LEGO: Władca Pierścieni [RECENZJA]

LEGO: Władca Pierścieni [RECENZJA]

LEGO: Władca Pierścieni [RECENZJA]
marcindmjqtx
28.11.2012 15:00, aktualizacja: 30.12.2015 13:28

Legoludki zwiedziły już wiele krain. Były Gwiezdne Wojny, Indiana Jones, Piraci z Karaibów czy świat komiksów DC. Formuła przygód zwykle jest stała, a ewentualne odstępstwa ściągają na głowy twórców więcej gromów, niż pochwał. Nie spodziewajcie się więc po LEGO Władca Pierścieni rewolucji. Możecie natomiast spodziewać się największej z dotychczasowych przygód. Traveller's Tales zmieściło w jednej grze całą trylogię J.R.R Tolkiena.

Ocena: 3/5 "Dzięki bezstresowej i przystępnej formie, idealnie nadaje się na zaszczepienie w kimś tolkienowskiego bakcyla. Poza tym, wszystko po staremu, tylko mniej śmiesznie."

A może nawet nie tyle Tolkiena, co Petera Jacksona. Wiele scenek przerywnikowych zostało żywcem wyjętych z jego filmów, podobnie zresztą, jak wypowiadane przez bohaterów kwestie. Porzucenie mamrotania legoludków na rzecz mówionych dialogów w Lego: Batman 2: DC Super Heroes nie przypadło mi do gustu. Slapstickowy humor scenek został zastąpiony dowcipnymi dialogami, absurd zastąpiła gra słów, ale ogólny poziom wesołości był niższy, niż w poprzednich grach.

We Władcy Pierścieni jest podobnie. Odgrywanie scenek, w zgodzie z filmowym oryginałem ograniczyło ich zdolność do rozśmieszania, bo opowieść o losach Frodo i Drużyny Pierścienia nie jest przecież żadną komedią. Nie brakuje zabawnych smaczków i oczek puszczanych tu i ówdzie do gracza, ale to zwykle detale, powodujące cichy chichot, a nie parsknięcie śmiechem. Nie jest bynajmniej smutno, autorzy zadbali o pogodę ducha graczy, nawet w najczarniejszych fragmentach opowieści (przy śmierci Boromira chyba nawet nieco przegięli z humorem), ale lojalnie uprzedzam fanów klockowych Piratów z Karaibów czy Indiany Jonesa - Władca Pierścieni nie ubawi was do rozpuku.

To, co filmowa licencja zabrała humorowi, oddała z nawiązką jeśli idzie o świat gry. Przeżyjecie tu większość scen z trzech filmów, w żywcem wyjętych z niego dekoracjach. Początkowe misje prowadzą gracza za rączkę, ale im dalej, tym więcej pomysłów i zagadek przypada na kolejne sceny, ubarwiając je i przeganiając pewność, że na sto procent wiemy, co wydarzy się za chwilę. Zostały też zaprojektowane z głową, dzięki czemu rzadko opierają się tylko na jednym pomyśle, który po chwili się nudzi, jak wyciąganie hobbitów ze śniegu na przełęczy Karadhras, czy chowanie się przed Nazgulem na Martwych Bagnach. Z bliska obejrzycie sobie też wiele innych miejsc, które pojawiały się na kartach powieści Tolkiena. Z gry wyleciał natomiast w całości nudnawy wątek miłosny i kilka mocniejszych momentów, jak szarża na Osgiliath. Mimo wszystko to gra z niską kategorią wiekową, a Władca Pierścieni to książka dla starszych czytelników.

Im dalej, tym ciekawiej i lepiej, ale początek gry na przemian przynudza i lekko wkurza. Cała Drużyna Pierścienia na ekranie oznacza nieprzyjemny chaos, a precyzja sterowania czy praca kamery od lat pozostawiają w tej serii sporo do życzenia.

