Serious Sam

Serious Sam

marcindmjqtx
18.11.2003 08:00, aktualizacja: 21.12.2015 12:47

Gry komputerowe to w założeniu rozrywka. Rzeczywistość jest jednak mniej sielska. Rozdrażnienie, irytacja czy nawet frustracja to stany często obserwowane u graczy, a stres spowodowany piętnastą próbą przejścia tej samej misji w, powiedzmy, Sudden Strike jest kilkakrotnie większy od tego, którego źródłem jest szkoła/uczelnia/praca.

Serious Sam

Tomasz Gawryluk

Gry komputerowe to w założeniu rozrywka. Rzeczywistość jest jednak mniej sielska. Rozdrażnienie, irytacja czy nawet frustracja to stany często obserwowane u graczy, a stres spowodowany piętnastą próbą przejścia tej samej misji w, powiedzmy, Sudden Strike jest kilkakrotnie większy od tego, którego źródłem jest szkoła/uczelnia/praca.

Na szczęście są jeszcze firmy dbające o kondycję psychiczną grających. Chorwackim twórcom Serious Sama udało się stworzyć naprawdę świetny "uwalniacz negatywnych emocji" - grę FPP nie wymagającą uruchomienia więcej niż kilku zwojów mózgowych.Fabuła jest sztampowa: Ziemia, bliżej nieokreślona przyszłość, najazd obcych, nasza walka o być albo nie być. Wcielamy się w postać tytułowego (po)ważniaka Sama Stone`a, którego największym darem i talentem jest umiejętność posługiwania się bronią palną. Stajemy na przeciw setek tysięcy różnorodnych i dziwnych kreatur rodem z "Wyspy doktora Morreau" i zaczynamy walkę o przetrwanie swoje i planety. Na dobrą sprawę, fabuła gry nie ma tu żadnego znaczenia, tak samo jak nie jest ważne do kogo strzelamy i czym (każda z broni ma przynajmniej poprawną siłę rażenia, nawet pistolet). Ważne, by strzelać celnie i szybko. Do wyboru oddano nam około dziesięciu standardowych broni, w tym: nóż, shootgun, dwururkę, wyrzutnię rakiet, działko plasmowe czy minigun. Z ich pomocą trzeba przedrzeć się przez kilkanaście poziomów i dotrzeć do bossa Tah-Uma, diabolicznego sprawcy całego zamieszania.

Zabawa

Jak to w strzelankach bywa, akcję gry podzielono na misje. Każda misja polega na przedarciu się przez hordy atakujących nas z każdej strony przeciwników, by w końcu zmierzyć się z lokalnym przywódcą. Serious Sam nie jest bynajmniej grą a`la Deus Ex, Unreal Tournament czy Project IGI. Pod względem klimatu bliżej mu do Duke Nukem 3d niż do Quake`a. W grze nie znajdziemy zagadek, przełączników czy zadań do wykonania. Nasze rola w grze jest jasna: giwera w garść i do przodu, od drzwi do drzwi. Wydaje się, że z takiego potraktowania tematu nic dobrego wyniknąć nie może, jednak zabawa (a to najważniejsze!) jest nieprawdopodobnie wciągająca.Chorwaccy producenci stworzyli dla Sama własny engine graficzny. Największa jego zaleta to możliwość wyświetlania do kilkudziesięciu postaci na raz bez przesadnego angażowania naszego procesora. Ponadto umożliwia tworzenie dużych (długich) map, w których skład wchodzą zarówno otwarte przestrzenie jak i wnętrza budowli. Serious Sam rozgrywa się w starożytnym Egipcie, będziecie więc mogli pobiegać po pustyni oraz zwiedzić piramidy. Architektura map nie jest sztytem wysublimowania. Daleko jej do Unreal`a czy Hall Life`a. Nie będzie tu skomplikowanych labiryntów korytarzy czy wielopoziomowych kondygnacji, w większości gra rozgrywa się na jednej płaszczyźnie. Budynki są duże i przy tym bardzo puste. Nic prócz ścian i kolumn.

Fauna

Cechą wyróżniającą grę z tłumu konkurentów jest olbrzymia ilość wrogów rzucających się z rozdziawioną paszczą na gracza. Jest ich mnóstwo i są bardzo różnorodni. Najczęściej atakować nas będą faceci z głowami pod pachą, czasem zza pleców dobiegnie tętęt szalonych krów lub miniminotaurów. W kolejnych misjach dochodzą nowi przeciwnicy, znacznie silniejsi od poprzednich. Wykonanie modeli, podobnie jak map, nie zachwyca. Cóż, jakość, albo ilość. Słabe tekstury, prosta geometria i właściwie brak inteligencji - jesteś dla nich celem, gdy znajdziesz się w zasięgu ich wzroku, po prostu tabunem biegną w twoim kierunku. O otwieraniu drzwi, wchodzeniu po schodach czy nawet ukrywaniu się, nie mają pojęcia.Serious Sam oferuje kilka wariantów gry. W trybie „jednoosobowym” czeka na nas 17 misji (15 podstawowych i 2 ukryte) i oferuje pięciostopniową skalę trudności. Gra na dwóch ostatnich, z uwagi na siłę wrogiej broni oraz ilość atakujących nas jednostek przeznaczona jest dla trybu cooperative (lub mistrzów gry z botami - RooS). Tryb multi dostępny jest poprzez modem, LAN lub podzielony ekran (do 4 osób na jednym komputerze). Co ciekawe, możemy zagrać w sieci przy podzielonym ekranie. W takim wypadku na dwóch komputerach może grać jednocześnie osiem osób. Tryb wieloosobowy oferuje nam 3 rodzaje gier: współpracy, pojedynku na punkty i deathmatch. Pierwszy to wspólne przechodzenie gry, drugi polega na rywalizacji w zbieraniu przedmiotów oraz zabijaniu wrogów, trzeci to zwykła strzelanina - kto więcej trafi wrogów.

Na koniec

Podsumowując, Serious Sam to pozycja skierowana do osób ceniących spontaniczną zabawę rodem z salonów gier komputerowych. Nic poza szybkim wciskaniem kilku klawiszy i wycinaniem kolejnych karbów na kolbie swojej strzelby. Zabawa jest przednia, nie ma to jak rekreacyjne postrzelanie do setek głupich istot. Co więcej, mapy zawierają dużo ukrytych lokacji, z mnóstwem power upów, arsenałem czy dodatkowym wyposażeniem naszego bohatera. Jednak producentowi nie udało się uniknąć pułapki wymagań sprzętowych. Już sama konfiguracja minimalna może przyprawić o epilepsje, a konfiguracja zalecana przez Chorwatów to Athlon lub PIII o zegarze 800mhz z GeForce2 GTS na pokładzie. Mimo świetnej zabawy, którą gra niewątpliwie oferuje, nie zdecyduję się na podniesienie konfiguracji mojego blaszaka tylko dla Serious Sama.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)