Niezwykła społeczność fanów Zeldy

Niezwykła społeczność fanów Zeldy

Niezwykła społeczność fanów Zeldy
marcindmjqtx
23.06.2011 09:30, aktualizacja: 15.01.2016 15:44

Jeśli zapytać w Polsce kogoś - nawet laika - o najbardziej znane gry, zapewne usłyszałoby się w odpowiedzi  takie tytuły jak Pac-Man, Super Mario Bros (zwane po prostu Mario), ewentualnie może Space Invaders i podobne klasyki, znane od lat i każdemu. Gdyby jednak zadać to pytanie na zachodzie, do listy z pewnością dołączyłaby Zelda.

Nieważne, czy odpowiadający na pytanie miałby na myśli całą serię 15 gier (i kilku tytułów pobocznych), które do kwietnia 2010 roku znalazły w sumie ponad 59 milionów nabywców, czy też tylko oryginalną i pierwszą The Legend of Zelda, czwartą najlepiej sprzedającą się grę na konsolę NES. Na pewno wspomniałby o przygodach Linka od wielu lat starającego się ocalić księżniczkę Zeldę.

Wokół serii wykształciła się jedna z bardziej aktywnych społeczności fanów, których licznie można spotkać w sieci, spierających się o wyższość jednej części Zeldy nad drugą. Poza tym dają się często poznać jako bardzo kreatywne środowisko. Nie jest tu wyjątkiem - wiele dzieł kultury inspiruje swoich fanów, jednak Zelda nie jest w naszym kraju specjalnie z tego znana - nie tak, jak choćby „Gwiezdne Wojny”. O powodach małej popularności gier z tej serii w Polsce mówił Bartłomiej Nagórski w swoim wideofelietonie, więc nie będę tego powtarzał. Na szczęście jednak mamy internet i wystarczy przejrzeć choćby jeden z większych serwisów o grach, by trafić na przykłady twórczości fanów Zeldy. Choć nie jestem znawcą tej serii, to niejednokrotnie zdarza mi się spędzić dłuższą chwilę na przeglądaniu fanowskich dzieł - kilkoma chciałem się z Wami podzielić, byście i wy mogli je docenić (lub zganić i podlinkować lepsze - taki urok internetu). Część z nich prezentowaliśmy już na Polygamii, jednak zebrane w jednym miejscu robią jeszcze większe wrażenie, dając w miarę kompletny obraz pasji twórczej miłośników gry.

Być jak bohater Grupą fanów, która najbardziej rzuca się w oczy są oczywiście cosplayerzy i cosplayerki - zapaleńcy, którzy spędzają miesiące na dopracowywaniu kostiumu, by potem móc pokazać się w nim na konwentach. Gry z serii Zelda także zainspirowały się kilka spektakularnych przebieranek - fani z grupy Acksons Creatives wykonali swoje kostiumy z niezwykłą dbałością o szczegóły:

Ale jeśli zaczniecie szukać dalej, w końcu na pewno traficie na stroje projektowane i noszone przez JoEllen Elam znaną też jako Lillyxandra, które stanowić mogą wzór dla amatorów cosplayu:

O bliźniaczkach Linkach z nagłówka tylko wspomnę, bo to klasyk internetu - idealny przykład realizacji zasady mówiącej, że każda postać z popkultury ma swoją wersję żeńską - i często jest to wersja lepsza.

Z małego ekranu na nieco większy (lub nie) Zwykle od cosplayów się zaczyna, z czasem jednak pojawia się myśl, że skoro już są kostiumy, to można by zrobić film. Widać wyraźnie, że fani od lat czekają na fabularyzowany film opowiadający jedną z historii, które mieli okazję przeżyć w grach. Nic dziwnego, że 3 lata temu atmosferę podgrzał zwiastun, który dopiero później okazał się primaaprilisowym dowcipem serwisu IGN:

