Poker Smash - recenzja

Poker Smash - recenzja

Poker Smash - recenzja
marcindmjqtx
01.03.2008 23:31, aktualizacja: 30.12.2015 14:13

Poker Smash pojawił się w mojej świadomości bardzo niespodziewanie. Ot, przy rytualnym słuchaniu podcastu 1UP Yours wyłapałem ten tytuł (z trudem, bo pojawiła się tam też inna wersja - Poker Quest) i zachęcony opinią wyjadaczy zza wielkiej wody postanowiłem zobaczyć co to takiego. Po przeczytaniu krótkiej zapowiedzi i obejrzeniu trailera byłem już pewien, że Poker Smash w dniu premiery na XBLA, wyląduje na moim dysku. Nie musiałem czekać długo, premiera miała miejsce na początku lutego i zrobiłem wtedy coś dla mnie zupełnie niebywałego - wyłożyłem 800 MSP bez oglądania wersji próbnej. Czy się opłaciło? Jeśli słuchaliście jednej z ostatnich polygadek, to już wiecie.

Zamysł Poker Smash jest dosyć prosty - kolejna mutacja Tetrisowej rozgrywki, tym razem w stylizacji pokerowej. Mamy więc prostokątne pole gry, na które, od dołu, wjeżdżają karty. Zadaniem gracza jest nie dopuścić, by jakakolwiek karta dotknęła górnej granicy planszy, by tego dokonać konieczne jest układanie ich w znane z „poważnego” pokera kombinacje. Niby proste, ale zamiana klocków na talię kart okazała się strzałem w przysłowiową „dziesiątkę”.

Ilość możliwych kombinacji kart (punktują wszystkie znane z pokera, z wyłączeniem pary) dodaje Poker Smash olbrzymiej głębi. Oczywiście, można spokojnie punktować na samych „trójkach”, ale trudno wtedy wywindować nasz wynik do jakiejś sensownej liczby. Żądni krwi punktów i Osiągnięć szybko odkryją, że klucze do sukcesu są właściwie dwa. Po pierwsze - należy korzystać z możliwości zwalniania/przyspieszania ruchu kart (oba triggery). Tylko przy prawie pełnym polu gry mamy szanse na jakieś konkretne reakcje łańcuchowe, które nie tylko cieszą oczy feerią wybuchów, ale są także sowicie nagradzane. Dużo widocznych kart ułatwia również tworzenie lepszych kombinacji. Oczywiście, potrzeba naprawdę szybkiego mózgu, by w miarę komfortowo sczyścić ekran za pomocą stritów, kolorów czy pięciu takich samych kart (spróbujcie zebrać je w normalnym pokerze ), ale właśnie tu zaczyna się prawdziwa zabawa. Drugim ważnym elementem są rzucane nam, od czasu do czasu, wyzwania. Gra żąda od nas ułożenia jakiegoś, konkretnego układu i daje na to dość wąski limit czasowy (im łatwiejsza kombinacja kart, tym mniejszy). Przyznam się, że na początku ignorowałem to udziwnienie (nie lubię jak mnie ktoś pogania), ale, od momentu, gdy odkryłem ile punktów można zarobić spełniając żądania gry, staram się stanąć na rzęsach, żeby tylko zaliczyć wyzwanie. Pewnym utrudnieniem jest fakt, że karty możemy przesuwać tylko w poziomie, choć odrobinę rekompensuje to możliwość przetransportowania ich nad wszelkimi dziurami. Manipulacja pionowa jest możliwa tylko za pomocą bomb, którymi możemy wysadzać pojedyncze karty. Warto zostawić sobie kilka na „czarną godzinę”. Jeśli komuś znudzi się zabawa w pojedynkę, zawsze może zagrać z innymi za pomocą Xbox LIVE. W jednej potyczce może brać udział nawet do 5 graczy jednocześnie.

Poker Smash to jednak nie tylko zabawa na „Tetrisowej” planszy. Obecny jest tutaj, znany z paru innych gier, tryb Puzzle, w którym rozwiązujemy 55 układanek przygotowanych przez twórców. Aby zaliczyć planszę musimy oczyścić ją z kart, co sprowadza się do odkrycia właściwej sekwencji ruchów. Nie ma tu nic rewolucyjnego, ale jest to doskonały relaks po kolejnej, nieudanej próbie pobicia życiowego rekordu w głównym trybie. Doskonałym pomysłem jest natomiast możliwość zakupienia w sklepiku filmów pokazujących rozwiązania do każdej układanki. Kupujemy je za punkty zarobione w grze, więc nie ma możliwości utknięcia na dobre, na którejś z plansz.

We wspomnianym sklepiku możemy także zakupić obrazki gracza i nowe tła pod planszę, łącznie z całkiem fajnymi muzyczkami. O oprawie graficznej w zasadzie nie ma sensu pisać. Jest czytelna, kolorowa i to w zupełności wystarczy, by nie przeszkadzać w rozgrywce.

Poker Smash to jeden z moich najlepszych zakupów z Xbox LIVE Arcade. Dwa oblicza tej gry (dynamiczna układanka z planszą pełną kombinacji i milionem pomysłów na sekundę w głowie vs. spokojne dobieranie ledwo co wylatujących kart uzupełnione trybem puzzle) sprawiają, że mogę ją polecić każdemu, kto choć trochę lubi układanie klocków. Nie ważne, czy ma 3 czy 33 lata. Sam jestem dopiero na początku drogi po najwyższe laury, ale postanowiłem napisać ten tekst, bo tylko jedna osoba z mojej listy znajomych kupiła ten tytuł (pozdrawiam Mike PL), a to naprawdę wielkie zaniedbanie.

Ocena: 9

ps Od następnej recenzji gry z XBLA/PSN wprowadzimy trzystopniowy system ocen: kupić, nie kupić, zależy (z opisem za i przeciw), bo jednak dziwnie wygląda ocenianie gier z usług sieciowych w tak dużej skali.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)