Co z tym Eternal Darkness 2? Czyżby miało powrócić jako Shadow of the Eternals?
Czy gracze uwierzą w podupadłą firmę tak bardzo, że obiecają jej 1,5 miliona dolarów?
Eternal Darkness: Sanity's Requiem to jedna z tych gier, o których można powiedzieć, że odniosły sukces artystyczny. Wyszła na Nintendo GameCube, gracze ją polubili, do dziś wiele osób wychwala ją po niebiosa, ale sprzedała się tak sobie. I to mimo ciekawej fabuły o podróżach w czasie i klimatowi horroru. A studio Silicon Knights nigdy już nie zrobiło tak dobrej gry.
Nic dziwnego, że od czasu do czasu pojawiały się plotki o części drugiej. Jednak kiepsko przyjęte X-men Destiny, zwolnienia, przegrana sprawa z Epic i przymus zniszczenia gier sprawiły, że Silicon Knights stało się tylko cieniem firmy, jaką było, gdy powstawało Eternal Darkness. Mimo tego, Denis Dyack, co jakiś czas wspomina o powrocie ich najlepiej przyjętej gry. Najnowszy pomysł to zebranie 1,5 miliona na Shadow of the Eternals - duchowego spadkobiercę ED, grę w 12 częściach. Dla ścisłości - 1,5 miliona wystarczy na pierwszy epizod, nadpłata pójdzie na ewentualne następne.
Wedle opisu fabuły, bohater - detektyw Paul Becker - zostaje wezwany, by zbadać sprawę niezwykle krwawej masakry, efektu wojny gangów w Luizjanie. Szybko jednak okazuje się, że była to walka dwóch kultów, a dwoje ocalałych jest kluczem do odkrycia, co do niej doprowadziło i kim są Eternals. Korzenie tajemnicy sięgają 2500 lat wstecz, do starożytnego Egiptu, a także Anglii, Węgier i Stanów Zjednoczonych.
Co Wy na to? Powiem szczerze, że nic tak nie cenię, jak twórców z wizjami i pomysłami. Ale po tym, jak przeczytałem długi artykuł o tym, jaka tyrania i dezorganizacja panowały w Silicon Knights w schyłkowym okresie, to mam wrażenie, że własne wizje trochę Dennisa Dyacka przerosły. Niemniej, życzę powodzenia.
Zbiórka ma rozpocząć się dziś (w USA dopiero wstaje dzień), a IGN zapowiada, że zrobi wywiad z Dyackiem i pokaże pierwszy materiał z rozgrywki.
Paweł Kamiński