Star Wars Jedi: Survivor – recenzja. To się jeszcze wyklepie

Star Wars Jedi: Survivor – recenzja. To się jeszcze wyklepie26.04.2023 17:00
Star Wars Jedi: Ocalały
Źródło zdjęć: © Polygamia

Wymachiwanie mieczem świetlnym to ciekawy sposób na spędzanie wolnego czasu. A gdy dodatkowo można robić to w pięknej scenerii, to już całkiem bomba. Ale chyba nikt nie lubi, gdy w międzyczasie faluje mu obraz.

Fanką uniwersum Gwiezdnych Wojen nigdy nie byłam, a mimo to należę do grupy osób, którym Star Wars Jedi: Fallen Order straszliwie się podobało. W produkcji z 2019 urzekły mnie przede wszystkim mechanizmy walki. Pracując nad kontynuacją, Respawn Entertainment obiecało, że da nam to samo, co w "jedynce", tyle że więcej i lepiej. Studio dotrzymało słowa. A jednocześnie tytuł jest daleki od ideału.

Żarty z brodą

Na początku wyświetla nam się krótki filmik, który streszcza historię z pierwszej części. Ten filmik to, prawdę mówiąc, jeden wielki ogólnik, ale lepszy rydz niż nic. Akcja Star Wars Jedi: Survivor rozgrywa się na kilka lat po zakończeniu wydarzeń z Fallen Order. Cal Kestis, który zmężniał i nabawił się brody, nadal ucieka od Imperium. Rozbijamy się na planecie Koboh i próbujemy dotrzeć do kogoś, kto pomoże naprawić nam zniszczony statek. A później ruszamy tropem innych Jedi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Star Wars Jedi: Survivor - dlaczego warto w to zagrać?

To tak w skrócie. Generalnie fabuła jakoś niespecjalnie do mnie przemawia. Zadania też nie są jakieś arcyciekawe – dość często chodzi po prostu o wybranie się gdzieś, żeby coś przynieść. Natomiast robotę robią wyraziste postacie, które dają się lubić (wróciło też paru znajomych Cala z pierwszej części). No i na pewno warto docenić śladowe ilości humoru w dialogach i niektórych sytuacjach.

Nowe postawy

Tak jak wspomniałam we wstępie, gra z 2019 wkupiła się w moje łaski za sprawą mechanik walk. Pod tym względem sequel bynajmniej nie zawodzi. Poza pojedynczym i podwójnym ostrzem, których zalety i wady zdążyły już poznać osoby zaznajomione z Fallen Order, w nowej części otrzymujemy dwie nowe postawy.

Pierwsza – podwójny chwyt – przydaje się w walce z szybkimi i niezbyt wymagającymi przeciwnikami. Natomiast druga postawa, to znaczy ta wykorzystująca starożytny miecz, jest raczej odwrotnością pierwszej: tu zadajemy większe obrażenia, ale bohater posługuje się bronią nieco wolniej. Ponadto zadbano o cały wór nowych ciosów i kombinacji.

[1/3] Star Wars Jedi: Ocalały, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/3] Star Wars Jedi: Ocalały, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/3] Star Wars Jedi: Ocalały, Źródło zdjęć: © Polygamia

Te i inne ulepszenia sprawiają, że potyczki z przeciwnikami – zarówno tymi "podstawowymi", jak i bossami – są teraz bardziej satysfakcjonujące i widowiskowe. Każda z postaw doczekała się własnego drzewka rozwoju, więc mamy trochę większą dowolność w dopasowaniu stylu. A skoro już w temacie rozwoju jesteśmy: oprócz umiejętności walki punkty doświadczenia wydajemy też na moc i przetrwanie – tak, jak miało to miejsce w pierwszej części.

Aspiracje ogrodnicze

Na nasze wyczyny z mieczem reagują nie tylko wrogowie, ale też – w pewnym stopniu – otoczenie. Fajnie jest obserwować, jak podczas starć na otwartej przestrzeni Cal kosi mieczem pobliskie krzaki – a czasem nawet i całe drzewa.

Powróciło odradzanie się przeciwników po każdym odpoczynku bohatera. Tak, to znowu tutaj jest. Zupełnie jakby studio z wyrazem "respawn" w nazwie po prostu nie mogło odmówić sobie przyjemności zaaplikowania czegoś takiego do swojej produkcji. A jeśli już o soulsowych aberracjach mowa, to jeszcze tylko wspomnę, że nie zmieniono systemu zapisu stanu rozgrywki – postępy możemy utrwalić jedynie w punktach medytacji.

Otwierasz skrzynkę, a tam broda

Twórcy zaoferowali bogate – bogatsze niż w "jedynce" – opcje personalizacji broni. W Star Wars Jedi: Fallen Order dostawaliśmy na wejście trzy kolory miecza, natomiast w sequelu wariantów kolorystycznych jest kilka razy więcej. Zresztą dostosować możemy praktycznie każdą najdrobniejszą część broni.

