Z uKosa: Gej - gracz izolowany

Z uKosa: Gej - gracz izolowany

Z uKosa: Gej - gracz izolowany
marcindmjqtx
07.01.2009 19:15, aktualizacja: 15.01.2016 15:52

Z pewną taką wewnętrzną polaryzacją przeczytałem, jak bardzo Sony nie lubi homoseksualistów i utrudnia im życie w PlayStation Home. Nietolerancja objawia się w braku możliwości założenia klubu ze słowem gej, lesbijka bądź biseksualista w nazwie oraz filtrowaniem w wiadomościach większości związanych z homoseksualizmem terminów. Czy to zapobiegliwość podszyta strachem przed utratą kontroli nad Home, czy forma elektronicznej represji mniejszości seksualnej ze strony Sony?

Homoseksualizmowi nie jest po drodze z globalną pajęczyną. Wynikają z tego sytuacje tak absurdalne, że Monty Python odrzuciłby je w przedbiegach w trakcie burzy mózgów, uznając za przegięte i odcięte od rzeczywistości w niedopuszczalnym stopniu. Portal Fox News ocenzurował uroczym "BLEEP" nazwisko znanego koszykarza Rudy'ego Gaya z Memphies Grizzlies (klik), Xbox Live nie znalazło porozumienia z użytkownikiem, który na serwerach chciał być kojarzony pod ksywą TheGAYERgamer (klik), a niejaki Richard Gaywood na tym samym Xbox Live został zbanowany za... używanie w tagu gracza swojego nazwiska (klik). Żartobliwe skojarzenia z Gaylordem Fajfusem z "Poznaj moich rodziców" i nieszczere współczucie dla szczenięcych lat Richarda byłyby na miejscu, gdyby nie smutna istota problemu.

Żyjemy w czasach, gdy użycie pod czyimś adresem terminu oznaczającego alternatywne preferencje seksualne jest uznawane za obraźliwe. Już ten fakt jest absurdalny, zwłaszcza że wyzwanie kogoś od heteroseksualisty wywołałoby co najwyżej wzruszenie ramion. Producenci konsol wolą jednak dmuchać na zimne i unikają sytuacji, które mogłyby prowadzić do przykrych konsekwencji. Homoseksualne lobby ma niewielką siłę przebicia. Na pewno mniejszą niż zwarta falanga matek, bojowniczek o miłość i sprawiedliwość, które wytoczyłyby przeciwko Sony ciężkie działa po tym, jak ich dzieci zostałyby wyzwane w Home od pedałów. Usunięcie przez japoński koncern możliwości swobodnych rozmów na głównym placu ma przyczynę w podobnych incydentach. Firma lawiruje więc z gracją hipopotama ubranego w balerinki, próbując uniknąć metki homofoba. Jak donosi serwis Gaygamer.net, z oczywistych przyczyn najbardziej zainteresowany, słowo gej nie jest już cenzurowane w wiadomościach wysyłanych przez Home. Zautomatyzowany system cenzury nadal nie przełknie natomiast Chrystusa, Żyda, a nawet zwykłego "hello". Potomkowie Abrahama są więc od startu w najgorszej sytuacji, bo nie tylko się nie przywitają, ale nawet nie będą mogli wyjawić skąd pochodzą. Jedynym rozwiązaniem jest zastosowanie w miejsce cenzury prewencyjnej uważnej obserwacji zachowań, badanie skarg i odpowiednie reagowanie w postaci czasowego banowania kont, na podobnej zasadzie jak to działa na forach internetowych. Oczywiście koszty z tym związane byłyby duże, ale zasada politycznej poprawności uświęca wszelkie środki.

Strona o grach wideo dedykowana gejom to swoją drogą bardzo ciekawe zjawisko. Chciałem zażartować, że homoseksualni wędkarze czy zbieracze znaczków nie są tak skonsolidowaną grupą hobbystyczną, ale Google pozbawiło ten dowcip merytorycznych podstaw. Na pierwszy rzut oka Gaygamer.net wygląda jak zwykły serwis z newsami, wyjąwszy nazwę i dwuznaczne logo. Ale poszperanie w archiwach nie pozostawia wątpliwości co do jego natury - historia o Jimmym Hopkinsie z Bully (aka Canis Canem Edit) całującym się z innym chłopakiem rozpaliła swego czasu czytelników. , podobnie jak każde gorące doniesienie o homoseksualnym akcencie w grach. Za 20 homoseksualnych pocałunków w Bully na Xboxa 360 można było nawet dostać Osiągnięcie o wszystko wyjaśniającej nazwie "Over the Rainbow"...

