Pamiętacie pierwszy zwiastun Army of Two: 40th Day? Był zupełnie inny, niż materiały promujące część pierwszą, w których dominowały głupkowate teksty, różne rodzaje przybijanych "piątek" i ogólnie dość wesołe życie najemników. Sequel zdziwił mnie brakiem tych elementów, ale liczyłem, że kolejne filmiki wrócą już na poprzednie tory. Okazuje się, że nie koniecznie niekoniecznie.
Reid Schneider - producent gry - stwierdził w rozmowie z Gamasutrą, że reakcje na część pierwszą pokazywały, że graczom i recenzentom nie odpowiadał luzacki styl Salema i Riosa, kontrastujący z posyłaniem do piachu kolejnych przeciwników. Szczerze mówiąc jestem tym zaskoczony, ponieważ odpalając grę liczyłem właśnie na taką konwencję, a uczciwie trzeba przyznać, że Army of Two miało więcej niedociągnięć, które wpływały na obniżone oceny. No, ale autorzy doszli do swoich wniosków i 40th Day będzie inny.
Alex Hutchinson zapowiedział, że teraz odzywki bohaterów będą musiały przejść "test Stevena Seagala". Jeśli kwestie bohaterów możemy sobie wyobrazić, jako słowa Bruce'a Willisa w "Szklanej Pułapce" - zostaje. Natomiast jeśli pasuje do Stevena Seagala w "Liberatorze", to musi wylecieć.
Rozumiecie coś z tego? Bo ja nie bardzo i na pewno nie chciałbym być w skórze człowieka zastanawiającego się, który twardziel mógłby powiedzieć daną kwestię. No, ale wnioski są jasne - w 40th Day atmosfera będzie mniej komediowa. Podoba się Wam ta zmiana?
