Ninja Gaiden

Ninja Gaiden22.03.2004 07:45
Michał Wawrzyniak

Ninja Gaiden

W zasadzie nie wiem, dlaczego piszę tę zapowiedź. Ninja Gaiden jest tak bardzo oczekiwanym i tak znanym tytułem, że prawie każdy posiadacz Xbox’a wie o nim wszystko. Ba, możliwe nawet, że ktoś już w to grał, bo kilka dni temu odbyła się premiera w Stanach, a jeszcze wcześniej w Japonii. W takim układzie chyba zadedykuję ten tekst wszystkim posiadaczom innych niż iks-pudło maszynek do grania, żeby wiedzieli co tracą. A może lepiej im nie mówić? Z tą gierką jest tak samo jak z Fable - gdy już się o niej usłyszy, to chciałoby się pograć, i to tak bardzo by się chciało, że człowiek zaczyna się zastanawiać nad kupieniem sobie tego cholernego pudełka od Billa Gatesa...

Jeżeli tytuł Ninja Gaiden jakoś Wam się kojarzy ze starych, dobrych czasów, to znaczy że macie niezłą pamięć. Swego czasu na nintendowym NES była taka klasyczna seria scrollowanych nawalanek 2D pod tą samą nazwą. Biegało się pakernym panem ninja i kosiło wrogów jak łan zboża. I teraz będzie podobnie. Ale nie tak samo. Można powiedzieć, że teraźniejszy Ninja Gaiden jest hołdem dla tamtego, tym bardziej, że twórcy obiecują, że zawierać on będzie w sobie jako bonusy wszystkie trzy części kultowej gierki. Jest hołdem, ale rozegranym w trochę innym stylu i za pomocą nowoczesnej technologii. Produkcją zajął się zespół znany jako Team Ninja, którego nazwa oraz możliwości są powszechnie szanowane choćby przez fanów rozebranych panienek z serii Dead or Alive. Tym razem nie będzie jednak cycatych laluń w kusych wdziankach – będzie za to fantastycznie gibki i obdarzony kocim refleksem zamaskowany zabójca – tytułowy Ninja. Co ciekawe, nie jest to osobnik całkiem nieznany – fani DoA od razu rozpoznają w nim imć Ryu Hayabusę, rzeźnika jakich mało. No właśnie, rzeźnika. Z tego co ja pamiętam na temat ninja, to raczej ich działania polegały na skrytości, przemykaniu w cieniach, zakopywaniu się w piasku i innych kiepskich sztuczkach. Ale Ryu to nie jest byle cichociemny. Wymordowano cały jego klan, ukradziono święty miecz, i to całkiem jawnie, pod sztandarami cesarza. Dlatego nasz ninja nie zamierza się kryć i kombinować – chwyta swój miecz ze smoczego kła i rusza na krwawy szlak zemsty. Na bardzo, bardzo, bardzo krwawy szlak...

Autorzy zarzekają się, że posoki w grze nie zabraknie, ba, będzie nawet w nadmiarze. Wypruwane flaki, ucinane głowy, fontanny czerwieni tryskające z szyi pozbawionej swego zwykłego zwieńczenia – to jest to, czego możemy oczekiwać po Ninja Gaiden. Wybitnie niepoprawne politycznie. Już kocham tę gierkę. Ryu będzie uprawiał masakrę przy pomocy kilku sztuk bardzo konkretnej broni, różniącej się wyglądem, szybkością, siłą oraz zasięgiem – oprócz bowiem wszelakich mieczy i toporów Ryu także nosi plecaczek pełen fikuśnych shurikenów, a czasem posiłkuje się łukiem i taką różnorodnością strzał, że znanemu złodziejowi Garrettowi oko by zbielało. Oprócz broni konwencjonalnej Ryu włada też biegle mistycznymi sztukami Ninpo – takim rodzajem magii bojowej, której jednak nie nadużywa, gdyż potężna jest niemożebnie. Gdy wszelakie bandziory i potwory dowiedziały się o tym arsenale, zaraz założyły Samoobronę i puściły listę pod tytułem „Kto chce skopać zadek takiemu jednemu ninji?”. Na ową listę wpisali się inni ninja, masa żołnierzy, najemników i jakichś samurajowych pociotków, a do tego wielka obfitość demonów, potworów, żywych trupów, zjaw, upiorów, a nawet jeden dusiołek...

Zatem wiemy już, że sobie pobiegamy i dokonamy hekatomby w starym dobrym stylu. A jak to będzie wyglądało? Bosko - to mało powiedziane. Już sama animacja modeli może przyprawić o luźny zwis dolnej szczęki, nawet u tych osobników, którzy mieli przyjemność obcować z nowym Prince of Persia. Ryu jest w każdym celu lepszy niż tamten niedomyty Arabus, czy to w walce mieczem, w akrobatycznych skokach, czy też w bieganiu po ścianach. Tych dwóch ostatnich będzie zresztą w grze całkiem sporo, bo akcja akcją, ale trochę platformowego, zręcznościowego kombinowania też znajdziemy w Ninja Gaiden (i parę łamigłówek toże). A wracając do grafiki. Oprócz animacji gały nasze wybałuszą się niechybnie na widok olśniewająco zaprojektowanych, bardzo rozległych, a jednocześnie nie dezorientujących poziomów. Serio mówię. Gra ma wycisnąć z biednego Xboxa jego całą graficzną moc, i nawet jeżeli ktoś nie lubi szalenie dynamicznego i krwawego gameplaya z elementami platformówek i kilkoma momentami na wysilenie mózgowia, to i tak powinien obczaić Ninja Gaiden ze względu na tę oprawę graficzną właśnie. A jak już ją zacznie oglądać, to sam się wciągnie w brutalne przygody Ryu...

I na koniec zostaje tylko jedno pytanie. Sukces gry jest gwarantowany jeżeli chodzi o Xbox, co do tego nie ma dwóch zdań. Ważne jednak jest to, kiedy (i czy) rzecz zostanie przeniesiona na inne konsole (mało prawdopodobne) tudzież na PC (już bardziej)? Ja mam nadzieję, że jak najszybciej – ręce mnie świerzbią do ścięcia paru głupich łbów...

Źródło artykułu:WP Gry
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.