Deskorolka, kłamstwa i kasety wideo

Deskorolka, kłamstwa i kasety wideo

Deskorolka, kłamstwa i kasety wideo
marcindmjqtx
18.07.2012 11:43, aktualizacja: 15.01.2016 15:42

Dziś w cyfrowej dystrybucji na Xboksie 360 premierę ma Tony Hawk's Pro Skater HD. Gra teoretycznie jest dokładnym remakiem trzech pierwszych części sprzed lat. Te same deskorolki, te same plansze, te same wyzwania. Teoretycznie. W praktyce od oryginału różni ją pewien - wydawałoby się, nieznaczący wiele - szczegół.

THPS to gra na wskroś arcade'owa, czytaj: o rozgrywce, która idealnie sprawdziłaby się na automatach. Na każdym etapie gracz ma szereg zadań do wykonania podczas dwuminutowych przejazdów. Trzeba zdobyć odpowiednio wysoką liczbę punktów, zrobić określony trik czy pozbierać literki układające się w napis SKATE. Gdzieś czai się też ukryta kaseta VHS, którą należy odszukać.

To jest: czaiła się. W wersji odświeżonej została zastąpiona przez płytę DVD.

Drobnostka?

Płyta DVD na etapie "Warehouse" w THPS HD

Filmy, albumy muzyczne, książki czy gry właśnie to nośniki informacji kulturowej. Nie tylko dostarczają rozrywki, pozwalają na odwiedzenie fantastycznych światów, przeżycie emocjonujących przygód czy spotkanie wyrazistych postaci. W jakiś sposób opisują też naszą rzeczywistość, są jej odbitym obrazem. Czasami pokazują, jak wyglądała kiedyś. To niekwestionowana wartość.

I tak, "Mistrz i Małgorzata" to nie tylko opowieść o diable i jego świcie, to też obraz Związku Radzieckiego lat 30. XX wieku. "Powrót do przyszłości" nie jest tylko komedią romantyczną dla nastolatków, jest także zapisem mentalności z lat osiemdziesiątych. Wykreowany w drugiej części filmu rok 2015 jest z dzisiejszego punktu widzenia nie tylko zabawny, to też świadectwo tego, jak w tamtych czasach wyobrażano sobie niedaleką przyszłość. I tak dalej, i tym podobne, przykłady można mnożyć. Również w grach. Czy, dajmy na to, GTA IV nie mówi odbiorcom czegoś na temat Stanów Zjednoczonych z początku XXI wieku? No właśnie.

Nie inaczej jest z THPS. Gry z tej serii - a już na pewno pierwsze części, o kolejne, słabsze, faktycznie można się kłócić - oprócz bycia znakomitą zręcznościową rozrywką zawsze starały się także dość wiernie oddawać kulturę skejtowską. Gracze wykonywali prawdziwe triki, wcielali się w istniejących naprawdę deskorolkarzy i nawet słuchali takiej samej jak oni muzyki.

Kaseta VHS na tym samym etapie, co powyżej, ale w oryginalnym THPS

Jak się ma do tego kaseta VHS? Sam się nad tym początkowo zastanawiałem. Oświecił mnie Michał "Puoć" Płociński, raper, ekspert w sprawach kultury hip-hopowej i prywatnie mój przyjaciel, z którym akurat rozmawiałem na ten temat. W czasach, gdy o YouTube nikt jeszcze nie śnił, nie można było "ot tak" znaleźć gdzieś filmiku pokazującego, jak wykonać jakiś trik. Trzeba było go zdobyć. Najpowszechniejszym ich nośnikiem były właśnie kasety, powszechnie dostępne i tanie. Deskorolkarze wymieniali się nimi, przegrywali je od siebie - doskonale pamiętają to na pewno także ci, którzy jeździli na desce w Polsce w latach 90. Gdyby nie magnetowidy i format VHS, kultura skejtowska nie rozwinęłaby się tak znacząco. To symbol tak dla niej znaczący, jak płyta winylowa dla hip-hopu. Coś, bez czego nie byłoby niczego.

Cóż, pewnie na płycie DVD również ktoś przenosił swego czasu filmiki z trikami. Ale umówmy się - nie mamy już do czynienia z symbolem, obiektem kultu całej subkultury. Twórcy zdecydowali się na zmianę, bo prawdopodobnie ktoś doszedł do wniosku, że dzisiejsi młodzi gracze mogą... nie wiedzieć, czym jest kaseta VHS. A gra musi być przecież przystępna, jasna dla wszystkich i tak dalej.

Szkoda. Może właśnie gdyby takie osoby zagrały w THPS HD i znalazły kasetę, nieznany sobie artefakt, to może skłoniłoby je to do poszukania informacji na ten temat? Może zdobyłyby dzięki temu jakąś nową wiedzę? Może...

Dostęp do filmów czy książek sprzed lat nie jest dzisiaj w żaden sposób utrudniony. Wystarczy zajrzeć do bibliotek czy wypożyczalni, o Internecie nie wspominając. Z grami jest inaczej. Z uwagi na różnorodność platform i zmieniający się sprzęt o wiele ciężej jest znaleźć i uruchomić choćby kilkunastoletnią produkcję. Owszem, powstają remake'i, ale te, jak widać, nigdy nie są idealne, zwykle boleśnie naznaczone są "współczesnością".

Być może właśnie dlatego gry nigdy nie będą znaczyć dla kultury tyle, co książki, filmy czy albumy muzyczne. Dostęp do archiwów jest zbyt utrudniony, a to w nich często tkwi najwyższa wartość. Choć, oczywiście, życzyłbym sobie, żeby ktoś rozwiązał kiedyś jakoś ten problem.

Tomasz Kutera

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)