Severed - recenzja. Gra, która odkurzy Vitę - dosłownie

Severed - recenzja. Gra, która odkurzy Vitę - dosłownie

Severed - recenzja. Gra, która odkurzy Vitę - dosłownie
Patryk Fijałkowski
26.04.2016 17:00, aktualizacja: 27.04.2016 10:14

Jednoręka wojowniczka biegnie przez surrealistyczny świat w poszukiwaniu rodziny i używa kończyń pokonanych potworów do doskonalenia swoich możliwości bojowych. Brzmi intrygująco? Powinno.

Śmierć PS Vity to powszechnie znany żart, który przestaje bawić, kiedy ktoś uświadamia sobie, że żartem wcale nie jest. Trudno mówić o owocnym, intensywnym żywocie przenośnej konsoli Sony. Słowa "kurz" i "Vita" stały się juź niemal synonimami. A co gdybym powiedział Wam, że... gry na wyłączność tego sprzętu wciąż powstają? I że mogą być nawet dobre? Wszystko dzięki DrinkBox Studios, twórcom Guacamelee!, i ich najnowszej grze - Severed.Zaczyna się na modłę Hitchcocka, od trzęsienia ziemi - nasz dom doszczętnie zrujnowany, nasza młoda bohaterka Sasha pozbawiona ręki i rodziny, wokół dziwacznie, mrocznie, jaskrawo, jak z halucynacji dopalanych LSD. Wybiegamy w dzicz z celem odnalezienia mamy, taty i brata. Aby to osiągnąć zwiedzimy trochę lochów, rozczłonkujemy kilka koszmarnych, odjechanych stworzeń i zaprzyjaźnimy się z dwugłowym, otyłym ptakiem, który zamiast dziobów czy ślepi, ma po prostu parę wielkich szczęk.

Wyłączność Severed schlebia z pewnością niedopieszczonym użytkownikom Vity, ale nie da się ukryć, że gra ze swoją mechaniką spokojnie sprawdziłaby się też na tabletach. Dlatego ani trochę nie zdziwi mnie, jeśli za jakiś miesiąc-dwa okaże się, że nadchodzi port na inne urządzenia.Nie, w Severed nikt raczej nie jest zdrowy. I całe szczęście - dzięki temu zanurzamy się w klimacie bardzo specyficznym oraz świeżym. Z początku nie wiemy za bardzo, czego spodziewać się za następnym rogiem. Mieszanka abstrakcyjnych koszmarów i azteckiej kultury stanowią ciekawy fundament tego pierwszoosobowego dungeon crawlera. Szybko zorientujemy się jednak, że fabuła - choć niewątpliwie ma w sobie potencjał - nie porywa złożonością i jest tylko pretekstem do radosnego przemierzania lochów oraz szlachtowania dziesiątek maszkar. Ale to nic złego, skoro ta część rozgrywki prezentuje się solidnie; głównie dzięki ciekawej mechanice walki.Wojować będziemy za pomocą ekranu dotykowego Vity. Tak, dosłownie odkurzymy konsolę własnym palcem. Nasze pociągnięcia odpowiadają machnięciom miecza Sashy. Twórcy nie poszli jednak w bezmyślną machaninę - każdy przeciwnik w jakiś sposób broni się przed atakami, trzeba więc opracować na niego sposób, do tego dochodzi kontrowanie uderzeń czy fakt, że walcząc z czterema potworami jednocześnie, należy umiejętnie gospodarować czasem i możliwościami wojowniczki. Wraz z postępami w grze dochodzą też nowe ataki czy magiczne zdolności w rodzaju oślepienia lub kradzieży buffów, które również nadają pojedynkom dodatkowej głębi. Na pochwałę zasługuje ewolucja potyczek; to, jak od banalnie prostego zarzynania pojedynczego wroga przechodzimy do skomplikowanych, tłocznych starć, gdzie liczba zmiennych może nas solidnie skołować.

