Tom Clancy`s H.A.W.X. 2 - recenzja

Tom Clancy`s H.A.W.X. 2 - recenzja

Tom Clancy`s H.A.W.X. 2 - recenzja
marcindmjqtx
02.09.2010 10:00, aktualizacja: 30.12.2015 14:05

Druga część w zaledwie rok po premierze pierwszej zawsze śmierdzi rozdmuchanym dodatkiem. Zwłaszcza, jeśli w kontynuacji brakuje opcji, które były w oryginale. Sprawdzamy, czy Tom Clancy's H.A.W.X. 2 to bezczelne naciąganie, czy pełnoprawna gra.

Można by powiedzieć, że ta gra uderzyła w rynek nagle niczym grom z jasnego nieba. Ale gromowi zwykle towarzyszy grzmot, którego w tym przypadku, mimo naddźwiękowych szybkości, jakoś nie mogłem usłyszeć. H.A.W.X. 2 to kontynuacja zręcznościowego symulatora z zeszłego roku, w której znowu siadamy za sterami najnowocześniejszych samolotów i ruszamy do boju o wolność i demokrację. America! Sami wiecie co!

Bohaterowie przestworzy Drugie H.A.W.X.y mają kilku bohaterów, ale najważniejszy jest David Crenshaw. Po zdradzieckim ataku nieznanych buntowniczych sił, które próbują zdestabilizować sytuację w Rosji i na Bliskim Wschodzie, Crenshaw zostaje dowódcą szwadronu. Dochodzi do tego w dość dramatycznych okolicznościach, które poznajemy w trakcie kilku pierwszych misji. Nie da się ukryć, że prowadzenie fabuły jest tu znacznie lepsze, a dzięki wyrazistszym bohaterom całość nabiera bardziej ludzkiego charakteru. W jedynce nie obchodziło mnie tak naprawdę dlaczego coś rozwalam, tu już prawie coś czułem. Prawie, jak wiadomo, robi jednak wielką różnicę. Jest lepiej, ale nadal nie jest to mistrzostwo scenopisarstwa. Ktoś powie - po co w strzelaninie sensowna opowieść? Racja, po nic. Ale stempelek Clancy'ego na pudełku powinien do czegoś zobowiązywać, a historia w której pasterze kóz okazują się dysponować uzbrojeniem z XXIII wieku i zapleczem finansowym godnym grupy G9, niespecjalnie trzyma się kupy.

Problem z H.A.W.X. 2 jest taki, że pomijając nowy scenariusz i kilka sympatycznych, ale nie mających większego znaczenia opcji, jest bliźniaczo podobny do poprzednika. Tak samo się strzela, tak samo pilotuje, tak samo włącza tyleż fajny, co średnio przydatny tryb lotu z asystą. Redaktor Maciu próbował przekonać mnie, że H.A.W.X. 2 jest ładniejsze niż H.A.W.X.1. Nie daje się przekonać. Wygląda jak klon. A nawet w kilku miejscach prezentuje się słabiej (pikseloza przy przejściu przez barierę dźwięku wygląda paskudnie). Na szczęście nawet mimo małych wad to nadal bardzo ładny i widowiskowy tytuł.

Pierwsze H.A.W.X.y wyróżniały się systemem sterowania głosem. Ubisoft w zeszłym roku odkrył mikrofon i starał się go wykorzystać gdzie tylko się da, czyli w EndWarze i H.A.W.X. Wiem, że większość graczy prawie z niego nie korzystała, ale ja go uwielbiałem. Wydawanie komend podsystemom mojej maszyny dawało mi to przyjemne poczucie obcowania z technologią przyszłości. Oczywiście, właściwie wszystko łatwiej i szybciej było włączyć przez wciśnięcia przycisków. Oczywiście, system czasem rozpoznawał mylnie słowa i można było na przykład zakląć, żeby odpalić salwę rakiet, albo zmienić radar. Ale mimo tego bawiłem się doskonale rozkazując samolotowi za pomocą głosu. Po co tyle opowiadania o czymś co podobało mi się w poprzedniej grze? Ano dlatego, że w H.A.W.X. 2 systemu w ogóle nie ma. Wyleciał calutki. Wściekłość... narasta... muszę... się... kontrolować.

Tyle startów co lądowań! Na szczęście z gry nie wycięto właściwie nic innego, za to dodano kilka nowych patentów. Samoloty mogą teraz startować i lądować. W tym drugim przypadku można wykorzystać system ERS (ulepszonej rzeczywistości), który wyświetla ścieżkę podejścia do lotniska. W odróżnieniu od poprzedniej części, nie można go teraz włączać w trakcie dogfightów . Słusznie uznano, że niezbyt się sprawdzał w dynamicznej strzelaninie, w której wykonywanie skomplikowanych, realistycznych  manewrów po prostu nie ma sensu. Zwłaszcza, gdy na zawołanie możemy dowolnym samolotem wykonać słynny manewr Kobra.

Fajną nowością są nowe typy misji - sterowanie droną zwiadowczą i ściągnięte żywcem z Call of Duty  obsługiwanie systemów uzbrojenia na pokładzie AC-130. Śledzenie i podsłuchiwanie terrorystów i strzelanie do niczego nie spodziewających się przeciwników to miła odmiana od nerwowego machania analogiem i zwalczania kolejnych fal atakujących z powietrza i ziemi wrogów. Misje zwiadowcze całkiem nieźle wspierają scenariusz, bo ich spokojniejsze tempo pozwala na wsłuchiwanie się w rozmowy pomiędzy bohaterami. Autorzy dopracowali konstrukcję samych etapów, tak aby jak najbardziej urozmaicić rozgrywkę. Cele misji często się zmieniają, co jest oczywiście lepsze niż ciągłe zestrzeliwanie tych samych wrogów, ale łatwo się pogubić i strzelić do nie tego co trzeba. A to zwykle kończy się śmiercią, jak nie naszą, to ochranianego sojusznika.

Werdykt: Wrażenie grania w dodatek nie opuszczało mnie przez cały czas. H.A.W.X.2 to nie jest zła gra. Po prostu nie jest ona niczym specjalnym. Niestety w trakcie testów nie miałem okazji sprawdzić trybu kooperacji i multi - sądzę, że da się namówić redaktora Macia, aby wyraził swoje zdanie gdy tylko pogra w sklepową wersję, co zresztą już mi zapowiedział. Chciałbym podzielać jego entuzjazm, bo przy poprzedniej części świetnie się bawiłem. Tu tak pozytywnych wibracji nie odczułem, choć nie da się ukryć, że od strony formalnej gra jest w porządku - działa jak trzeba, wygląda przyzwoicie, strzela się całkiem fajnie. Wybór dla fanów współczesnego lotnictwa jest niewielki, bo oprócz H.A.W.X. mamy właściwie tylko serię Ace Combat, więc miłośnicy i tak zagrają. Ja mam jednak niedosyt i nie opuszcza mnie wrażenie bycia robionym w konia. Pierwowzór podobał mi się bardziej. Tu brakuje tego "je ne sais quoi".

Tadeusz Zieliński

Tom Clancys H.A.W.X. 2 (PC)

  • Gatunek: zręcznościowa
  • Kategoria wiekowa: od 12 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)