World of Warcraft: Shadowlands to znacznie lepszy dodatek od Battle for Azeroth

World of Warcraft: Shadowlands to znacznie lepszy dodatek od Battle for Azeroth

World of Warcraft: Shadowlands
World of Warcraft: Shadowlands
Źródło zdjęć: © WP
01.01.2021 08:13

Po wielu godzinach w wersji alpha wiedziałem, że nowe rozszerzenie do World of Warcraft zmierza w dobrą stronę. Gdy po drobnej obsuwie Blizzard wydał dodatek, zaczęła się fiesta. I tradycyjne kolejki do wejścia na serwer.

Czy tworzenie dodatków do gry, która ma już 16 lat, a na około są ładniejsze tytuły, ma jakikolwiek sens? Każdy fan gatunku wie, że jeśli coś nie ma sensu, to takie pytanie. "World of Warcraft" był wielki - a wraz z "Shadowlandsami" Blizzard udowadnia, że jest taki nadal.

Uniwersum, klimat - i immersja. Niezależnie od tego, czy widzę wygładzone krawędzie tekstur, światło, na którego rozchodzenie się wpływ ma technologia RTX, czy gra jest zbiorem kolorowych kwadratów, to bez immersji nie pozostanę na długo w jej wirtualnym świecie.

"World of Warcraft: Shadowlands" to ósmy dodatek do kultowego i największego MMORPG, w jakie miałem przyjemność pograć. Jak wiadomo, Blizzard miał swoje lepsze i gorsze dodatki. Jak jest teraz? Muszę przyznać, że jako osoba, która przetestowała "Shadowlands" i w wersji alpha, i beta, jestem… bardzo pozytywnie zaskoczony produktem końcowym.

World of Warcraft: Shadowlands
World of Warcraft: Shadowlands© Blizzard

Premiera

We wszystkich krajach dodatek odpalono w tym samym momencie. Gracze z Nowego Jorku rozpoczęli grę 23 listopada o 18:00, w Londynie była godzina 23:00, a w Polsce mieliśmy dokładnie północ z 23. na 24. listopada. Przy tak ogromnym obciążeniu serwerów zawsze coś szło nie tak. Jak było tym razem?

Od kilku dodatków Blizzard zastosował technikę "gładkiego przejścia" pomiędzy jednym a drugim rozszerzeniem. Dzięki temu serwery nie muszą zostać na chwilę wyłączone, aby załadować im nową zawartość. Plusem tego rozwiązania jest to, że gracze, którzy zalogowali się kilka godzin przed premierą i pozostali online, mogą od razu zagrać w nowy dodatek.

Jako minus widzą to z kolei gracze zapominalscy, którzy o tym, że należy się zalogować, przypomnieli sobie chwilę przed premierą. Ci muszą czekać w kolejkach do zapełnionego serwera - a te sięgały do kilkunastu tysięcy graczy! Ja zalogowałem się około godziny 21:00 bez żadnej kolejki. Rozmawiałem na Discordzie, pisałem na czacie gildiowym ze znajomymi, łowiłem ryby, robiłem questy. Takie tam zabicie czasu.

World of Warcraft Shadowlands
World of Warcraft Shadowlands© Blizzard

Przed północą skorzystałem z portalu do Orgrimmar, w którym pojawi się quest wprowadzający mnie do Shadowlandsów. Gracze z frakcji Alliance musieli z kolei udać się do Stormwind. Z portalu korzystałem 4 razy, za każdym razem czekając aż "załaduje mi się ekran ładowania". Po szybkim namyśle stwierdziłem, że oszukam system. Skoro miasto jest przepełnione i portale nie działają, a pod portalem stoi kilkudziesięciu graczy, którzy mają ten sam problem, to skorzystam z portalu do innego miasta, a następnie polecę wierzchowcem do Orgrimmar. Zadziałało!

W dniu (a właściwie w noc) premiery założyłem sobie, że będę grał do momentu, aż poczuję zmęczenie. Przez kilka kolejnych dni miałem wypisany urlop, więc bez wyrzutów sumienia mogłem zarwać nockę, ale przecież miałem za sobą już 3 godziny aktywności online, więc długo nie wytrzymam, prawda? Przed północą wyłączyłem Discorda, wyłączyłem Spotify, włączyłem wszystkie dźwięki w grze i postanowiłem chłonąć "World of Warcraft: Shadowlands" w całości.

Z lekkim opóźnieniem, bo 2 minuty po północy, pojawił się NPC, od którego dostałem questa i rozpocząłem swoją podróż po Shadowlandsach.

Pierwsza nocka

W przypadku "World of Warcraft: Shadowlands" Blizzard postanowił wrócić do liniowego systemu fabuły. W dwóch poprzednich dodatkach mogliśmy wybrać, do której krainy chcemy pójść najpierw. Tym razem kolejność jest z góry narzucona - i jest to bardzo dobry powrót do tradycji, gdyż historia miała swój początek, wydarzenia były powiązane ze sobą w trakcie, a na koniec czeka nas spójne zakończenie.

