Auta 2 (Cars 2) - recenzja

Auta 2 (Cars 2) - recenzja

marcindmjqtx
14.07.2011 12:30, aktualizacja: 30.12.2015 14:04

Gry powstające w cieniu filmów zawsze były traktowane jak zapchajdziura, według schematu: wydać, sprzedać na fali popularności oryginału, zapomnieć. Wygląda na to, że twórcy Aut przyjęli jednak inne podejście. Choć to prosta gra, to wciąga i daje sporo zabawy.

Wstyd się chyba przyznać, ale nie widziałem jeszcze żadnej z dwóch części samochodowego filmu studia Pixar. Może to i lepiej, bo mogę na grę na podstawie drugiego obrazu kinowego spojrzeć chłodnym okiem. Co więc widzę? W dużej części to, co pokazano mi na prezentacji, którą wnikliwie dla Was swego czasu opisałem. Jednocześnie mam pewne porównanie zapowiedzi z produktem końcowym.

Auta 2 to, jak łatwo się domyślić, kolorowa gra wyścigowa, przeznaczona głównie dla najmłodszych, którzy chcieliby znów spotkać się z Zygzakiem i Złomkiem. Jednak nie znaczy to, że ich rodzice muszą oddawać dziecku konsolę i patrzeć z daleka, jak się bawi.

Szpiedzy tacy jak my Gra miała kontynuować wątki rozpoczęte w filmie, jednak zawiedzie się ten, kto szukałby tu jakiejkolwiek fabuły. Wiemy, że akcja dzieje się w akademii szpiegów, gdzie w specjalnym wirtualnym środowisku nowi agenci trenują, by powstrzymać złowrogiego profesora Z. To jednak wszystko - kolejnych wyścigów nie łączy żadna historia ani bohater - co wyścig możemy wybrać innego z bogatej puli filmowych postaci. Twórcy zapewniali, że nagrano mnóstwo nowych i unikalnych linii dialogowych ze znanymi aktorami - trochę szkoda, że nie wykorzystano ich do czegoś więcej niż kilku zabawnych filmików. W dodatku scenki powtarzają się przed wyścigami tego samego typu i przy walce na arenie oglądamy w kółko głównego przeciwnika śmiejącego się demonicznie, zanim ześle na nas swoje sługi. Są co prawda wyjątkowo ładnie wykonane - animatorzy postaci z gry i graficy 3D pracowali pod kontrolą załogi studia Pixar - jednak ich powtarzalność i brak jakiejkolwiek ciągłości fabularnej sprawiają, że po jakimś czasie zaczynają nużyć. Oczywiście najmłodszym nie będzie to przeszkadzać, bo postacie wyglądają i zachowują się dokładnie tak jak na ekranie - twórcy z Avalanche Software podkreślali, że chcą, by gracz sterował charakterystycznymi bohaterami, a nie samochodami - to się udało, autka robią zabawne miny i dogryzają sobie na torze. A jednocześnie walczą zacięcie.

Wąchaj moje spaliny! Sama kampania oferuje nam jazdę w kilku różnych trybach - które możemy po odblokowaniu wybrać z menu, dobierając też sobie mapę, liczbę wrogów, typy broni. Znajdziemy tu standardowy wyścig z uzbrojeniem lub bez oraz nieco mniej typowy wyścig na czas, gdzie dodatkowe sekundy dostajemy za eliminowanie pomagierów doktora Z. To samo możemy też robić na arenie, na punkty. Najciekawszy, i wymagający całkiem sporego opanowania tras, jest Survival (Przetrwanie), gdzie musimy zbierać baterie doładowujące tarczę, która chroni nas przed ostrzałem z olbrzymiego lasera. By podołać, trzeba jechać optymalną trasą, którą gra na szczęście zaznacza. By ułatwić sobie zwycięstwo w każdej z konkurencji, możemy wykonywać rozmaite ewolucje (skoki, salta, jazda tyłem) i driftować, co ładuje energię odpowiedzialną za uruchomienie dopalacza i osłony - mądre korzystanie z nich okazuje się nierzadko konieczne do zwycięstwa. Model jazdy jest czysto zręcznościowy - szybko i do przodu, pół trasy można przejechać ślizgając się bokiem (można też włączyć automatyczny drift - ukłon w stronę dzieciaków). Jednak trzeba nauczyć się korzystać z dostępnych możliwości i nieco taktycznie podejść do wyścigu - np. pamiętać o naładowaniu dopalacza przed długim skokiem czy zaoszczędzić go czasem, by uruchomić tarczę.

