotąd widziałem. W czasach, gdy przeciętna kampania dla pojedynczego gracza ma około 7-8 godzin, a same gry rzadko kiedy chce się odpalić po raz drugi, JC2 to perełka, która oferuje niemal nieskończone możliwości i na długie godziny przykuwa nas do ekranu. Problem tylko w tym, że nie każdy lubi sandboxy i nie każdemu nieskrępowana zabawa przypadnie do gustu. Jeśli ktoś szuka gry bardziej zorientowanej na scenariusz, to tu szybko się znudzi. Za to domorośli socjopaci  powinni być zachwyceni.

Tadeusz Zieliński

Just Cause 2 (X360)

  • Gatunek: akcja
  • Kategoria wiekowa: od 18 lat
Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.