Razer Onza: Tournament Edition - test pada do Xboksa 360

Razer Onza: Tournament Edition - test pada do Xboksa 360

marcindmjqtx
26.04.2011 12:46, aktualizacja: 30.12.2015 14:05

I to by chyba było na tyle. Na horyzoncie nie widać zapowiedzi nowych modeli padów do 360, sprawdziliśmy więc, czy Razer Onza: Tournament Edition zasługuje na miano jedynego słusznego kontrolera do konsoli Microsoftu.

Czym się bawiłem Do testów dostałem od firmy Razer droższy model pada Razer Onza, którego w sklepach najszybciej rozpoznacie po dopisku Tournament Edition. Od swojego tańszego brata różni się przede wszystkim (poza gumowym wykończeniem) podświetlaniem przycisków Y, X, A, B oraz możliwością ręcznego dostosowania oporu gałek analogowych w zależności od typu gry czy osobistych preferencji w tym temacie. Od pozostałych padów na rynku oba modele Onzy różnią się dodatkowo kompletnie przemodelowanym krzyżakiem, zmianą położenia przycisków start i back oraz dwoma, umieszczonymi nad standardowymi LB i RB, przyciskami wielofunkcyjnymi. Oba pady Razera mają bardzo długi, bo aż 4,5-metrowy kabel.

Krzyżakowa rewolucja? Jako gracz, dla którego standardowy pad do 360 byłby idealny, gdyby nie kiepski, nieprecyzyjny krzyżak, pierwsze chwile z Onzą spędziłem na badaniu właśnie tego elementu, kompletnie przeprojektowanego przez Razera. Efektem był spory zawód.

Krzyżak składa się tu z czterech dużych,  niezależnych od siebie przycisków odpowiadających za cztery kierunki podstawowe. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie ma możliwości, byśmy, chcąc wcisnąć np. dół, niechcący załapali się na jakiś skos, co jest zmorą oryginalnego pada. Niestety oznacza to również, że jeśli spodziewaliście się, że ten element pozwoli wygodniej grać w bijatyki, to czeka Was rozczarowanie.

Kręcenie ćwierćkółek jest nie tyle trudne czy niewygodne, co po prostu niemożliwe. Po pożegnaniu Street Fightera, postanowiłem sprawdzić, jak pad spisuje się w ostatnim Mortalu, w którym ciosy specjalne polegają na szybkim wklepywaniu właśnie czterech kierunków. Było lepiej, ale do komfortu wiele brakowało. Powodem jest ociężałość poszczególnych przycisków, które po puszczeniu potrzebują zbyt dużo czasu, by wrócić do neutralnej pozycji.

Nowa konstrukcja krzyżaka gwarantuje sprawne wybieranie broni czy umiejętności np. w strzelaninach czy grach RPG, ale jako główne narzędzie kontroli zawodzi.

Quick Time Event Ociężałość d-pada jest zastanawiająca, gdy zderzymy ją z niesamowitą czułością przycisków Y, X, A, B. Ich podświetlenie to niezły, choć nie do końca przydatny, bajer, ale wystarczy wcisnąć któryś z nich, by przekonać się, jak krótki skok zafundował nam Razer. Podobnie jak w przypadku Marvelowego pada, przyciskanie ich najbardziej kojarzy się z klikaniem myszką i oferuje podobną szybkość. Różnica jest na tyle duża, że początkowo trudno się przyzwyczaić, ale gdy nasze palce pozbędą się nawyku czekania, aż przycisk wyskoczy w górę, robi się przyjemnie. Z Onzą żadna sekwencja Quick Time Event nie powinna być Wam straszna.

W lewo luzujesz, w prawo dociskasz Przyznam, że nie pamiętam, bym kiedykolwiek narzekał na to, że w jakiejś grze analogowe gałki chodzą za luźno lub za ciężko. Zwykle gram na zdefiniowanych przez autorów ustawieniach, w razie czego posiłkując się obecnymi w większości (jeśli nie we wszystkich) grach opcjami dostosowania czułości. Droższa edycja Onzy pozwala nam jednak na samodzielne ustawienie oporu każdej z gałek z osobna bez wychodzenia do menu. Wystarczy tylko przekręcić plastikowe kółeczko znajdujące się pod miejscem na kciuka w lewo lub w prawo.