Czyli ogólnie marząc palcem po ekranie dotykowym Vity, wyglądamy jak idioci, ale musimy myśleć zupełnie nie jak idiota. Owszem, przez większość gry jest całkiem łatwo, jednak pod koniec niektóre potyczki możemy powtarzać po co najmniej kilka razy, bluźniąc pod nosem i ocierając pot z czoła od szalonej mikroaktywności fizycznej naszego palca. Cały system sprawdza się naprawdę dobrze i ciekawie, a chlaśnięcia mieczem podkreślane bryzgającą krwią potrafią sprawić satysfakcję. Jeśli natomiast przez dłuższą chwilę walczymy bezbłędnie, ładujemy pasek skupienia pozwalający podczas egzekucji wroga odciąć mu kilka kończyn. Te natomiast przydadzą nam się do...

... rozwijania umiejętności Sashy. Tak, naszyjniki z uszu pokonanych wrogów to przy tym bransoletki z makaronu robione w przedszkolu. Gromadząc łapy, macki, skrzydła, oczy czy szczęki, możemy przeznaczać je na nowe zdolności. Skille rozkładają się na trzy drzewka koncentrujące się na operowaniu mieczem i nabytych w trakcie gry czarach. Zabijając bossów, bohaterka zarzuca też sobie części ich ciał na swoje własne, co daje jej nowe możliwości. Zbierając natomiast odpowiednio dużo fragmentów serca czy mózgu, powiększamy pasek życia/many; mało tego, Sasha podkreśla ten postęp, zjadając dany organ. Tak, Severed mocno idzie w gore, ale jednocześnie nie obrzydza ze względu na surrealistyczną, kreskówkową oprawę. Mimo to i tak szokuje mnie, że gra tak mroczna i mocna jeśli chodzi o zawarte w niej treści, otrzymała PEGI 12. Nie wyobrażam sobie, jak tak młode osoby miałyby grać w tak niepokojący tytuł. Bardzo dziwna decyzja.Poza walką lochy zaoferują też trochę standardowych, przyjemnych zagadek logicznych, które nie powinny nadto nadwyrężyć Waszych szarych komórek. Szukając rodziny pobawimy się dźwigniami, pobłądzimy po krętych korytarzach i niczym w metroidvani wrócimy do starych miejscówek, by z pomocą nowych zdolności odblokować dostęp do wcześniej nieodwiedzonych zakamarków. Severed oferuje sporo sekretów, a odkrywanie części z nich może dostarczyć nieco satysfakcji. Naszym najlepszym przyjacielem będzie też oczywiście mapa, bez której zgubilibyśmy się na bliźniaczych skrzyżowaniach.

Skrzyżowania mogą być bliźniacze, ale nie zmienia to faktu, że Severed nie ma się czego wstydzić pod względem oprawy. Iście meksykańska stylistyka znana z Guacamelee! otrzymuje tutaj modyfikacje w postaci mrocznego surrealizmu i gore, co wizualnie wychodzi Severed na zdrowie. Gra może pochwalić się unikalną atmosferą przywodzącą na myśl koszmary i narkotyczne wizje. Motywy muzyczne też są bardzo dobre, w klimacie, choć przemierzając którąś z kolei piwnicę z tym samym, dynamicznym podkładem, można się czasami nieco zirytować. Pod tym względem przydałoby się więcej urozmaiceń. Zresztą, wizualnie kolejne piętra również w pewnym momencie mogą znużyć, ale czego niesamowitego oczekiwać po lochach?Severed to nieskomplikowana, ale całkiem wyjątkowa gra na jakieś 6-8 godzin. Walka za pomocą ekranu dotykowego sprawdza się świetnie, unikalny klimat robi wrażenie, i tylko chciałoby się, żeby fabularnie rozwijało się to w nieco ciekawszym, bardziej rozbudowanym kierunku albo żeby sama rozgrywka zaskoczyła czasem większą różnorodnością.

Nie oczekujcie, że zapowietrzycie się z wrażenia czy że z rozgorączkowaniem będziecie opowiadać bliskim, w jak niesamowity tytuł się zagrywacie. Severed to po prostu przyjemny dungeon crawler, który zdecydowanie może pochwalić się własną tożsamością.

Tylko tyle czy aż tyle?Więcej o naszym systemie ocen.

  • Platformy: PS Vita
  • Producent: DrinkBox Studios
  • Wydawca: DrinkBox Studios
  • Data premiery: 26.04.2016 r.
  • PEGI: 12

Grę do recenzji dostaliśmy od producenta. Testowaliśmy wersję na PS Vita. Screeny pochodzą od redakcji.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)