Secret Agent Clank - recenzja

Secret Agent Clank - recenzja

Secret Agent Clank - recenzja
marcindmjqtx
26.07.2008 19:42, aktualizacja: 30.12.2015 14:13

Clank to postać doskonale znana każdemu wielbicielowi duetu Ratchet & Clank. Ta niesamowicie charakterystyczna para, wywodząca się ze stajni Sony doczekała się już wielu odsłon, w tym zarówno na konsolach stacjonarnych jak i przenośnych. Nigdy jednak Clank nie był głównym bohaterem żadnej części z ww. sagi. Co więcej, był on przeważnie tylko tłem dla Ratcheta, z rzadka był postacią grywalną. Teraz wszystko się zmieniło.

Secret Agent Clank to tytuł, który działa na silniku Ratchet Size Matters i to po prostu widać od samego początku. Grafika jest dokładnie taka sama - ładna i kolorowa oraz z duża ilością detali (oczywiście w granicach możliwości PSP). Oprawa dźwiękowa oraz głosy postaci również pozostały bez zmian. Clank wymiata w tym temacie tak jak zawsze. Inne postacie również brzmią zupełnie tak samo jak dotychczas, a więc każdy fan serii bezproblemowo się tu odnajdzie.

NOWOŚCI

To, co uderza już na samym początku to możliwość wyboru języka polskiego. Nie ma oczywiście co liczyć na dubbing w naszym rodzimym języku, natomiast zarówno menusy jak i występujące w grze dialogi będą teraz zrozumiałe dla każdego. Niestety, moim zdaniem nie wyszło to najlepiej. O ile teksty wypowiadane przez standardowe postacie są przetłumaczone w miarę poprawnie o tyle, przy konwersji różnego rodzaju zapożyczeń z innych języków wyszła jakaś dziwna i nieczytelna papka.

CLANK WSZECHMOGĄCY

Główną postacią jest oczywiście tytułowy Clank co nie zmienia jednak faktu, że w grze będziemy także sterować Ratchetem (który na samym początku siedzi w więzieniu) oraz innymi znanymi postaciami (muszę przyznać, że rozwiązano to całkiem ciekawie). To co się zmieniło, to totalna modyfikacja mechaniki gry. Dotychczas wszystkie gry z serii były nastawione na masową destrukcję, a elementy platformowe były tylko dodatkiem do wszechobecnego zniszczenia. Secret Agent Clank jest natomiast zupełnie inny. W zasadzie ciężko mi ten tytuł sklasyfikować, bo zawiera on w sobie straszny mix różnego rodzaju gatunków. Początkowo sądziłem, że będziemy tu mieli do czynienia ze skradanką, jako, że sam początek rozgrywki przypomina raczej Sly Racoona (niestety Clank to nie szybki i zwinny Sly, a więc i sama gra jest znacznie wolniejsza, a przez to gorsza) niż poprzednie odsłony Ratcheta. Szybko jednak uzyskujemy także kontrolę nad samym Ratchetem i wtedy gra ogranicza się do siania masakry na określonych arenach. W tym miejscu trzeba jednak zaznaczyć, że w moim odczuciu jest to element strasznie słaby. Biegamy na ślepo po arenie i strzelamy we wszystkie kierunki próbując zniszczyć kolejne fale napływających wrogów. Jest to zajęcie nudne i monotonne, w dodatku obszar po jakim się poruszamy jest niewielki i musimy mocno kręcić kamerą aby w cokolwiek trafić. Dodatkowo sterując niejakim mega herosem cpt. Quarkiem prowadzimy potyczki z bossami (są to wyimaginowane wersje określonych wydarzeń, czyli zniekształcona rzeczywistość widziana oczami Quarka). Rozwiązanie to jest całkiem ciekawe, aczkolwiek czasem dosyć mocno i niepotrzebnie udziwnione (np. w połowie walki, aby dodać dramaturgii opowieści, przestaje nam działać blaster ).

W grze występują bardzo ciekawe quick time events. Wciskamy kolejne klawisze, a Clank robi różne wygibasy unikając pułapek, chowając się przed strażnikami, czy też wykonując innego rodzaju magiczne ruchy. Wszystko to odbywa się w rytm muzyki i klawisze w teorii powinnyśmy naciskać właśnie rytmicznie (w praktyce wychodzi to tak sobie). Jest to kolejne nawiązanie do pierwszej części Sly Racoon, bo pewnie niewielu z Was pamięta, iż w debiutanckich przygodach najsłynniejszego cell shadingowego złodzieja w ten właśnie sposób walczyło się m.in. z jednym z bossów.