Zacząłem w The Maw, z którego uciekłem do Oribos (nowej stolicy), aby następnie pomóc Kyrianom w Bastionie. W dalszej kolejności wydarzenia w Bastionie spowodowały, że musiałem udać się do Maldraxxus, gdzie wpadłem w wir wojny. Po Maldraxxus przyszła pora na Ardenweald, a na sam koniec udałem się do Revendreth, aby pomóc Venthyrom.

Podczas mojego spokojnego levelowania właściwie nie spotkałem się z żadnymi problemami technicznymi. Mój serwer był stabilny, nie było lagów ani rozłączeń z serwerem, żadne misje nie były zbugowane. Nabijanie poziomów szło po prostu przyjemnie.

W trakcie wykonywania questów w ostatniej krainie Revendreth spojrzałem w okno i zobaczyłem, że jest już widno. Na zegarku była godzina 7:56, a ja miałem 60. poziom i zakończyłem kampanię. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłem. Nie pamiętam, że jakakolwiek inna gra spowodowała, że zapomniałem o całym otaczającym mnie świecie. Gdybym mógł, pozostałbym online tak długo jak tylko się da.

Idea covenantów

Po osiągnięciu maksymalnego poziomu oraz zakończeniu kampanii udajemy się do Oribos, aby wybrać jedną, spośród czterech frakcji, które poznaliśmy podczas levelowania. Do wyboru mamy anielskich Kyrian z Bastionu, Necrolordów z Maldraxxus, baśniowy lud Night Fae z Ardenweald lub wampirzych Venthyrów z Revendreth.

Każdy z wymienionych covenantów daje nam dodatkowe umiejętności, które mieliśmy okazję przetestować podczas levelowania. Umiejętności te mogłyby być lepiej zbalansowane, gdyż jedne mają przewagę nad drugimi. Jednak jeżeli nie jesteście graczami, którzy muszą za wszelką cenę wycisnąć maksimum ze swojej postaci, to polecam dokonać wyboru, który będzie najbliższy waszemu sercu lub po prostu wybierzcie covenant, który najbardziej Wam się spodobał.

Po zaprzysiężeniu rozpoczynamy krótką kampanię z naszymi nowymi przyjaciółmi i w ramach kampanii pomagamy im odbudować krainę po eonach (miara czasu w Shadowlandsach) suszy, która panowała. W tym miejscu warto wspomnieć, iż zmiana covenantu jest możliwa, ale niestety bardzo źle postrzegana, gdyż zdradzamy frakcję, której przysięgliśmy pomagać. Jeżeli chcemy poznać historię innej frakcji, to bardziej opłaca się stworzyć do tego drugą postać.

Maksymalny level - i co dalej?

Osiągnięcie poziomu 60. to dopiero początek wielkiej historii i masy aktywności, jaka na nas czeka w "World of Warcraft: Shadowlands". Ba, dla wielu osób ilość atrakcji, która odblokowuje się na maksymalnym poziomie, może być wręcz przytłaczająca.

Zatem jeżeli chcesz być najlepszy, albo chociaż nie chcesz być w tyle za swoimi znajomymi, którzy grają codziennie po kilka godzin, to musisz farmić, farmić, farmić! Prawda? STOP! Tym razem jest inaczej.

Pierwsze tygodnie "Legionu" i "Battle for Azeroth", czyli dwóch ostatnich dodatków, wspominam jako ciągłą farmę. Każdą wolną chwilę spędzałem w grze, aby nie pozostać w tyle za innymi, aby spełnić oczekiwania gildii, innych graczy, zrobić kampanię, aktywności codzienne, aktywności cotygodniowe i inne rzeczy. Jednym słowem dramat!

World of Warcraft: Shadowlands
World of Warcraft: Shadowlands© Blizzard

Do tego przez pierwszych kilka dni gracze, którzy chcieli pograć w godzinach popołudniowych, musieli zmierzyć się z niesamowitymi lagami. Niektórzy po przeczekaniu kilku godzin w kolejce, zamiast ekranu wyboru postaci, widzieli cały czarny ekran i nie mogli się zalogować do gry.

W "World of Warcraft: Shadowlands" to, co mamy do zrobienia, możemy podzielić na aktywności codzienne i cotygodniowe. Oczywiście jest mnóstwo nowych systemów, reputacji, profesji i innych rzeczy, którymi możemy się zająć, jednakże nie jesteśmy zmuszeni do robienia wszystkiego na raz. To, czym chcemy zająć się w danej chwili lub danego dnia zależy w końcu głównie od nas.

