Pojechałem do Pilchowic zobaczyć most z Ethana Cartera. Mam nadzieję, że nie ostatni raz

Pojechałem do Pilchowic zobaczyć most z Ethana Cartera. Mam nadzieję, że nie ostatni raz

Pojechałem do Pilchowic zobaczyć most z Ethana Cartera. Mam nadzieję, że nie ostatni raz
12.08.2020 16:41, aktualizacja: 12.08.2020 17:00

Wysadzą czy nie wysadzą? Ale nawet jeśli reżyser wciśnie czerwony guzik - The Astronauts uwieczniło tę perełkę na zawsze.

Most kolejowy nad jeziorem Pilchowickim, zgodnie z informacjami, które pojawiły się sieci, najpierw miał stać się tłem dla jednej ze scen "Mission Impossible 7". Potem nie miał, a teraz… Teraz to już w sumie nie wiadomo.

Fama o tym, że Tom Cruise prawdopodobnie przebiegnie się po moście, gdy ten będzie wybuchał mu pod nogami (przynajmniej tak to sobie wyobrażam), dość szybko rozeszła się po Polsce. Jedni mówili: "wysadzać, most niszczeje i nikomu nie jest potrzebny", inni twierdzili, że to część "dziedzictwa postindustrialnego, które do tej pory było niedocenione". Słowa nie moje, a prof. Magdaleny Gawin, Generalnej Konserwatorki Zabytków i podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury. W moim odczuciu: słowa ekspertki.

Szybko jednak zapala się lampka. To Polska, piękny kraj z dużą zdolnością do cudów wszelakich. Nie bez kozery poeta śpiewał: "piękny mój krajobraz uj.....y jest w bilboardach cały". A skoro każde miasto może chorować na "bilbordozę", ile trzeba, by wysadzić stary, nieco zapomniany most? Zwłaszcza jeśli kilka kroków obok stoi lokalna perła turystyki – tama w Pilchowicach. Braku zardzewiałego mostu przy takim monumencie nikt nie zauważy.

Dlaczego piszę o tym na Polygamii? Z dwóch powodów. Primo: to moje rodzinne strony, a rzeczony most odwiedzałem przy wielu okazjach. Secundo: "Zaginięcie Ethana Cartera". To właśnie w tej grze polskiego studia The Astronauts pojawiły się wirtualne Pilchowice.

Obraz

Jeszcze Polska czy już USA?

Przyznam, przejąłem się wysadzeniem tego mostu i czym prędzej pognałem sprawdzić, jak się stare żelastwo miewa. Tym bardziej że ostatni raz stałem na nim przy okazji premiery rzeczonej gry, czyli sześć lat temu.

Obraz

W trakcie podróży na miejsce przypomniałem sobie ten opad szczęki, gdy stawiałem pierwsze kroki w butach Paula Prospero, który miał rozwiązać tytułową zagadkę. Pamiętam ten jesienny krajobraz amerykańskiej prowincji Red Creek Valley. I pamiętam ten moment, w którym wyszedłem z lasu i zobaczyłem… Pilchowice. Jaka Ameryka? Jakie Red Creek Valley? To stary poczciwy Dolny Śląsk. I z jednej strony konsternacja, bo czy trzeba go było amerykanizować?

Z drugiej myśl, że to przecież to nic dziwnego". Hollywood robi to od zarania dziejów. Wietnam w "Czasie Apokalipsy" Francisa Forda Coppoli "grały" Filipiny, a amerykański Dziki Zachód w "Dobrym, Złym i Brzydkim" Sergio Leone znalazł głównie w Hiszpanii. Niech zatem Dolny Śląsk będzie Stanami Zjednoczonymi.

Wróćmy jednak do poszukiwań Ethana Cartera. Sześć lat temu nie zobaczyłem tam żywej duszy. Dziś zderzyłem się z tłumami, robiącymi sobie zdjęcia przy wejściu na most. Trudno się dziwić - kto by nie chciał mieć fotki z miejsca, które być może zostanie wysadzone w powietrze?

Tak słynny most wyglądał uwieczniony przez The Astronauts w 2014 roku.

Obraz

A tak wygląda dziś:

Obraz

Niby lepiej, ale nadal strach po nim chodzić. Choć dziś śmiałków nie brakuje. Lepiej to widać na tym zdjęciu.

Obraz

Ażurowy to chyba najodpowiedniejsze określenie.

Nieznane skarby

Pierwsze podejście do "Zaginięcia Ethana Cartera" przysporzyło mi sporo niespodzianek związanych z rodzinnymi stronami. Jest tu przecież wspomniana tama w Pilchowicach, jest kościół Wang, na co dzień stojący wysoko w Karpaczu. Jest nawet ten przeklęty dom portali (kto grał, ten wie). I choć w grze stoi tuż przy tamie, w rzeczywistości jest od niej oddalony o kilkadziesiąt kilometrów.

Obraz

Owa willa stoi przy znacznie mniejszej zaporze na jeziorze Leśniańskim, w okolicy Zamku Czocha. Kilka miesięcy temu można ją było kupić za 1,7 mln zł. Oferty nie ma już w internecie, a to znak, że ktoś się chyba skusił.

Wróćmy jednak do mostu. Okazuje się, że nic nie robi polskim zabytkom (obiekt jest w ewidencji, ale nie w rejestrze) takiej reklamy, jak groźba ich wysadzenia. I nawet jeśli reżyser częściowo wytłumaczył, że z tymi eksplozjami to tak nie do końca.

- Nigdy nie było planu wysadzenia 111-letniego chronionego zabytku - stwierdzi Christopher McQuarrie na łamach Empire. I dodaje, że nikt o całkowite zniszczenie nawet nie prosił. Jak jest naprawdę? Pewnie nigdy się nie dowiemy.

Okazuje się jednak, że nawet gdyby komuś przyszło do głowy wysadzenie czegokolwiek, pamięć o moście (i kilku nie mniej istotnych miejscach) została zapisana w grze wideo na zawsze. I to wartość, o której przy pierwszym włączeniu "Zaginięcia Ethana Cartera" nie pomyślałem.

Obraz

Kwestia zarezerwowana dotąd dla literatury, filmu, a przede wszystkim fotografii, nagle została zaszczepiona również na grunt tego niepozornego medium, jakim są gry. Nagle nabrało mocy utrwalanie w rozgrywce miejsc, których już nie ma albo za chwilę nie będzie.

Obraz

Przekonaliśmy się zresztą o tym w 2019 roku po tragicznym pożarze katedry Notre Dame w Paryżu. Okazało się wówczas, że obiekt został tak precyzyjnie odtworzony w grze "Assassin's Creed: Unity", że materiały studia Ubisoft pomogą przy odbudowie budynku.

Prosimy o więcej

Trzeba przy tym pogratulować ekipie Adriana Chmielarza za stworzenie gry nietuzinkowej - spora liczba nagród na koncie była w pełni zasłużona. W dodatku gry, która całkiem nieźle się zestarzała: tak graficznie, jak i pod względem samej rozgrywki. Na potrzeby zrzutów ekranu zdjęć do tego tekstu miałem ją włączyć "tylko na chwilkę". Nim się obejrzałem, leciały już napisy końcowe.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)