Co ACTA oznacza dla graczy?

Co ACTA oznacza dla graczy?

Co ACTA oznacza dla graczy?
marcindmjqtx
20.01.2012 16:41, aktualizacja: 05.01.2016 16:58

ACTA, Anti-Counterfeiting Trade Agreement, to międzynarodowe porozumienie mające walczyć z piractwem w sieci. Proponowane przez wnioskodawców rozwiązania wzbudzają jednak powszechny sprzeciw.

26 stycznia ACTA ma zostać podpisana przez polski rząd. Informacje o niej przebiły się do opinii publicznej dopiero w tym tygodniu. Po pierwszej fali protestów przedstawiciele rządu zaczęli mówić o bardziej uważnym przyjrzeniu się treści porozumienia i nie wiadomo do końca jak sprawa się zakończy.

Gry, jako cyfrowa wartość intelektualna, podlega podobnym zasadom dystrybucji w sieci co filmy, książki czy muzyka. Wydawcy od lat starają się z tym walczyć, ale od zawsze jeśli ktoś jest dostatecznie zdeterminowany, to uda mu się pokonać zabezpieczenia, skopiować grę i wrzucić ją do sieci. Niektórzy robią to dla pieniędzy, żerując na pracy twórców, inni ze zwykłej chęci dzielenia się. Niektórzy pobierają z sieci aby nie płacić, inni aby przetestować przed zakupem.

ACTA bardzo szeroko definiuje kwestie naruszenia prawa autorskiego. Co oznacza to w przypadku gier?

Powiedzmy, że stworzę materiał wideo na temat gry X, wykorzystam nagrane z niej fragmenty i opublikuję go na swojej prywatnej stronie. Oczywiście nie będę wysyłał do wydawcy czy twórców maila z pytaniem, czy mogę, bo podejrzewam, że mają lepsze rzeczy do roboty. W myśl ACTA, jeśli właściciel praw się uprze, może potraktować mój materiał za ich naruszenie i zmusić stronę na której hostuję materiał do zdjęcia go z serwera. Może nawet zamknąć cały serwis, na którym znalazł się mój filmik. A mnie samego oskarżyć o naruszenie.

ACTA nie oznacza, że nagle wszystkie filmiki o grach znikną z sieci. Otwiera jednak drogę do ich natychmiastowego usunięcia, jeśli tylko właściciel praw tego zażąda. W dzisiejszych realiach może być to wykorzystywane np. do karania stron, które opublikowały niekorzystne dla niego opinie. Za pretekst wystarczyłby materiał wideo lub screen.

Amatorskie czy komercyjne serwisy o grach to jednakże jedynie szczegół. Dzięki ACTA naruszanie praw autorskich może być pretekstem do zdjęcia dowolnej strony z internetu, o ile tylko znajdzie się na niej materiał, do którego ktoś będzie rościć sobie prawa. Co w dobie memów powielających zdjęcia prasowe czy kadry z filmów w nieskończoność jest bardzo łatwe. W toku pościgu za piratami może też zostać naruszona prywatność osób niemających z nimi nic wspólnego.

Zdrowy rozsądek podpowiada, że mało który specjalista od public relations chciałby, aby jego firma była znana jako ta, która chce cenzurować internet. Ale ACTA otwiera furtkę dla tych, którzy nie mają z tym problemu. To już może prowadzić do sytuacji, w której w sieci można znaleźć jedynie opinie będące na rękę właścicielom praw autorskich. A tego chyba byśmy nie chcieli.

Są różne sposoby na walkę z piractwem i spadającymi zyskami. W branży tak przewrażliwionej na punkcie średniej z Metacritic ACTA nie jest najlepszym z nich.

Konrad Hildebrand

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)