Sprawy mają się jeszcze gorzej, gdy za pada chwyci drugi gracz, dzieląc ekran na dwie części (kooperacja wciąż dostępna jest tylko lokalnie). Nie polecam takiej zabawy do końca "pierwszego filmu". Potem ścieżki Drużyny rozdzielają się, sterujemy mniejszą liczbą bohaterów i nie musimy już co chwila przetrząsać kieszeni całej dziewiątki, w poszukiwaniu patelni, wędki, krzesiwa czy łopatki. Rozumiem, że autorzy chcieli, by każda postać była w jakiś sposób użyteczna, ale w pierwszych etapach kaleczy to płynność rozgrywki. Na szczęście pewne rzeczy się nie zmieniają i tarcze, to zawsze oznaka, by Legolas wyciągnął swój łuk, a rozłupana ściana, to robota dla topora Gimliego. Krasnolud wygrywa też nagrodę za najbardziej przerobioną na potrzeby gry postać. Traveller's Tales zrobiło z niego płaczka, który w dodatku co chwila daje się ciskać innym postaciom w skały. A przecież każde dziecko wie, że "nikt nie rzuca krasnoludem!".

Gra została wydana w polskiej wersji językowej (napisy)

Śródziemie leży przed nami otworem. Możemy biegać po nim do woli, a miejsc do zwiedzania szybko nie zabraknie. Przejście fabularnej ścieżki, prowadzącej od Shire do Góry Przeznaczenia, to zaledwie niewielka część tego, co ma do zaoferowania. To zresztą żadna nowość dla tej serii. Dla wielu graczy prawdziwa zabawa, to właśnie kompletowanie wszystkich znajdziek w poszczególnych krainach. By to zrobić, trzeba za monetki kupić kolejne postacie i raz po raz odwiedzać plansze, by wykorzystywać ich umiejętności, do otwierania nowych przejść. Na wykucie czeka też masa magicznych broni i przedmiotów. Zabawa jest czasochłonna, ale łatwo można się wciągnąć. To bardzo relaksująca gra - na ekranie nigdy nie pojawia się napis "Game Over", z głośników sączy się przyjemna dla ucha muzyka Howarda Shore'a i kolejne kwadranse znikają, w bardzo miłej atmosferze. No chyba, że walczymy akurat z jakimś bossem, czy zwiedzamy szczególnie mroczną okolicę, rzecz jasna.

Lego Władca Pierścieni

Od czasu do czasu LEGO: Władca pierścieni potrafi też zachwycić widokami, które przywodzą na myśl hollywoodzkie firmy, a nie konstrukcje z duńskich klocków. Może to i droga na skróty dla grafików, ale klimat filmów Jacksona wylewa się z ekranu. Zastrzeżenia mam tylko do fragmentów Śródziemia, które zwiedzamy pomiędzy misjami - tam rozmycie otoczenia sprawia, że możecie poczuć się, jak osoba z poważną wadą wzroku. Nie jest to przyjemne.

Werdykt Kto będzie się dobrze bawił przy LEGO: Władca Pierścieni? Przede wszystkim fan Śródziemia, któremu podeszły filmy Jacksona, i który na dodatek przedstawia właśnie gry wideo swojemu potomkowi. Dzięki bezstresowej i przystępnej formie, gra idealnie nadaje się na zaszczepienie w kimś tolkienowskiego bakcyla. Jeśli ta forma już was znudziła, to musicie zadać sobie bardzo ważne pytanie - jak bardzo lubię Władcę Pierścieni. Bo to magia tolkienowskiego świata i filmów Jacksona jest największą zaletą gry. Poza tym, wszystko jest po staremu, tylko mniej śmiesznie.

Ocena 3/5 Można (Ocenę 3 otrzymują gry średnie, którym nieco brakuje. Można zagrać w wolnej chwili, ale nic się nie stanie, jeśli się z tym poczeka.)

Maciej Kowalik

  • Deweloper: Traveller's Tales
  • Wydawca: Warner Bros.
  • Dystrybutor: Cenega
  • PEGI: 7

Egzemplarz recenzencki dostarczył dystrybutor.

LEGO Władca Pierścieni (PC)

  • Gatunek: akcja
  • Kategoria wiekowa: od 7 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)