Original War: Beta Test

Original War: Beta Test

marcindmjqtx
25.07.2001 20:59, aktualizacja: 08.01.2016 13:15

Rozpoczynasz nowe życie w odległej przeszłości. Za dwa miliony lat ludzkość skorzysta z tego co teraz stworzysz. Mając taką władzę, możesz odmienić bieg historii. Original War stanowi nowatorskie połączenie gry RTS oraz RPG. Jak się prezentuje?

Original War: Beta Test

Rozpoczynasz nowe życie w odległej przeszłości. Za dwa miliony lat ludzkość skorzysta z tego co teraz stworzysz. Mając taką władzę, możesz odmienić bieg historii. Original War stanowi nowatorskie połączenie gry RTS oraz RPG. Jak się prezentuje?

Wielu z Was zadaje sobie pewnie pytanie: jak można bezboleśnie połączyć strategię czasu rzeczywistego z grą RPG? Okazuje się, że można, i to bez ujmy dla któregokolwiek z tych gatunków. Z RTS Original War przejęła widok pola walki. Panuje wszechobecna izometria. Sterowanie działa podobnie jak w Starcrafcie. Zachowany został element ekonomiczny: materiał do produkcji nowych jednostek mechanicznych oraz budowy baz to surowce naturalne. Są ich trzy rodzaje: skrzynie z materiałami budowlanymi (teleportowane z przyszłości), ropa naftowa wydobywana spod ziemi oraz drogocenne minerały. Postacie otrzymały szereg współczynników charakteryzujących ich umiejętności. Każda ma jedną umiejętność główną: żołnierza, inżyniera lub naukowca, przy czym możliwe jest przekwalifikowanie członków zespołu z jednej specjalności w drugą. Właśnie: „przekwalifikowanie” a nie „wytworzenie” nowej jednostki tak zasadniczo różni Original War od większości RTSów. Przez całą grę mamy do dyspozycji ograniczoną grupę żołnierzy. Możemy jedynie, zależnie od potrzeb, zmieniać ich umiejętności. Każdy członek grupy charakteryzuje się kilkoma współczynnikami, które w miarę trwania przygody rosną lub maleją. Po udanym zakończeniu misji każdy z żołnierzy otrzymuje do rozdysponowania około 1300 punktów „zdolności”. Kiedy już zbierze się ich wystarczająco dużo, postać przechodzi na następny poziom doświadczenia w danej dziedzinie. Czyste RPG! Dodatkowo każdy z naszych podopiecznych wygląda i zachowuje się inaczej, ma także inne brzmienie głosu a do tego posiada własne imię i nazwisko. Nie ma mowy by traktować naszą drużynę jak anonimowe mięso armatnie!

Po dostatecznym opanowaniu jednego ze sposobów sterowania jednostkami, szybko zagłębiamy się w prehistoryczny świat gry. Misje są nieliniowe: często dostajemy do rozstrzygnięcia jakiś problem (np. dwie osoby nadają nam komunikat przez radio: jedna mówi żeby iść na północ a druga aby udać się na południe, przy czym obaj twierdzą, że druga strona próbuje nas wciągnąć w pułapkę) i dwie możliwości do rozstrzygnięcia. Wybranie którejkolwiek z nich może zmienić przebieg całej misji. Takich sytuacji podczas gry jest bardzo wiele. Sam wygląd planszy budzi pozytywne skojarzenia. Teren jest pofałdowany i zazwyczaj gęsto pokryty lasem. Zadbano także o dawną florę i faunę, która zewsząd atakuje nas swoim pierwotnym wyglądem (i nie tylko!). Przy tej zielonej trawce, latających ptakach i szwendających się małpach, pojazdy rodem z XXII wieku wyglądają dosyć... śmiesznie. Zapewne sytuację poprawiło by lekkie stonowanie barw oraz ulepszenie animacji niektórych obiektów. Naszych ludzi można odróżnić od siebie na drugi rzut oka po kolorze włosów oraz stroju. Dlaczego dopiero na „drugi rzut”? Zalecana rozdzielczość rozgrywki to 800x600 (dostępne są jeszcze 640x480 oraz 1024x768) a postacie są dosyć drobne, dlatego trudno od razu dostrzec szczegóły. Warto zwrócić uwagę na niepraktyczność pewnych rozwiązań: przez kilka pierwszych misji musimy przedzierać się przez umocnienia radzieckie, więc nie ma potrzeby budowania potężnych kompleksów baz z betonu i stali. Inżynierowie z zebranych materiałów stawiają konstrukcje mocno prowizoryczne, mające pełnić swoją funkcję tylko do czasu wyruszenia w kolejny etap podróży. Original War wprowadza kilka usprawnień tak oczywistych, że aż dziw iż nikt nie wpadł na nie wcześniej. Bardzo dużo uwagi poświęcono pojazdom. Składają się one z kilku części, które można udoskonalać w laboratoriach. Dodatkowo każdy z nich, aby się poruszać, musi mieć kierowcę oraz odpowiedni zapas paliwa. Kiedy olej napędowy jest niedostępny, można go zastąpić energią słoneczną (w tym celu nal

