Czyżby Codemasters chciało się w końcu zrobić dobre F1?
Szlachcie się nie spieszy, ja wiem, ale chyba już czas.
Formula 1. Ta wredna seria, która nie chciała wrócić do poziomu najlepszych inkarnacji z poprzedniej generacji sprzętów od momentu, w którym zacząłem się nią zajmować na łamach Polygamii. Codemasters bardzo źle zniosło przede wszystkim przeskok na nowy, imponujący silnik graficzny. Chociaż winić należy bardziej przymus rokrocznego łupania nowych gier. Przez to F1 2014 było nieco upośledzonym "kopiuj-wklej" F1 2013, a edycja z zeszłego roku nie dawała jeszcze nic poza wspomnianym silnikiem graficznym. Dlatego zacieram rączki na F1 2016, które ma szansę być pierwszą świetną odsłoną od trzech lat. Dokładnie tyle, ile normalnie zajęłoby im godne przeskoczenie na nową generację.
W związku z tym, że premiera zbliża się wielkimi susami, a ja już naprawdę tęsknię za porządną Formułą, z przyjemnością wkładam rękę po łokieć w rozwiązany wór z nowinkami na temat nowego dziełka od Codies z portalu Autosport. I, kurczę, jestem coraz bardziej usatysfakcjonowany.
F1 2016 PS4 Gameplay: SILVERSTONE RACE (F1 2016 Direct Capture Gameplay)
Oczekiwanym przez wszystkich motywem jest, rzecz jasna, jednoosobowa kariera. Tym razem będziemy ścigać się w trybie fabularnym przez dziesięć (!) sezonów (przypominam, że zazwyczaj gry z serii ograniczają wszystko do trzech pełnych kalendarzy). Chodzi o to, aby móc wziąć słabszą drużynę i poprzez skupienie prac zespołu na przykład na silniku, spokojnie obserwować, jak wychodzi na prowadzenie. Nie tylko nasi ludzie będzie ulepszali swój bolid w trakcie kariery, więc nareszcie jest sens spędzenia czasu w sesjach treningowych - tak między innymi zdobędziemy punkty doświadczenia.
Chociaż od początku możesz wybrać każdą z drużyn, nic nie stoi na przeszkodzie, by podczas rozgrywki zmieniać barwy. Lepszy zespół może spróbować Cię przygarnąć do swoich bolidów, jeśliś wymiatacz, a ten obecnie Cię utrzymujący - zakładając, że nie idzie Ci zbyt dobrze - zwyczajnie zwolnić, nie pozostawiając innego wyboru niż szukanie nowych czterech kółek gdzieś niżej w tabelce wyników.
W trakcie wyścigu trzeba liczyć się z obecnością samochodu bezpieczeństwa, zwłaszcza że nadal będziemy mieli pełną kontrolę, gdy wjedzie na trasę. Pory dnia będą teraz w pełnie elastyczne, co oznacza możliwość przejechania gdzieś o zachodzie słońca lub - jeśli to formalnie wydarzenie nocne - przy samym świcie. Dalej kilka interesujących drobinek: przyspieszanie w boksach, inne opcje wystartowania, "formation lap", czyli własnoręczne dojeżdżanie na początkową pozycję, usprawniony model zniszczeń. I z tymi drobinkami lepiej poczekać do recenzji, bo część brzmi po prostu jak zwykła wata.
Codemasters obiecało dalej podkręcić zauważalnie wyższy standard sztucznej inteligencji z F1 2015 oraz skupić się na fizyce opon na mokrą nawierzchnię, żeby ściganie się w deszczu było odczuwalnie inne. Tym razem zakładają także dwa większe usprawnienia po premierze, by zaimplementować wszystkie nowinki, jakie sezon przyniesie w rzeczywistości. Zespoły znają daty łatek, więc mogą same proponować zmiany (? - w sensie "hej, słabo nam idzie, zróbcie nas lepszych chociaż w grze"?).
Grafika! Niby nie powinien nas interesować ten element, jednak zeszłoroczna edycja napawała mnie sporym entuzjazmem w stosunku do wizualnego oblicza królowej sportów motoryzacyjnych. Na szczęście ktoś już zrobił nawet porównanie, więc możemy sprawdzić różnice razem na poniższym materiale filmowym. Dalej płynniutka animacja (w zeszłym roku trafiały się spadki - ciekawe, czy nad tym popracowali?), wyraźne i "prawdziwe" kałuże, bardziej złowrogie chmury na niebie, lepsze, jak sądzę, oświetlenie. Kosmetyka, ale kosmetyka potrzebna.
F1 2016 Vs F1 2015 Hungary Comparison
Codemasters stoi przez banalnym zadaniem. Rok temu wypuścili skorupkę gry, a teraz wkładają do niej samą grę. Sam tryb kariery byłby zatem wystarczający, żeby zgarnąć wyższą średnią na Metacriticu. Jestem szalenie ciekaw, czy właśnie do tego się ograniczą. To byłby ogromny zawód. Bo firma jest w swoim szczytowym momencie, a "zwykłe" F1, w porównaniu do cudeńka, jakim okazał się Dirt Rally, wyglądałoby po prostu nieładnie w ich portfolio. Ciekawe także, co planują na innych frontach. Zatrudnienie rozbitków z Evolution Studios z pewnością oznacza jakiegoś nowego giganta na horyzoncie.
Adam Piechota