Jednak  nie zapowiada się na to, by Nintendo lub Hollywood wykonało jakikolwiek ruch w tym kierunku, dlatego cała nadzieja w fanowskich produkcjach. Jedną z bardziej (nie)sławnych był „The Legend of Zelda - Hero of Time” - oceniany przez fanów dość skrajnie (IMDB: 3,5/10, FanFilms.net: 9,7/10) pełnometrażowy (108 minut) film skupiony na postaci Linka. Niestety jego żywot był krótki - pokaz premierowy odbył się w czerwcu 2009, w grudniu miał premierę na DailyMotion, a już pod koniec 2009 roku Nintendo poprosiło o zdjęcie go z sieci. Oczywiście w Internecie nic nie ginie, ale legalnie można obejrzeć co najwyżej zwiastun (choć też co jakiś czas znika z YouTube):

Innym filmem, który narodził się z wcześniej opisywanej fascynacji cosplayami jest The Zelda Project, który zapowiada się bardzo dobrze. Jednak na razie ekipa robiąca go próbuje uporać się z przygotowaniem zwiastuna, więc jeszcze trochę trzeba będzie na niego poczekać. W sieci znaleźć można tylko urywki zza kulis, pokazujące różne etapy tworzenia filmu:

Prywatnie moim ulubionym jest zwiastun filmu, który nigdy nie powstanie. A szkoda, bo prezentuje ciekawą interpretację miłości Zeldy i Linka. Zamiast próbować odtworzyć w filmie realia fantasy, autorzy zdecydowali się zrobić z niego szkolny romans dziejący się w późnych latach osiemdziesiątych - znacie na pewno ten schemat, gdy młody-gniewny zakochuje się w najładniejszej w szkole pilnej uczennicy. A, że rolę Zeldy gra naprawdę urocza dziewczyna, to warto poświęcić  te kilka minut, nie robiąc sobie jednak nadziei na pełną wersję:

Wśród dzieł fanów nie brakuje też animacji - warto zwrócić uwagę na dość już leciwy, stworzony w 3DS Max „Dark Sage”, który w całości można obejrzeć na YouTube.

Zdecydowanie jedną z najbardziej znanych i kreatywnie podchodzącą do postaci z cyklu kreskówką jest „The Return of Ganondorf” - Link poznaje tu swojego głównego wroga z nieco innej niż zwykle strony

Skoro już mowa o animacjach - wspomnę jeszcze filmik naszego rodzimego rysownika. Krótki film, do krótkiej piosenki, narysowany z charakterystycznym i rozpoznawalnym stylu Śledzia - Michała Śledzińskiego, prywatnie też gracza i fana Zeldy:

Zupełnie inną kategorią są parodie filmowe - nie chciałbym się nimi jednak zajmować, ponieważ kwestia tego, co dla kogo zabawne jest sporna, a góra materiału do przejrzenia naprawdę spora. Mnie np. bawi wrzucenie Linka w realny świat i wymieszanie gry z rzeczywistością, ale może wy znacie lepsze:

Zagraj to jeszcze raz Fanowskie filmy to zaledwie wierzchołek góry - jednym z jej zboczy jest muzyka

Jej przedstawiania należałoby zacząć od takiego sobie teledysku, który jednak pozwoli sprostować często powtarzany w internecie błąd. Otóż, poniższa piosenka (ta sama co w podanym wyżej filmiku Śledzia) nie jest wykonywana przez zespół System of a Down. Autorem jest Joe Pleiman, który umieścił ją na albumie „The Rabbit Joint”. Choć trzeba przyznać, że przez pomyłkę w nazwie zespołu, jest to jeden najbardziej znanych utworów inspirowanych Zeldą. Szkoda, że to tylko krótka parodia.