eży wynaleźć w laboratoriach i wyprodukować w warsztacie ogniwa słoneczne). Warto dodać, że wszystko dzieje się pod lufami nieprzyjacielskiej artylerii, można więc wyobrazić sobie klimat totalnego zagrożenia. Stawianie budowli wygląda jak w The Settelers: Kiedy już wybierzemy odpowiednie miejsce, należy przydzielić zadanie inżynierowi, który rozpocznie konstrukcję. Jednostki znajdujące się w pobliżu i nie mające w danym momencie nic do roboty, mogą przyłączyć się do budowy. Centrum bazy stanowi magazyn - jego obecność jest konieczna do postawienia innych struktur. Najważniejszymi budowlami są: warsztat, elektrownia, zbrojownia oraz laboratorium. Każdą da się dodatkowo rozbudować lub usprawnić (jak w Starcrafcie).

Zanim wyleję na was kubeł zimnej wody, rozwiodę się nieco nad oprawą graficzna oraz dźwiękową całości.Po pierwsze - bardzo fajna muzyka. Coś jakby rytmy rodem z Bałkanów. Do tego ponure brzdąkanie lub przyjemne, wpadające w ucho melodyjki. Muzyka podczas rozgrywki zmienia się w zależności od rozwoju sytuacji na ekranie. Jest to jedna z najlepszych ścieżek dźwiękowych, jakie dotychczas słyszałem w grze komputerowej. Druga sprawa to grafika. Już intro zapowiada nowatorskie podejście do tematu: ręcznie rysowane na kartkach zeszytu sylwetki postaci i sceny z życia tytułowego bohatera pobudzają wyobraźnię. Wstęp do kampanii Rosjan to „filmy” pokazywane za pomocą znaków ASCII (!). Podczas rozgrywki towarzyszą nam charakterystyczne, ręcznie rysowane i animowane buźki poszczególnych żołnierzy rzucające cięte teksty. Gra potrafi zaskoczyć dowcipem w najmniej oczekiwanym momencie: podczas misji wraca nasz zwiadowca, który był przed chwilą w obozie Rosjan i na pytanie co zdziałał, odpowiada: „Zabrałem im papier toaletowy!” w tym momencie reszta oddziału zaczyna mu gratulować zmyślnej akcji dywersyjnej. Takich scenek w grze jest pełno i doskonale spełniają swoją rolę rozluźniaczy atmosfery. Prezentowane poczucie humoru zależy od charakteru postaci (i zazwyczaj jest odwrotnie proporcjonalne do zdolności bojowej jednostki).Bardzo różnorodnie została przedstawiona przyroda: trudno jest zauważyć dwa podobne do siebie drzewa czy krzaki. Kiedy żołnierz brnie przez wysoką trawę, ta łamie się i pada na ziemię zostawiając wydeptany ślad: dzięki temu można bez kłopotu zobaczyć gdzie przed chwilą przechodził przeciwnik. Niestety, wersja beta wymaga do gry dosyć mocnego komputera: procesor poniżej 300Mhz oznacza czkawkę na ekranie. Miejmy nadzieję, że w wersji finalnej kod zostanie zoptymalizowany.

Rozbudowana, klimatyczna, nowatorska i wymagająca myślenia. Tak kilkoma słowami można scharakteryzować Original War. W miejscu, gdzie inne gry osiągały punkt kulminacyjny fabuły oraz stopnia rozbudowy jednostek, Original War dopiero się rozkręca. Dwie odmienne kampanie do wyboru, tryb gry wieloosobowej z możliwością postawienia własnego serwera oraz udane połączenie dwóch gatunków gier daje produkt niepowtarzalny. To już nie jest zwykły RTS z tonami mięsa armatniego na ekranie: to raczej epopeja wojenna w stylu „Szeregowca Ryana”, dziejąca się dwa miliony lat przed naszą erą. Jeżeli w wersji finalnej usunięte zostaną błędy związane ze sterowaniem postaciami oraz kaszaniącą się czasami grafiką, czeka nas solidna porcja rozrywki. „Pamiętajcie: nasze czyny za życia, brzmią echem w wieczności” (Gen. Maximus).

Krzysztof Kupczyk

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)