Sony i Microsoft traktują terminy opisujące homoseksualizm z przesadzoną wrażliwością, twórcy gier boją się podejmować trudny temat. Poważne podjęcie rękawicy mieliśmy w Fahrenheicie, w którym poznaliśmy Tommy'ego, geja z sąsiedztwa Carli Valenti. Homoseksualizm przemycono tam subtelnie i nie zajęto się nim w szerszym ujęciu, ale sam fakt takiego dojrzałego podejścia jest w grach wideo unikalny. W Fear Effect 2: Retro Helix otrzymaliśmy kilka ostrych ujęć między bohaterkami, Haną i Rain (sama kampania reklamowa bazowała na łączących ich rzekomo lesbijskich relacjach), ale jak wielokrotnie tłumaczyli potem twórcy, była to co najwyżej emanacja biseksualizmu. Z tematem gejów spróbowała się też zmierzyć Persona 4, ale jako że gra dopiero ukaże się na Starym Kontynencie, w ten wątek nie będę się zagłębiał, by nie psuć Wam zabawy.

Znacznie częściej mamy do czynienia z traktowaniem gejów i lesbijek w sposób humorystyczny i prześmiewczy. Aktualny i wyjątkowo zabawny przykład to Brian z GTA IV - misja w parku, w którym Brian uprawia jogging, bawi do łez. Swoiste "comedy relief" miał napędzać w Enchanted Arms Makoto, ale był postacią tak irytującą, że pierwotny zamysł stał się groteską samą w sobie. Właśnie japońskie erpegi brały się za homoseksualizm z dystansem (pod którym rozumiem również wytknięcie palcem połączone z szyderczym rechotem), który na naszym kontynencie zaowocowałby zapewne odpowiedzią w postaci trzech parad równości i dziesięcioma pikietami pod gmachem parlamentu. Homoseksualistami i biseksualistami w mniej lub bardziej potwierdzony sposób byli bohaterowie RPG-ów, mordobić i strzelanin. Sam Hideo Kojima bez większych zahamowań przedstawił postać biseksualnego Vampa, a z Raikova znanego z Metal Gear Solid 3: Snake Eater zrobił wręcz pośmiewisko, parodiując kiepsko przyjętego przez świat graczy Raidena (bishoneni, czyli zniewieściali mężczyźni, ponoć uwielbiani przez japońskie kobiety, to temat na inny artykuł). W trakcie online'owych potyczek w wersji Subsistance specjalnym zagraniem Raikova było chwytanie przeciwników za krocze w celu ogłuszenia.

(Dla psychicznego dobra większości z nas pozostawię bez komentarza inne wytwory japońskiej myśli deweloperskiej, na czele z Cho Aniki, surrealistyczną, kiczowatą serią z gatunku kuso-ge ("gówniane gry"). Trudno o bardziej homoerotyczny przykład, o czym przekonajcie się sami, jeśli starczy Wam odwagi.

Gry mają bawić. Sięganie po kontrowersyjną tematykę nie jest wydawcy na rękę. Homoseksualizm nie nadaje się nawet na wywołanie skandalu, bo co najwyżej odstraszy potencjalnych heteroseksualnych konsumentów - to już lepiej rozebrać w grze kobietę. Mało kto chce tworzyć produkcje dojrzałe, jak David Cage, twórca Fahrenheita i Heavy Rain. Do tematyki homoseksualizmu zachowawczo podchodzą producenci konsol, najwyraźniej onieśmieleni w kontekście możliwości oferowanych przez sieć. Polityczna poprawność jest kulą u nogi obecnych demokratycznych standardów, gorsetem uciskającym w wielu miejscach. Gdyby w prostym działaniu dało się ją wymienić na poszanowanie inności, zrozumienie i zwykłą ludzką godność, zapewne zdecydowaliśmy się na tę transakcję od razu. Niestety, nie jest to takie proste.

I dlatego mimo wszystko sekcja komentarzy nie jest dobrym miejscem na coming out.

Marcin Kosman (autor jest redaktorem PSX Extreme)

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)