Z dwoma kolejnymi postaciami PlayStation All‑Stars: Battle Royale wygląda coraz dziwniej (i coraz mniej zabawnie)

Do gry dołączają Heihachi Mishima oraz... Toro Inoue. Zastanawiam się, co jeszcze twórcy tam wpakują. Ja już straciłem ochotę, by w to grać.

Cóż, wydawało mi się, że PlayStation All-Stars: Battle Royale będzie w miarę uporządkowaną bijatyką, gdzie staną naprzeciwko siebie postaci, które faktycznie miałyby stanąć. Ale w kolejnych zapowiedziach zobaczyłem nieuporządkowany chaos, gorszy niż Marvel vs Capcom 3, gdzie Drake chowa się za murkiem, Sweet Tooth wzywa robota, a zupełnie nie wiem, co robi tam Fat Princess. Brakuje tylko Sackboya, choć pewnie wkrótce dowiemy się, że będzie. Na razie pojawiła się maskotka konsoli - tzw. Sony Cat.

Gameplaye na konferencji Sony na E3 zupełnie mnie nie przekonały, nowe zwiastuny też tego nie robią.

Im dłużej oglądam, tym bardziej mam wrażenie, że powstaje produkt czysto promocyjny, gra którą powinno dodawać się do nowych PlayStation 3 z hasłem "Zobacz w niej inne, fajniejsze, gry".

Jeśli dodanie Kratosa do Mortal Kombat to było dla Was za dużo, to tej gry nie radzę dotykać nawet długim kijem.

Ale może jesteście PlayStation All-Stars: Battle Royale zainteresowani i umiecie powiedzieć, dlaczego?

Paweł Kamiński