Już wiemy który polski twórca gier dostał Paszport Polityki z kategorii kultura cyfrowa. Nie obyło się jednak bez małej wpadki

Już wiemy który polski twórca gier dostał Paszport Polityki z kategorii kultura cyfrowa. Nie obyło się jednak bez małej wpadki

Już wiemy który polski twórca gier dostał Paszport Polityki z kategorii kultura cyfrowa. Nie obyło się jednak bez małej wpadki
Paweł Olszewski
11.01.2017 14:37

Nominowy był Michał Staniszewski ze Studia Plastic, Piotr Iwanicki z Superhot Team i założyciele firmy 11 bit studios.

Paszporty Polityki to dosyć prestiżowe nagrody, przyznawane dotąd w sześciu kategoriach: film, teatr, literatura, sztuki wizualne, muzyka poważna i muzyka popularna. Redakcja tygodnika w tym roku dodała siódmą kategorię, kulturę cyfrową. Więcej pisałem na ten temat w listopadzie, tam też przeczytacie uzasadnienie poszerzenia grona nagradzanych.

Już wtedy wiedzieliśmy, że pod pojęciem "kultura cyfrowa" kryją się przede wszystkim gry wideo. Po nagrodzeniu rok temu CD Projektu RED za Wiedźmina i generalnie całokształt twórczości (nagroda Kreatora Kultury), w tym roku chodziło o docenienie jakiegoś mniejszego twórcy. Mniejszego, ale równie ważnego. Wśród nominowanych zaleźć można było bowiem naprawdę zasłużone w branży nazwiska. Michała Staniszewskiego ze Studia Plastic, Piotra Iwanickiego z Superhot Team czy założycieli firmy 11 bit studios.

Podczas wczorajszej gali zwyciężył ten pierwszy, Michał Staniszewski. Za Bound, czyli dostępną wyłącznie na PlayStation 4, wspierającą PlayStation VR grę o, jak to określa sam Staniszewski, kruchości współczesnej rodziny. Oprócz świetnej warstwy narracyjnej (zerknijcie na moją recenzję), Bound to też niebanalne wykonanie. Zderzenie mocno symbolicznej oprawy z urzekającą, fotorealistyczną animacją głównej bohaterki. No i jest tam pozbawiony „rzygotliwości” VR, co wcale nie jest takie oczywiste i łatwe do stworzenia.

Generalnie małe łódzkie studio Plastic jest ciekawe pod tym względem - Bound to silny argument za VR-em od Sony, ich poprzednia gra, Datura, w rewelacyjny sposób wykorzystywała natomiast PS Move'a. I mam tu na myśli wykorzystanie w budowaniu historii, a nie machanie paletkami w Sports Champions. Wracając jeszcze jednak do Bounda - przed rozstrzygnięciem konkursu, na etapie nominacji, Michał Staniszewski w dedykowanym wideo ciekawie opowiedział Polityce o swojej grze i jej miejscu w szeroko rozumianej kulturze. Warto poświęcić mu pięć minut.

Michał Staniszewski: W grach jest miejsce na każde uczucie

Michał Staniszewski wczoraj odebrał Paszport, mówiąc (cytuję z pamięci), że to bardzo ważna dla niego nagroda. Docenienie jego wieloletniej pracy i, ma nadzieję, moment, w którym opowiadając komuś o swojej pasji nie usłyszy już ironicznego "tak, grałem kiedyś w gry komputerowe, jak byłem mały". Ważne słowa, po których prowadzący galę redaktor naczelny Polityki Jerzy Baczyński i Grażyna Torbicka zaczęli sobie żartować, że "granie w goglach VR może być niebezpieczne", przyznając na koniec, że "sami nie grają".

Nikt się nie spodziewał, że grają. Fakt stworzenia siódmej kategorii i docenienia polskich twórców gier wideo stwarzał jednak nadzieje na początek końca tego typu tendencyjnych komentarzy. Zwłaszcza w takim miejscu. Niby szczegół, pierdoła. Mniej uważnemu widzowi mogło to zupełnie umknąć, ale jakoś nikt na scenie nie żartował sobie z innych artystów czy dziedzin sztuki. Na przykład tych, gdzie wystawiają w galeriach kawałek rozłożonego kartonu po bananach, prześcieradło i sznurek. Co symbolizuje coś tam. Coś, czego zupełnie nie rozumiem, ewentualne komentarze na ten temat zostawiam jednak dla siebie. I to nie tylko te złośliwe czy prześmiewcze, a nawet te, wydaje mi się, ciepłe i moim zdaniem nieszkodliwe. Po prostu nie znam się na tym i publicznie nie wypowiadam. Zwłaszcza na scenie, w towarzystwie ludzi, którzy zjedli na tym zęby.

Gry wideo weszły na polskie salony, jeszcze wiele czasu jednak minie zanim polskie salony tak naprawdę zrozumieją gry wideo. Mniej więcej jedno pokolenie, do czasu, gdy "salony" zajmą wychowani na grach, dzisiejsi 30-latkowie.

Do momentu wczorajszego ogłoszenia zwycięzca każdej kategorii owiany był tajemnicą. Zanim ze sceny padało nazwisko, publika często z samego opisu domyślała się już jednak o kogo chodzi, z wyprzedzeniem głośno go oklaskując. Przy uzasadnieniu wręczenia nagrody w kategorii kultura cyfrowa z ust wręczającego statuetkę Adama Badowskiego z CD Projekt RED padł tytuł Bound. I nikt i nie zrozumiał o co chodzi, sala w ogóle nie zareagowała. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że poza kilkoma obecnymi tam przedstawicielami growych mediów albo po prostu graczy, mało kto kojarzył Bounda ze Staniszewskim. Trochę smutne, ale cóż. Nie od razu Kraków zbudowano.

Ważne, że szlak został przetarty. Wszak niewiele mamy w Polsce nie stricte branżowych wyróżnień, na których pojawiają się twórcy gier wideo. A tutaj będą już co roku, bo kategoria została wpisana do Paszportów na stałe. Mimo małego zgrzytu z tegorocznej gali, jest to świetna informacja i rzecz, o której nie tak dawno temu mogliśmy tylko pomarzyć.

Paweł Olszewski

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)