Wstępniak: No elo, jak to gdzie? W Sekiro cheaty zapodaję kurła!

Wstępniak: No elo, jak to gdzie? W Sekiro cheaty zapodaję kurła!

Wstępniak: No elo, jak to gdzie? W Sekiro cheaty zapodaję kurła!
Bartosz Stodolny
15.04.2019 08:00, aktualizacja: 15.04.2019 12:51

Totalnie subiektywny strumień świadomości. Czasem też przeklinam.

W prasie drukowanej jest taki zwyczaj, że redaktor naczelny w każdym numerze pisze tak zwanego wstępniaka. A skoro można tak w „princie”, to czemu nie robić tego samego w „onlajnie”? A nieco rozwijając myśl…

Po pierwsze chciałbym czasem zapytać: „Co u was?”. Staram się na bieżąco czytać komentarze, blogi i wszystko inne, ale nie zawsze wychodzi. A tak możemy sobie po prostu pogadać. Macie jakieś fajne pomysły co do Polygamii? Jakąś krytykę i uwagi odnośnie do tego, co robimy? A może po prostu chcecie podzielić się czymś, co wam się niedawno przytrafiło? Śmiało!

Ja na przykład miałem ostatnio taką sytuację. Otóż stwierdziłem, że w ramach pozbywania się kotła parowego z brzucha, przesiądę się na komunikację miejską. Spacerem do redakcji mam trochę za daleko, ale do metra idę ileś minut, potem od metra na Ursynowską też parę dochodzi. Razem pewnie z 20 minut się zbierze. No to w dwie strony mam ich 40, a to już niezły spacer.

Obraz

No i tak sobie poszedłem w ubiegły piątek, ale tuż przed stacją metra poczułem niemalże atak paniki. Bo tłok. A ja tłoku nie lubię. Ludzie wtedy naruszają mą przestrzeń osobistą, ocierają się, ściskają. Ja z kolei nie mam nad tym wszystkim kontroli, podobnie jak nad jazdą pociągu czy jakiegokolwiek innego środka komunikacji masowej. Zaniechałem więc tego pomysłu, a że kluczyki specjalnie zostawiłem w domu, to odpaliłem apkę i wynająłem jedno z tych elektrycznych BMW tak reklamowanych teraz w Warszawie.

Jeździłem już autami elektrycznymi i je uwielbiam. Nie tyle za bycie eko, bo wbrew pozorom aż tak przyjazne dla środowiska one nie są, co za stały moment obrotowy od zera praktycznie do końca. Po prostu dobrze się tym jeździ. Z kolei słabo jeździ się hulajnogą elektryczną, którą postanowiłem wrócić do domu. Nie dość, że rozpędzając się jedynie do 10 km/h boleśnie przypominała mi o mojej wadze, to jeszcze rozładowała się… akurat pod stacją metra.

Ale dość o tym, wszak piszemy tu o grach. I tu wchodzi drugi powód tego tekstu. Niemal codziennie widzę jakieś ciekawe tematy, o których chętnie bym napisał, ale… no nie mam czasu. Większość dnia spędzam w Excelu, Outlooku i statystykach nie tylko Polygamii, ale też pozostałych serwisów naszego wydawcy. To niestety zajmuje na tyle dużo czasu, że zwyczajnie nie mogę go przeznaczyć na pisanie. Co innego niedzielny wieczór. Rodzina po spacerach, obiadach i tak dalej, dzieci w łóżkach, to mogę przeznaczyć godzinę na swoje wypociny.

Nie spodziewajcie się tu jednak obszernej publicystyki z dogłębnym researchem, analizą itp. To bardziej mój komentarz do bieżących wydarzeń. Bardzo, ale to bardzo subiektywny.

Subiektywnie na przykład śmieję się z Bethesdy, która zapowiedziała, że cheaty w RAGE 2 nie będą płatne. I to jak zapowiedziała! My to jesteśmy tacy super, bo inni każą wam płacić, a my nie! Wierzymy, że jeśli chcesz oszukiwać nie musisz wydawać kasy. CHEATY DLA WSZYSTKICH!

RAGE 2 – He's On Fire Official Trailer

Tylko że nie. Bo najpierw będzie trzeba znaleźć gościa te cheaty sprzedającego, a potem przytargać mu worek monet, za które te cheaty się kupi. Oczywiście monety można spokojnie zebrać po prostu grając, no ale to jednak nie to samo, co IDDQD i tak dalej. Albo złożyć zamówienie przedpremierowe, najlepiej na wersję deluxe. Wtedy cztery cheaty będą od razu odblokowane. To w końcu sprzedajecie za prawdziwą kasę czy nie? Pomyślałby człowiek, że po Falloucie 76 nic już go nie rozbawi.

