Szukaliśmy go dla Was, polowaliśmy, zastawialiśmy pułapki w Ustce, ale onieśmielony tym afektem naszym Niezidentyfikowany Obiekt Latający nie raczył się pojawić. Nasze czyhanie na falochronie z aparatem w jednej i butelką napoju - bezalkoholowego oczywiście - w drugiej ręce, nie dało pożądanych rezultatów.
Redakcyjny kolega Thufir co prawda przysięgał, że po dachu naszego domu oraz na balkonie biegały bezgłośnie postacie w czarnych kombinezonach, ale że nikt z pozostałych łowców UFO nie potwierdził tych rewelacji, odłożyliśmy jego świadectwo do akt z adnotacją "pijackie zwidy lub trauma po filmie Znaki".
Gdy jednak zrezygnowaliśmy już z poszukiwań i wielce niepocieszeni wróciliśmy do domu okazało się, że jednak Obcy nawiedzili Ustkę z całą pewnością. Oto po zrzuceniu naszych zdjęć na twardy dysk stało się dla nas jasne, że na jednym z nich znajduje się niepodważalny dowód. Nieziemska Inwazja upatrzyła sobie za cel psa naszej redakcyjnej korektorki! Przejęli go skurczybyki, jak w X-Files, sobacza ich mać! Poniższa fotka nie jest żadnym fotomontażem czy picem na wodę - to się wydarzyło naprawdę.
Biedna psina, o wdzięcznym imieniu Budyń, została już poddana wyalienowaniu i wszelkie ślady Obcej Cywilizacji usunięto w trybie natychmiastowym przy współpracy światowej klasy specjalistów. No, może nie wszelkie, gdyż w tych ślepiach czai się jeszcze jakiś ślad pozaziemskiej inteligencji...