Drobne korekty faktycznie przyniosły żądany efekt np. w Crysis 2, ale coś tknęło mnie, by przeprowadzić eksperyment na innym gatunku. Zdecydowanie możliwość regulacji oporu najbardziej docenią gracze, którzy lubią przeskakiwać ze strzelanin wprost na tory wyścigowe.

Po podkręceniu oporu w wyścigi gra się dużo lepiej niż na standardowych ustawieniach. Znów - oczywiście można bawić się w przestawianie czułości w menu, ale przekręcenie plastikowego kółeczka jest po prostu wygodniejsze. Jeśli jednak o wiele częściej macie do czynienia z grami wyścigowymi, niż strzelaninami, to muszę przestrzec Was przed spustami. Pomimo niezbyt estetycznego przedłużenia, które nieco wydłuża skok, bardziej nadają się one do szybkiego strzelania, niż precyzyjnego operowania gazem i hamulcem.

Podmieniamy przyciski

Gdy patrzymy na Onzę, poza krzyżakiem w oczy rzuca się też dwa razy większa liczba tzw. shoulder buttonów, czyli po prostu przycisków znajdujących się nad spustami. Dwa z nich to zwykłe LB/RB, a dwa pozostałe to przyciski wielofunkcyjne. Nazwa przestaje być tajemnicza, gdy spojrzymy na spód kontrolera. Znajdziemy tam dwa guziczki, które każdemu z przycisków wielofunkcyjnych pozwalają przypisać akcję skojarzoną z którymkolwiek innym (poza d-padem, start i back).

Jeśli ciągle narzekacie na przykład na fakt, że w FPS-ach do podskoczenia konieczne jest zdjęcie kciuka z prawej gałki, możecie wykorzystać jeden z przycisków wielofunkcyjnych do sklonowania przycisku odpowiadającego za skok. Wtedy będziecie mogli korzystać z niego palcem wskazującym, bez odrywania kciuka od analoga. Dodatkowe przyciski mogą też odpowiadać za akcje wywoływane przez naciśnięcie gałek, co w trakcie walki na pewno nie jest najwygodniejsze. Kombinacje zależą tylko od Waszej wyobraźni, choć ja i tak ciągle mylę się, wciskając LMFB zamiast LB.

Werdykt Początkowo byłem bardzo zawiedziony Onzą. Głównie z uwagi na fatalny krzyżak i gorszą niż w oryginale jakość wykonania i komfort zabawy. Pad Razera leży w rękach gorzej, niż ten Microsoftu, co daje się we znaki zwłaszcza palcom wskazującym. Obsługując spusty, często mimowolnie robiłem to bokiem palca, w efekcie czego przetarła mi się na nim skóra. Denerwuje również grzechotanie przycisków, gdy pad jest targany wibracjami.

Koniec końców rozczarowanie trochę zmalało, ale nawet w FPS-y grało mi się na Onzie w zasadzie tak samo jak na stareńkim padzie, do którego jestem już po prostu przyzwyczajony.

Obie wersje urządzenia będą dostępne w Polsce w maju. Zwykła wesja będzie oznaczała wydatek 149 zł, a za Tournament Edition zapłacimy 189 zł. To sporo jak za pada, którego zalety najbardziej widać przy okazji strzelanin, ale gdyby w grę wchodziła jakaś promocja (najlepiej obniżka do ceny tańszego modelu), na pewno rozważyłbym zakup edycji turniejowej. Mimo wszystko, po przetestowaniu obu najświeższych kontrolerów do Xboksa 360 zdecydowanie wyżej stawiam jednak srebrny model od Microsoftu. Za bezprzewodowość, znany od lat komfort i krzyżaka, którego prawdziwą wartość pokazał dopiero Mortal Kombat.

Maciej Kowalik

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)