O świecie, w którym gry stają się rzeczywistością

O świecie, w którym gry stają się rzeczywistością

marcindmjqtx
01.08.2010 08:00, aktualizacja: 18.01.2016 12:05

Choć interakcja w grach jest nieporównywalnie większa niż w filmach czy książkach, wciąż daleko jej do nadania odbiorcy rzeczywistej swobody. Ile razy byliśmy zmuszani do podjęcia oskryptowanej akcji, która nijak miała się do tego, co rzeczywiście mieliśmy ochotę zrobić? Ile razy zgrzytaliśmy zębami, gdy podczas przerywnika filmowego nasz bohater decydował się na coś, na co sami nigdy byśmy się nie zgodzili? Żadne gry, nawet rozbudowane produkcje fabularne jak Fallout czy tytuły nastawiona na decyzje jak Heavy Rain, nie dają nam pełnej swobody i - mniej lub bardziej - trzymają się liniowego scenariusza. Skutecznie zabija to możliwość pełnego utożsamienia z bohaterem. Bo jak mamy poczuć się prawdziwym komandosem, gdy nasze alter ego, podejmując zupełnie głupią, irracjonalną decyzję, zostaje jeńcem lub wystawia przyjaciela na śmierć? Czy tak się zachowuje zawodowiec? Sami poradzilibyśmy sobie lepie.

Sztuczna wojna, prawdziwe emocje ASG (Airsoft Gun) to wywodząca się z Japonii pochodna paintballu. Strzelające plastikowymi kulkami repliki prawdziwych karabinów zostały stworzone dla wojska w celach treningowych. Szybko jednak okazało się, że poza swoim rzeczywistym przeznaczeniem, ASG to również znakomita zabawa, a sprzęt trafił na rynek cywilny. Cóż w tym sporcie takiego niezwykłego? Przede wszystkim znakomita większość replik odzwierciedla swoje ostre odpowiedniki tak dokładnie, że ciężko je odróżnić nawet osobie znającej się na broni. Równie ważne są też ich możliwości balistyczne, dzięki zastosowaniu lekkich kompozytów kulek trafienia z 50-60 metrów nie stanowią problemu nawet dla sprzętu z niższej półki.

Oba te aspekty wspaniale poprawiają klimat i realizm starć, podczas których łatwo zapomnieć, że to tylko zabawa. W tej beczce miodu jest jednak również łyżka dziegciu. Kompozytowe kulki nie pozostawiają żadnego śladu po trafieniu. Sprawia to, że każdy gracz zobowiązany jest do samodzielnego przyznawania się do postrzeleń. I wierzcie mi lub nie, ale nie ma z tym większych problemów.

Repliki ASG to nie tylko idealne odzwierciedlenie wyglądu zewnętrznego. Wiele modeli obsługuje się identycznie jak prawdziwą broń palną, wliczając w to takie detale, jak konieczność zwolnienia zamka po wymianie magazynka. Niektóre repliki symulują nawet odrzut wystrzału.

Modern Warfare na żywo Choć do zabawy wystarczy replika, okulary ochronne i mundur dowolnej armii (najtańszy zestaw tego typu kosztuje około 600 zł, natomiast jego miesięczna intensywna eksploatacja około 20 zł) bardzo wielu maniaków ASG na tej podstawie nie poprzestaje. Kolimatory, tłumiki, hełmy, kamizelki taktyczne i cała masa innych wymyślnych gadżetów to standard, który nikogo nie zaskakuje.

Wielu graczy decyduje się nawet na dokładną rekonstrukcję konkretnego oddziału. Oryginalny i kontraktowy sprzęt żołnierzy stacjonujących np. w Iraku kosztuje nawet kilka tysięcy złotych, ale prawdziwym maniakom żadne ceny nie są straszne. I to właśnie dzięki takim ludziom nawet mała lokalna strzelanka na kilkadziesiąt osób wygląda jak kadr wyciągnięty z wysokobudżetowego filmu czy gry. Trzeba mieć jednak świadomość, że o ile pierwszych kilka minut przedzierania się przez las z resztą oddziału to spełnienie marzeń każdego fana gier FPS, o tyle pierwszy kontakt z przeciwnikiem mocno zweryfikuje Wasze CoD-owe umiejętności. Często zostajemy trafieni, zanim nawet uda się nam zlokalizować przeciwnika, a neutralizacja jakiegokolwiek doświadczonego gracza to nie lada wyczyn... Nie każdy jest w stanie wytrzymać ten brutalny kontakt z rzeczywistością. Jeśli jednak przebrniecie przez trudne początki, z czasem poczujecie się jak prawdziwi komandosi, przy których Task Force 141 to żółtodzioby.

S.T.A.L.K.E.R., Warhammer... A może Metal Gear Solid? Nie wiesz jak zacząć? Wejdź na portal www.wmasg.pl. Znajdziesz w nim odpowiedzi na wszystkie swoje pytania, a także przejrzysz harmonogram imprez w swojej okolicy.