Wspomniałem o zaciętej walce - gra na normalnym poziomie trudności potrafi być wymagająca, zwłaszcza w trakcie wyścigów z uzbrojeniem, które przeciwnicy wykorzystują nader chętnie. Choć na szczęście walczą też przeciwko sobie - jednak po wybiciu się na prowadzenie możemy być pewni, że zaraz doścignie nas kilka pocisków. Gra zawiera sporą dawkę kreskówkowej, ale jednak przemocy - nieco złagodzonej przez fakt, że cała gra odbywa się w wirtualnej rzeczywistości. Przeciwnicy potrafią też sprawnie unikać przeszkód na torze, a nawet wepchnąć nas pod nadjeżdżający pociąg czy na wybuchającą beczkę. Sytuacja na torze zmienia się dynamicznie i wymaga refleksu. Znają też wszelkie skróty na torach, których jest naprawdę sporo - choć na szczęście nie korzystają z nich wszyscy i ciągle. Jeśli jednak kupujemy Auta 2 dla dziecka, warto upewnić się, że gra na łatwym poziomie, by uniknąć frustracji. Na prezentacji twórcy wspominali, że kod potrafi pomagać graczom, którym idzie kiepsko - np. szybciej ładować energię dopalacza albo lekko obniżyć umiejętności przeciwników, jednak mogę im tylko wierzyć na słowo, gdyż w trakcie gry trudno to zauważyć. Ma to też pomagać w zmaganiach rodziców z dziećmi, by te ostatnie nie czuły się pokrzywdzone.

W kupie raźniej Co ciekawe - Auta 2 zacierają granicę między trybami dla jednego i wielu graczy. W dowolnej chwili - zarówno do kampanii, jak i pojedynczych wyścigów - może dołączyć do trzech innych osób i grać z nami na jednym telewizorze - nie muszę chyba wyjaśniać, jak świetna jest ta opcja w grze dla rodziców i dzieciaków. Co lepsze, cały czas dostajemy wtedy punkty umożliwiające odblokowanie tras i samochodów. Dla wielu graczy dostępne są też dwa dodatkowe tryby - bitwa na arenie i walka o flagę (choć flagą jest oczywiście tajemnicze szpiegowskie urządzenie). Na minus można zaliczyć  zrezygnowanie z opcji grania przez Internet. Najmłodszym odbiorcom nie jest może potrzebna, jednak doceniliby jej obecność ci, którzy nie mają z kim pograć w domu.

Wciąż i wciąż na nowo. To, co najbardziej boli mnie w Autach 2 to zmniejszająca się z czasem motywacja do przechodzenia kolejnych wyścigów - poza tą oczywistą, że fajnie się jeździ. Na początku odblokowuje się nowe tryby, lecz potem są już tylko kolejne samochody i trasy oraz system osiągnięć. Tory są piękne, kolorowe, ładnie oddają znane miasta świata, gdzie toczą się wyścigi - m.in. słoneczny Londyn i rozświetlone neonami Tokio. Samochodów zaś jest dużo, wszystkie znane z filmów, niektóre nawet w kilku wariantach. Różnią się przyspieszeniem i prędkością oraz wagą, jednak jest wśród nich kilka grup o podobnych parametrach i w miarę postępów nie zdobywamy już lepszych. W pokonaniu tras pomogą więc nam głównie umiejętności i znajomość tras. Choć oczywiście różnice między VW "Ogórkiem" a Formułą 1 są widoczne. Z punktu widzenia gry o autach ma to sens - można wybrać ulubionego bohatera i przejść nim całą grę, z punktu widzenia gry wyścigowej nieco mniej.

Werdykt Auta 2 świetnie zachęcają do obejrzenia filmu - podejrzewam też, że dobrze sprawdzają się jako jego kontynuacja. Najwięcej radości i satysfakcji dają, gdy znajdziemy kompanów - nie ma jak wypchnąć kolegę z trasy albo wpakować mu rakietę w bagażnik. Pojedynczy gracz też będzie się dobrze bawił podczas sześciu etapów kampanii i w trybach solowych. Choć wiadomo - im młodszy, tym lepiej. Jeśli jesteście (lub Wasze dziecko jest) fanami Zygzaka i reszty ferajny, możecie z czystym sumieniem dodać sobie punkcik do oceny - gra nie jest zrobionym na chybcika filmowym gadżetem, tylko pełnoprawną, dobrą produkcją. Dodatkowy plus to niższa niż normalnie cena - ok. 80 zł za wersję pecetową, zaś ok. 160 za wydanie na PlayStation 3, Xboksa 360 i Wii. Jest jeszcze wersja na Nintendo DS, jednak wykonana przez inny zespół, więc nie jestem pewien, czy podpada pod tę recenzję.

Ale... Niezrozumiała pozostaje dla mnie decyzja o spolszczeniu (dubbing) tylko wersji na komputery i konsolę PS3, zostawiając ją po angielsku na Xboksie, Wii i DS-ie (wg strony producenta) - weźcie to pod uwagę przy zakupie. Jakości spolszczenia nie dane mi było ocenić, grę dostaliśmy w wersji angielskiej. Jednak jeśli są w nim aktorzy dubbingujący film, to raczej byłbym spokojny.

Ocena: 3/5 - Można (Ocenę 3 otrzymują gry średnie, którym nieco brakuje. Można zagrać w wolnej chwili, ale nic się nie stanie, jeśli się z tym poczeka)

Data premiery: 24.06.2011 Deweloper: Avalanche Software Wydawca: Disney Interactive Studios Dystrybutor: CD Projekt PEGI: 7+

Paweł Kamiński

Egzemplarz gry do recenzji dostarczył dystrybutor, CD PRojekt.

Można (Ocenę 3 otrzymują gry średnie, którym nieco brakuje. Można zagrać w wolnej chwili, ale nic się nie stanie, jeśli się z tym poczeka.)

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)