Z zabawnych kompozycji inspirowanych można wymienić jeszcze formację I Fight Dragons, która wygląda jakby uciekła z planu serialu „The Big Bang Theory”, a jeden ze swoich numerów poświęciła właśnie serii gier o księżniczce - uwaga na uszy, bo nie każdemu się spodoba:

Jednak dużo fanów podchodzi do muzyki z serii poważnie - zwłaszcza, że to niejednokrotnie bardzo dobre ścieżki dźwiękowe - i stara się jak najlepiej zagrać znane tematy muzyczne na swoim ulubionym instrumencie. Nawet jeśli to niezwykły instrument - najczęściej oglądanym na YouTube filmem pod hasłem Zelda jest wykonanie głównego motywu z The Legend of Zelda na thereminie:

Dominują jednakże gitarzyści, którzy upodobali sobie dynamiczne utwory z Zeldy jako łatwe do zagrania w rockowym, czy nawet metalowym stylu. Tak jak to wykonanie mieszanki różnych motywów z Ocarina of Time:

Albo wersje niejakiego Mata Grahama, który przerobił kawałki z gier na metal:

Można też wziąć dwie gitary i grać na nich z podziwu godną zręcznością i koordynacją ruchów, jak Zack Kim.

O ile rock jakoś zwykł kojarzyć się z tematyką fantasy, to jednak fani Zledy otwarci są na różne inne gatunki - czemu by nie zarapować tematycznie nawiązującego do serii utworu. Tak zrobił raper DeStorm:

Podobnie z dubstepem - można było przewidzieć, że ten szalenie popularny ostatnio gatunek sięgnie też po inspirację elektroniczną muzyką z gier. Poniższy kawałek Dj Ephixa jest tylko jednym z przykładów, w dorobku ma on też np. „Song of Storms” i inne utwory zebrane na albumie „Zelda Step”.

Nie może też zabraknąć wykonania na instrumencie, który jest symbolem serii. Specjalnie dla fanów produkowane są specjalnie zdobione okaryny, wykonane na wzór tej z gry. Tak, da się na nich grać kawałki ze ścieżki dźwiękowej, lecz magicznych efektów nie stwierdzono:

Da się także grać na zwykłych okarynach - choć akurat ta pani potrafi na nich zagrać nie tylko muzykę z Zeldy, a też np. temat z HALO 3:

Od czapy

Najciekawszą grupę stanowią dzieła fanów, które ciężko umieścić w jakiejkolwiek kategorii - np. tort wykonany na wzór tarczy Linka:

Jak też inaczej określić poświęcenie 100 godzin na odzwierciedlenie świata z Zeldy w grze Minecraft? Na myśl o tym, że ktoś osobiście postawił każdą cegłę i kamień czuję zarówno podziw dla jego uporu jak i lekkie zdziwienie. Ale chyba było warto - w końcu połączył dwie gry, które kocha.

Ostatni pojawił się też mod pozwalający prawie na zagranie w Zeldę w świecie sześciennych klocków. I niech to będzie ostatni przykład na przydługiej liście rzeczy, do których zainspirowała fanów seria Zelda. Choć można zrobić coś bardziej ekstremalnego z miłości do gry. Robin Williams grał w tę serię tak długo i z takim zapamiętaniem, że w końcu zdecydował się dać córce na imię Zelda.

Można myśleć o tych ludziach, że to maniacy bez życia albo nawet niegroźni wariaci. A jednak jest coś sympatycznego w fanach, którzy poświęcają sporo wolnego czasu, by stworzyć jakiś mały kawałek wielkiego uniwersum, gry, filmu czy książki. W New York Times w 2006 roku napisał:

Na geniusz Zeldy zawsze składało się połączenie różnych rodzajów rozgrywki - akcji, rozwiązywana zagadek, eksploracji, rozwijania postaci - wszystko spięte w opowieść, która jest nie tylko bogata, ale dostępna dla każdego. Jeśli więc jeszcze nie znacie żadnej gry z serii albo znacie ją słabo, to może warto sięgnąć po przygody Zeldy i Linka i przekonać się, co mają w sobie takiego, że zagnieździły się w umysłach milionów ludzi, prowokując ich do tworzenia. W tym teście prześlizgnąłem się tylko po powierzchni możliwości jakie w sieci prezentują wielbiciele tego tytułu.

Paweł Kamiński

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)