Aktywności codzienne

Raz na dobę dostajemy tzw. "calling" (wezwanie). Polega ono na tym, że nasz covenant prosi nas, aby polecieć do jednej z czterech krain i pomóc jej z problemami, z jakimi się boryka. Na miejscu wystarczy zrobić 3-4 questy i "calling" jest wykonany. I nie musimy tego robić codziennie, mamy równe 72 godziny na wykonanie zadań .

Oprócz wezwań są też codzienne questy w The Maw - mrocznej krainie, w której panuje Jailer, główny antagonista tego dodatku. I tu zaczyna się robić ciekawie. W The Maw nie jesteśmy w stanie pozostać bez przerwy, gdyż poprzez nasze aktywności (wykonywanie zadań lub zabijanie stworów) zwiększa nam się poziom "Eye of the Jailer". Jest to pięciopoziomowe skupienie wzroku Jailera na naszej postaci, które sprawia, że gra się nam coraz trudniej. Przykłady?

World of Warcraft: Shadowlands
World of Warcraft: Shadowlands© Blizzard

Atakują nas stwory patrolujące okolicę, zostajemy na chwilę przypięci łańcuchami do ziemi, ostrzeliwuje nas pobliska wieża obronna, pojawia się skrytobójca, który chce nas zabić. Jest i "upadły anioł", który chwyta nas i podnosi wysoko w powietrze, a jeżeli go odpowiednio szybko nie zabijemy, to czeka nas śmierć od upadku na ziemię.

Na najwyższym poziomie wyłącza się możliwość zdobywania reputacji i zbierania waluty, którą możemy wymienić u Ve’nari – tajemniczej postaci pomagającej nam w The Maw. Poziom "Eye of the Jailer" resestuje się codziennie do zera, więc kolejnego dnia możemy wrócić i znów wykonać daily questy. "Calling" oraz codzienne zadania w The Maw zajmują około 30-60 minut gry.

Aktywności tygodniowe

Aktywności cotygodniowych jest troszkę więcej, ale mamy na nie aż 7 dni, więc możemy zrobić je w dogodnym dla nas momencie.

Kampania - raz w tygodniu odblokowuje się kawałek kampanii, który zwiększa poziom przywiązania do wybranego przez nas covenantu. Większość z tych questów robimy przy okazji innych aktywności, więc nie sprawiają one ogromnego problemu, czy nie pochłaniają dodatkowych godzin gry.

Torghast - raz w tygodniu wypadałoby też przejść się do Torghastu. Jest to dungeon, który możemy wykonywać solo lub w grupie od 2 do 5 graczy. Aby ukończyć Torghast, należy pokonać przeciwników na sześciu piętrach wieży, na jednym z wybranych poziomów trudności. W każdym tygodniu mamy dostępne 2 z 7 obszarów wieży, a oprócz tego wewnątrz danego obszaru mamy inną ścieżkę przejścia przez ten obszar. Blizzard zapewnia, iż Torghast nigdy nie będzie taki sam. Jak na aktywność, która zajmuje góra 60-90 minut w tygodniu, to świetne rozwiązanie, które do tej pory mi się nie znudziło

World of Warcraft: Shadowlands
World of Warcraft: Shadowlands© Blizzard

Rozbudowa Sanctum – niezależnie od tego, który covenant zdecydowaliśmy się wybrać, mamy nowy system rozbudowy danego Sanctum. Polega na wybudowaniu jednego z czterech budynków, a następnie ulepszania ich na kolejne poziomy. Jednakże, aby ulepszyć budynek na wyższy poziom, należy zebrać odpowiednią ilość surowców, które również mają swój tygodniowy limit. Dzięki temu nie jesteśmy zobligowaniu do ciągłego farmienia surowców, tylko możemy zająć się czymś innym.

Co poza tym? Możemy rozwijać swoje profesje, pograć PVP, pójść na 5-osobowy dungeon, porobić world questy, pofarmić trochę złota czy też poszukać ukrytych skarbów, czy rzadkich przeciwników do pokonania.

Wolność kocham i rozumiem

W "World of Warcraft: Shadowlands" motywem przewodnim jest to, że nie ma wielu rzeczy, które są wymagane od gracza, aby pozostawał kompetetywny. Logując się do gry co kilka dni, jestem w stanie być na tym samym poziomie, co gracze, którzy grają po kilka godzin dziennie. A nawet, jeżeli ktoś będzie trochę w tyle lub nie zaczął grać w dodatek w dniu premiery, to w późniejszym etapie zostanie wprowadzony system, który pozwoli nadgonić graczy. Blizzard po prostu stworzył produkt, który jest przystępny dla każdego, zarówno dla hardcore gamerów, jak i graczy casualowych.

"World of Warcraft: Shadowlands" jest zdecydowanie lepszy niż jego poprzednik. I chociaż system umożliwia mi granie co kilka dni, by pozostać na niezłym poziomie, to masa atrakcji sprawiła, że z wielką chęcią loguję się codziennie do gry - albo, żeby robić misje, albo chociaż porozmawiać ze znajomymi i spędzić wspólnie czas.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)