PODSTAWA TO NIE DAĆ SIĘ ZABIĆ

Jako, że słowo „secret” zobowiązuje, autorzy postanowili do rozgrywki wprowadzić także ciche morderstwa (stealth kille), które wykonujemy po zajściu przeciwnika od tyłu i naciśnięciu kwadratu, a następnie wstukaniu odpowiedniej kombinacji klawiszy. Każda pomyłka powoduje niestety konieczność walki z przeciwnikiem, co przeważnie kończy się średnio. Co gorsza, na niektórych poziomach każda pomyłka kończy się cofnięciem do ostatniego checkpointa. Bywa to czasem frustrujące, zwłaszcza, jeśli pomylimy się podczas próby cichego zabicia ostatniego przeciwnika po kilku(nastu) minutach bezbłędnej gry (co niestety często się zdarza), zwłaszcza jeśli jest to już kolejne podejście do problemu. Niezauważalne eliminowanie przeciwników oraz przemykanie się tak, aby nie zostać zauważonym premiowane jest dodatkowymi punktami oraz bonusami ze strony agencji (walizeczki z różnymi przedmiotami). To co powala na kolana, to specyficzny humor jaki serwuje nam główny bohater wykonując misje specjalne. Niejednokrotnie będzie w komiczny sposób udawał rzeźbę albo inny kwiatek, w dodatku czyniąc to tak zabawnie, że aż trudno jest powstrzymać się od śmiechu (tajniackie czytanie gazety daje radę). Dodatkowo nie trzeba być geniuszem aby doszukać się nawiązań do znanych filmów z motywami szpiegowskimi (odpowiednio sparodiowanymi). Oczywiście, jak na super agenta przystało, Clank posiada cały arsenał, którego nie powstydziłby się sam James Bond. Dysponujemy więc niszczącą muszką od smokingu, która sama naprowadza się na przeciwników, piórem które unieruchamia kamery i lasery, odrzutowymi butami, które pozwalają nam dotrzeć w niedostępne miejsca, możliwością wyglądania jak dowolny przeciwnik (robimy hologram) itp. itd. Warto zaznaczyć, że Secret Agent Clank jest tytułem niesamowicie różnorodnym i dynamicznym. Jako Clank wykonujemy misje skradankowe, by po chwili jako Ratchet siać destrukcję, za chwilę sterujemy Quarkiem walcząc z bossem, następnie szybki przerywnik w postaci quick time event, by po chwili sunąć na snowboardzie unikając różnego rodzaju przeszkód w rytm zmodyfikowanej muzyki z Jamesa Bonda. Nie wpływa to jednak mimo wszystko na atrakcyjność rozgrywki, a co gorsza mnie osobiście wybijało z rytmu, bo niektóre z ww. elementów są marne i trzeba ja po prostu zaliczyć prawie na siłę.

EPILOG

Recenzowany tutaj tytuł jest więc prawie świetny. Sensowna oprawa oraz dynamiczna i zróżnicowana rozgrywka to przecież te cechy, które chcielibyśmy widzieć w każdej grze. Jednakże jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach i określenie prawie ma decydujące znaczenie. Niby dużo tu różnorodnej akcji, ale dla każdego fana serii to już wszystko jest już znane. Odnoszę wrażenie, że od czasów Ratcheta 2 dostępnego jeszcze na świętej pamięci PlayStation 2 cała rozgrywka zatrzymała się w miejscu i nie oferuje nic nowego poza kosmetycznymi zamianami (już trzecia część była na maksa wtórna, a później było już tylko gorzej, bo kolejne odsłony jak np. Gladiator okazały się tytułami co najwyżej średnimi). W dodatku ciągłe klepanie tych samych motywów (ratowanie świata) i te same postacie pojawiające się po raz kolejny już niestety nikogo nie śmieszą (np. taki cpt. Quark po prostu wkurza), a jedynie lekko zmodyfikowana rozgrywka sprawia, że szybko pojawia się nuda. I takie też mam odczucia odnośnie Secret Agent Clank. Gra jest fajna, ale mimo wszystko szybko nuży, bo na dobrą sprawę nie oferuje nic nowego, a wprowadzone nowinki zostały dodane chyba na siłę i raczej ciągną całość na dno. O dziwo muszę przyznać, że inny przenośny Ratchet - Size Matters nie wywołał u mnie wrażenia monotonii i wtórności. Mimo wszystko jest to tytuł umiarkowanie niezły i polecam chociaż spróbować.

PS. Wersja prasowa jaką otrzymałem do recenzji posiadła jakiś dziwny defekt tj. po ok. 4h gry bezpowrotnie się zawieszała uniemożliwiając dalszą przygodę. Dlatego też powyższe wrażenia oparte są na testowaniu produktu nieskończonego.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)