Żarty żartami, ale mamy też POWAŻNĄ sprawę w POWAŻNEJ części growego Internetu. Poziom trudności w Sekiro! I szczerze powiem, że zupełnie nie rozumiem obu stron tego konfliktu.

Uwaga spoiler!

[SPOILERS] Sekiro: Defeating Genichiro Ashina on First Encounter

Jedną reprezentują prawdziwi gracze. Lubią wyzwania, czują się spełnieni po wygraniu wymagającej walki z bossem. Lubią, kiedy gra wyciera nimi podłogę i w ogóle git gud. To jeszcze jest w porządku, bo przecież każdy gra po to, żeby mieć z tego przyjemność. Ja na przykład regularnie wystrzeliwuję zielone ludziki w kosmos albo zatapiam statki i okręty w którymś Silent Hunterze.

Gorsze jest robienie z tego jakiegoś wielkiego życiowego osiągnięcia i traktowanie z góry tych, którym nie idzie w „soulso-borne-sekirach”. Bo niby co to za osiągnięcie? Miliony ludzi kończą gry From Software, sami mówicie, że są one łatwe. Mało tego, ukończyliście grę zaprojektowaną tak, żeby dało się ją skończyć. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. A już na pewno nie na tyle, by przypisać się do jakiegoś samozwańczego elitarnego klubu. Redaktor PC Gamera skończył grę oszukując? I co z tego? Miał do tego prawo.

Nie mogę znaleźć oryginalnego komentarza, ale macie mój ulubiony tweet

Po drugiej stronie barykady mamy natomiast tych chcących, aby był wybór łatwo - trudno. No i super, tylko że to nie do końca tak działa. Stworzenie osobnego poziomu trudności to przy takiej grze sporo dodatkowej pracy dla deweloperów. Nie wystarczy obniżyć przeciwnikom punktów zdrowia. Trzeba też zadbać o SI, zmienić timingi blokowania i parowania ciosów. Dać więcej czasu na wyprowadzenie kontry. A podejrzewam, że to tylko wierzchołek góry lodowej.

I choć strasznie denerwuje mnie to gadanie „git gud”, „casuale mają ból dupy” i tak dalej, to może warto pogodzić się z myślą, że nie wszystko jest dla każdego. Lubię sobie czasem pojeździć w grze, ale nie mam ochoty na zmienianie absolutnie każdego parametru samochodu w Assetto Corsa, gdzie pewnie nawet grubość warstwy lakiery ma znaczenie. Dlatego odpalam sobie wtedy Forzę Horizon 3, włączę parę ułatwiaczy i świetnie się bawię. Tak samo raz na jakiś czas bym sobie polatał. Problem w tym, że nie mam trzech miesięcy na wkuwanie klawiszologii i potem kolejnych dwóch na opanowanie modelu lotu w DCS-ie. Ale mam Ace Combat, które idealnie mi pasuje.

Tak sobie myślę, że akurat w grach From Software mógłby sprawdzić się model sprzedawania ułatwień. Chcesz grać na easy? Kup DLC za 19,99 dolców. Bo ktoś musiał opracować ten poziom w grze jego istnienia niezakładającej.

Co tam jeszcze? No tak - Gwiezdne wojny. I to razy dwa. W piątek zobaczyliśmy teaser Epizodu IX, który w sumie mnie nie porwał. Nie chodzi o to, że był zły. Był OK, ale w sumie co mi po nim? Odkąd nowe Gwiezdne wojny mamy co roku, zupełnie nie łapię się na ten cały hype train. Jasne, pójdę do kina, pewnie będę się dobrze bawił, ale to wszystko.

Star Wars: The Rise of Skywalker – Teaser

Za to trochę podjarałem się Jedi: Fallen Order. Wiadomo, dlaczego: tytuł z fabułą dla jednego gracza, bez mikrotransakcji i tej całej gry jako usługi. Za to pewnie z toną DLC większego i mniejszego, ale jeśli ma to fajnie rozwinąć całość, to czemu nie. Ponadto bardzo przemawia do mnie zapowiedź gry o dojrzałej historii, brudnym świecie, który w Gwiezdnych wojnach też występuje i jest powszechniejszy, niż można by pomyśleć.

Star Wars Jedi: Fallen Order — Official Reveal Trailer

Zobaczymy. Jestem umiarkowanie zainteresowany. A czy wy jesteście zainteresowani taką formą? Oczywiście nie codziennie, ale może co poniedziałek albo dwa?

Bartek Stodolny

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)