The Summoner

The Summoner

marcindmjqtx
18.11.2003 08:00, aktualizacja: 08.01.2016 13:10

Pechowcy są ulubionymi bohaterami scenarzystów filmowych i autorów gier komputerowych. Joseph, główna postać w grze fabularnej „The Summoner” („Przywoływacz”), jest idealnym kandydatem na bohatera - należy bowiem do wyjątkowych pechowców. Życie dało mu w kość po raz pierwszy, kiedy miał kilka lat - przypadkowo przywołany demon spalił jego rodzinną wioskę, zabijając rodzinę i przyjaciół, a ci, którzy przeżyli, od tego momentu spluwali na jego widok. Pech? Jak diabli.

The Summoner

Pechowcy są ulubionymi bohaterami scenarzystów filmowych i autorów gier komputerowych. Joseph, główna postać w grze fabularnej „The Summoner” („Przywoływacz”), jest idealnym kandydatem na bohatera - należy bowiem do wyjątkowych pechowców. Życie dało mu w kość po raz pierwszy, kiedy miał kilka lat - przypadkowo przywołany demon spalił jego rodzinną wioskę, zabijając rodzinę i przyjaciół, a ci, którzy przeżyli, od tego momentu spluwali na jego widok. Pech? Jak diabli.

The Summoner

Jak diabeł z pudełka

Joseph, mieszkaniec małej wioski w królestwie Medeva, ma wrodzony dar przywoływania demonów. Jakby tego było mało, władca sąsiedniej Orenii najechał Medevę z właśnie z jego powodu. To się nazywa mieć pecha...

Na nieszczęściu Josepha skorzystali jednak gracze, ponieważ jego życiowe problemy posłużyły scenarzystom „Summonera” do zbudowania bardzo zgrabnej fabuły, która każdego wielbiciela gier fabularnych przykuje do monitora przynajmniej na 50 godzin. Autorzy scenariusza wykonali swoją pracę rzetelnie - fabuła nabiera rozmachu stopniowo, aż okazuje się, że Joseph musi ratować nie tylko swoją skórę, ale także cały świat przed paskudnymi planami ciemnych mocy. To się dopiero nazywa brak szczęścia. Wraz ze zwiększaniem się stawki gry na arenie (a właściwie na ekranie) pojawia się galeria postaci z klasycznych opowieści fantasy. Mamy tu m.in. dobrego króla Medevy w złotej koronie z długą siwą brodą, demonicznego obłąkanego czarnoksiężnika, czyli cesarza uzurpatora, szlachetnego - w głębi serca - przywódcę złodziei mieszkającego w podziemiach pod stolicą Medevy oraz złego królewskiego krewniaka knującego cały czas intrygi przeciw władcy. Chociaż autorzy cały czas posługują się schematami przerabianymi w dziesiątkach komiksów, gier i opowiadań, akcja jest wartka i wciągająca, a dialogi dobrze napisane. Czego więcej można oczekiwać od gry komputerowej?

„The Summoner” miał swoją premierę kilka miesięcy temu w wersji na Playstation 2 i jego konsolowy rodowód pozostaje bardzo widoczny. W odróżnieniu od pecetowych gier fabularnych, które z reguły pozwalają graczowi wybrać kolejność, w jakiej będzie wykonywał ważne dla rozwoju fabuły zadania i po drodze proponują mu szereg misji pobocznych, akcja „Summonera” jest liniowa - zadania musimy wykonywać w określonej przez scenarzystów kolejności. Co więcej, zdarza się, że przez jakiś zaskakujący zakręt fabuły tracimy kontrolę nad bohaterem. Kiedy np. w towarzystwie złodziejki Flece musimy zakraść się do pałacu królewskiego w Medeva, Joseph zostaje przy wejściu i grzecznie czeka, aż Flece, kierowana przez gracza, wykona zadanie. Ten mechanizm znają doskonale wielbiciele konsolowych gier fabularnych, takich jak np. ostatnie części „Final Fantasy”. Także starannie zaaranżowane walki z głównymi przeciwnikami - wielokrotnie silniejszymi i groźniejszymi od „zwykłych” potworów - przypominają bardzo gry znane z konsol.

Żadna dzisiejsza konsola nie byłaby jednak w stanie pokazać na ekranie tak znakomitej trójwymiarowej grafiki o wysokiej rozdzielczości. Każdy z licznych i urozmaiconych obszarów, w których rozgrywa się akcja - wielka świątynia z kolorowymi witrażami, luksusowe komnaty pałacu królewskiego, klasztor wzniesiony na samotnej wyspie czy wnętrzności skamieniałego boga-smoka albo ścieki pod wielką stolicą - wygląda imponująco. We wnętrzach budynków znajdziemy przy tym takie obiekty jak np. spiralne klatki schodowe, których stworzenie w wirtualnym świecie przysparzało wielu technicznych trudności autorom starszych gier. Szkoda, że większość z tych scenerii to teatralne dekoracje: w pałacu nie da się ruszyć z podłogi nawet krzesła. Nie dopracowano też systemu poruszania „kamery”, z której oglądamy akcję - czasami postacie zasłania nam ściana albo drzwi, co podczas walki może sprawiać kłopoty, a i w spokojniejszych sytuacjach bywa bardzo irytujące.

Oczywiście ratowanie świata to tak odpowiedzialne zadanie, że grzechem byłoby marnotrawienie czasu na podziwianie krajobrazu. Po drodze zresztą Joseph i jego przyjaciele spotykają bardzo wiele osób, zwierząt, golemów i zombich (oraz parę istot o niejasnej przynależności gatunkowej), które będą chciały szlachetne przedsięwzięcie udaremnić.

„Summoner” ma nietypowy system walki: w danej chwili możemy kontrolować

tylko jedną postać z drużyny, podczas gdy pozostałymi kieruje komputer zgodnie ze schematem, który wybraliśmy - co nie zawsze dobrze się dla nich kończy. Postacie mogą także wykonywać tzw. chain attacks, czyli kilka uderzeń kolejno - co wymaga od gracza klikania w odpowiednim momencie prawym przyciskiem myszy. Jeżeli korzystamy z tej możliwości często, postać uczy się uderzeń o specjalnych funkcjach - np. takich, które wysysają z przeciwnika drogocenne punkty życia.

Czy Joseph poradzi sobie z zagrożeniem i uratuje Medevę? Oczywiście, że tak. Mogę zdradzić, że poradzi sobie nawet z własnym pechem. I chociaż wtedy przestanie być już tak interesującym bohaterem, to warto ten triumf zobaczyć.

Adam Leszczyński

Summoner Producent: THQ Dystrybutor: LEM Minimalne wymagania: PC Pentium II 400MHz, 64MB RAM, akcelerator grafiki trójwymiarowej Cena: 79 zł

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)