Nie ma konsol nowej generacji? Nic się nie stało, są PC‑ty

Na tym E3 po raz kolejny dał o sobie znać trend w prezentowaniu gier - uruchamiane są na blaszakach, żeby twórcy mogli znów zachwycić publikę grafiką.

Dotychczas pokazy mogły odbywać się za pośrednictwem komputerów, ale nie miało to większego znaczenia - różnice w jakości obrazu sprowadzały się głównie do takich kwestii jak rozdzielczość. Chyba pierwszym dużym tytułem, który rozpoczął zmianę był Battlefield 3 - wersja PC-towa od konsolowej różniła się znacznie w wyglądzie. I to ona była eksponowana, aby sprzedać nową grę DICE jako najpiękniejszą grę 2011 roku.

Wraz z rozpoczęciem tegorocznego E3 pojawiły się nowe przykłady takiego postępowania. Podczas prezentowania urywków Star Wars: 1313 wprost powiedziano, że produkcja została uruchomiona na pececie wysokiej klasy z kartą Nvidii na pokładzie.

Wiele wskazuje na to, że inny tytuł, który oszołomił wczoraj publiczność, Watch_Dogs, również był uruchomiony na komputerze.

Co do prezentacji Medal of Honor już taki pewny nie jestem, ale praktyka przy okazji BF3 każe sądzić, że i tym razem jest podobnie.

Co to oznacza?

Obecna generacja konsol ciągnie się już okropnie długo. Poza studiami bezpośrednio należącymi do producentów konsol, które mogą poświęcić wszystkie środki jednej platformie i dysponują ogromną wiedzą nt. sprzętu, wielu twórców gier traci "graficzny" argument. To może uwierać. Uwierało EA, więc sprzedało BF3 w wersji PC. Co z tego, że gra na konsolach już tak świetnie nie wyglądała, skoro dziesiątki zwiastunów zdołało przekonać graczy, że to jest najpiękniejszy tytuł 2011 roku?

Sądzę, że marketingowcy coraz częściej będą nam sprzedawać wizerunek PC-towych wersji swoich tytułów. Dla posiadaczy blaszaków to dobra wiadomość, bo wreszcie twórcy zrobią użytek z ich sprzętu. Konsolowcy muszą się jednak mieć na baczności - gra na ich telewizorze wcale nie musi wyglądać tak pięknie jak na zwiastunach.

Paweł Płaza