Wojskowe mundury i akcje żywcem wyjęte z Modern Warfare to tylko przedsmak możliwości, jakie otwiera przed nami ASG. Co powiecie na MGS-owe Proxy Wars, na których bez trudu spotykamy cosplaye Snake'ów i innych postaci ze świata Kojimy? Czy nie chcielibyście stanąć na czele armii Space Marines walczących z hordą orków i goblinów na strzelance nawiązującej do Warhammera 40K? Czy dalibyście radę zarobić na handlu artefaktami w brutalnym świecie S.T.A.L.K.E.R.-a? Scenariusze manewrów ASG bardzo często czerpią pomysły ze świata gier, a te najbardziej udane doczekują się kolejnych edycji lub przeobrażają się w imprezy cykliczne. Środowisko airsoftowe jest bardzo otwarte na nowe pomysły, nie ma większych problemów ze stylizacją strojów i replik, wczuciem się w klimat, czy przestrzeganiem skomplikowanych zasad. A co, jeżeli nikt nie pali się do zorganizowania imprezy naszych marzeń? Zawsze możemy ją zrobić sami. Istnieje wiele stowarzyszeń i ekip, które chętnie pomogą w organizacji, załatwią odpowiedni teren i powiadomią służby porządkowe. Wszystko to całkowicie za darmo. Nam pozostanie tylko dokładne obmyślenie całości, ubranie jej w słowa i wrzucenie poprzez posta na forum.

A gdy znudzi się nam zwyczajne strzelanie...

Coraz większą popularnością wśród airsoftowych maniaków cieszą się LARP-y. Co to takiego? W dużym uproszczeniu jest to próba przeniesienia gier fabularnych do rzeczywistości. Dobrym przykładem LARP-u był "Fallout - w drodze do New California Republic", którego byłem współorganizatorem. Na potrzeby imprezy duży opuszczony hangar został wystylizowany na niewielkie miasto, opuszczona baza wojskowa na kryptę 13, a poligonowa strzelnica na placówkę szkoleniową Bractwa Stali. Ponadto w licznych bunkrach zostały pochowane skarby i przedmioty fabularne, głęboko w lesie wybudowano bazę raiderów, a po całym terenie poruszali się liczni NPC. Gracz przed startem wybierał jedną z trzech frakcji (Bractwo Stali, raiderzy lub ludzie pustyni) najlepiej pasującą do jego stylu gry i poglądów. Po rozpoczęciu imprezy każdy gracz miał pełną swobodę działania. Można było walczyć na arenie, grać w kasynie, wypełniać zadania od NPC-ów, szukać skarbów lub grabić i zniewalać innych graczy. Nie było żadnych problemów ze zdradzaniem swojej frakcji, korumpowaniem i oszukiwaniem innych graczy czy założeniem własnego kościoła i nawracaniu niewiernych. Jedynym ograniczeniem była nasza własna wyobraźnia. Każda rozpoczęta rozmowa i każda podjęta akcja nie była ograniczana przez linie dialogowe czy skrypty. Dzięki odrobinie charyzmy mogliśmy doprowadzić do dowolnej sytuacji, a jeśli całość kończyła się wymianą ognia, pretensje mogliśmy mieć tylko do siebie. Na wypełnianiu zadań, handlu niewolnikami, grabieżach i innych wrednych pomysłach można było zarobić pieniądze (kapsle), które można było wydać w barze na jedzenie i napoje lub w sklepach na amunicję, i gadżety związane z ASG. Na imprezie pojawiło się ponad 130 graczy, a byłoby ich dużo więcej, gdyby nie limit miejsc. Kolejna edycja planowana jest na październik.

Wielkie możliwości w zasięgu kompozytowej kulki Prawdziwą siłą ASG jest możliwość zaadoptowania replik pod dowolne środowisko. Nie ma problemu z wzięciem udziału w szybkiej relaksującej strzelance, poważnych kilkudniowych manewrach, gdzie pierwszy postrzał kończy się powrotem do domu, czy rozbudowanych LARP-ach, które - przy odpowiednim podejściu - przeżyjemy bez jednego wystrzału. W ciepłe letnie miesiące imprezy odbywają się właściwie co tydzień, więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie. W Polsce dużą imprezę potrafi odwiedzić nawet sześciuset maniaków, na zachodzie nawet 5 tysięcy. A duża ilość uczestników połączona z niewielką składką otwiera drogę do zupełnie nowych doznań. Na Zachodzie coraz częściej korzysta się z transporterów opancerzonych czy helikopterów zwiadowczych. Na polskie pola walki też powoli zaczynają wjeżdżać SKOT-y i BDM-y. Co będzie dalej? To zależy tylko od nas...

Artur Fojcik

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)