Ponadto zmieniamy też wygląd bohatera i towarzyszącego mu BD-1. Tutaj pole manewru jest na początku ograniczone, ale w miarę postępów uzyskujemy dostęp do nowych rzeczy. Przeróżne dobrodziejstwa – takie jak na przykład zarost Cala – czekają na nas w skrzynkach porozmieszczanych po świecie gry.

[1/4] Star Wars Jedi: Ocalały, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/4] Star Wars Jedi: Ocalały, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/4] Star Wars Jedi: Ocalały, Źródło zdjęć: © Polygamia
[4/4] Star Wars Jedi: Ocalały, Źródło zdjęć: © Polygamia

Poza toczeniem zażartych bitew z wrogami rozwiązujemy też zagadki środowiskowe. Moc Cala usprawnia go między innymi do podnoszenia obiektów i rzucania nimi, dzięki czemu postać może na przykład odblokowywać przejścia. To również pojawiło się już w Upadłym Zakonie. Natomiast drobną nowością jest na przykład linia nakreślająca tor lotu niektórych przedmiotów.

Podróże małe i duże

Trójwymiarowa mapa w Star Wars Jedi: Fallen Order była tak nieczytelna, że zastanawiałam się, czy aby dało się to jeszcze bardziej zepsuć. W sequelu nadal mamy do czynienia z trzema wymiarami, ale wygląda to już trochę bardziej przejrzyście – a przynajmniej nie aż tak brzydko.

Poza tym usprawniono system przemieszania się bohatera. Seria doczekała się punktów szybkiej podróży. Niestety do nich także mamy dostęp jedynie w punktach medytacji. Ponadto debiutuje mechanizm podciągania się na lince, ale można to robić jedynie tam, gdzie przewidują to twórcy. Sporym urozmaiceniem jest natomiast opcja wojaży na zwierzakach. Taka ewentualność pojawia się dopiero w dalszej części gry, gdy już wydrepczemy swoje.

Więcej światła

Odsłona Star Wars Jedi z 2019 oferowała całkiem ładną oprawę wizualną, choć nie podobała mi się lekko przytłumiona kolorystyka. Nie chodzi oczywiście o to, by było przesadnie cukierkowo, ale wszechobecne zgniłe krzaki w połączeniu z szarością skał prezentowały się jakoś tak smutno. Na szczęście twórcy trochę podziałali w tej materii, dzięki czemu barwy są teraz żywsze – no i zrobiło się jaśniej.

Generalnie świat gry prezentuje się zacnie – czasem mamy ochotę zatrzymać się na chwilę, by podziwiać piękne widoki. Ale nie oznacza to, że w kwestiach wizualnych wszystko działa tak, jak powinno. Wydaje się na przykład, że nie poprawiono animacji postaci. Bohater skacze, wspina się, buja się na linkach i tak dalej. Niestety nadal brakuje mu naturalności – mamy do czynienia z dziwnymi wygibasami.

[1/6] Star Wars Jedi: Ocalały, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/6] Star Wars Jedi: Ocalały, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/6] Star Wars Jedi: Ocalały, Źródło zdjęć: © Polygamia
[4/6] Star Wars Jedi: Ocalały, Źródło zdjęć: © Polygamia
[5/6] Star Wars Jedi: Ocalały, Źródło zdjęć: © Polygamia
[6/6] Star Wars Jedi: Ocalały, Źródło zdjęć: © Polygamia

Jednak największym problemem w Star Wars Jedi: Survivor jest płynność rozgrywki. Wczoraj tytuł otrzymał premierowe uaktualnienie, które miało wiele zmienić w tym obszarze. Po zainstalowaniu łatki sytuacja nieco się poprawiła, jednak nie do końca. Liczba FPS nadal odczuwalnie spada, a po aktualizacji obraz dodatkowo dziwnie faluje. Do tego dorzucam niekiedy trochę przydługi czas ładowania.

Niech update będzie z Wami

Celem, jaki przyświecał Respawn Entertainment przy tworzeniu sequela Fallen Order, było zaczerpnięcie najlepszych elementów z "jedynki" i udoskonalenie gry poprzez dorzucenie paru istotnych nowości. To wyszło nieźle – przede wszystkim system walki, który jak dla mnie stanowi najważniejszy element Star Wars Jedi, jest teraz o wiele bardziej spektakularny i satysfakcjonujący.

Natomiast na tę chwilę gra pozostaje trochę niedopracowana. Dlatego otrzymuje ode mnie notę 7. Poprawienie płynności to zapewne kwestia kilku tygodni. Wówczas do końcowej oceny byłabym skłonna dodać jeszcze jedno oczko. Bo fabuła fabułą, ale gameplay zdecydowanie ma tę moc.

Grę testowaliśmy na PS5. Kod do recenzji dostarczył wydawca - Electronic Arts.

Nasza ocena Star Wars Jedi: Survivor:
7/ 10
Plusy
  • ulepszone mechanizmy walki
  • szybka podróż i inne innowacje w systemie poruszania się
  • ładne widoczki
  • humor
Minusy
  • płynność rozgrywki
  • animacje postaci
  • niekiedy dość długi czas wczytywania
  • fabuła

Dagmara Kottke, współpracownik Polygamii

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.