„Norton System Works": Komputerowy survival

„Norton System Works": Komputerowy survival

marcindmjqtx
07.01.2004 11:33, aktualizacja: 08.01.2016 12:53

Komputer, który pomykał chyżo jak ferrari, dziś ledwo ciągnie, niczym trabant pod górkę. Zapada na groźną infekcję. Ulega nagłej katastrofie. Czyżby ktoś zapomniał o korzystaniu z programów narzędziowych?

Komputer, który pomykał chyżo jak ferrari, dziś ledwo ciągnie, niczym trabant pod górkę. Zapada na groźną infekcję. Ulega nagłej katastrofie. Czyżby ktoś zapomniał o korzystaniu z programów narzędziowych?

Komputerowy survival

Komputer, który pomykał chyżo jak ferrari, dziś ledwo ciągnie, niczym trabant pod górkę. Zapada na groźną infekcję. Ulega nagłej katastrofie. Czyżby ktoś zapomniał o korzystaniu z programów narzędziowych?

Każde narzędzie nieco bardziej skomplikowane niż młotek wymaga konserwacji. Bez tego po pewnym czasie zaczyna działać gorzej albo przestaje działać wcale. Przyjmując śmiałą tezę, że komputer jest nieco bardziej skomplikowany niż młotek, łatwo o wniosek, że należy mu się regularna opieka. Nic odkrywczego, a jednak wiele osób o tym zapomina - albo dochodzi do wniosku, że wystarczy zetrzeć kurz z monitora. Niestety, to zdecydowanie za mało. Komputer wymaga stałego dopieszczania. Służą do tego odpowiednie programy narzędziowe. Zwykle im lepsze, tym mniej wymagające umiejętności i wiedzy od użytkownika. Jedne z najlepszych programów narzędziowych wytwarza Symantec. Firma ta znana jest przede wszystkim ze swego flagowego produktu Norton AntiVirus, który przez wielu ekspertów jest uważany za najlepszy program antywirusowy na świecie. Symantec produkuje jednak także inne, nie mniej przydatne programy narzędziowe. Są one regularnie optymalizowane i wzbogacane o nowe funkcje. Dziś prezentujemy najnowszą kolekcję programów tej firmy z serii Norton na rok 2004.

Lepiej razem niż oddzielnie

Poszczególne „Nortony” można co prawda kupować oddzielnie, lecz bardziej opłaca się nabywać je w pakietach. Wychodzi znacznie taniej. Poza tym pakiety także bywają zróżnicowane pod kątem zwykłych użytkowników komputera i profesjonalistów, czego przykładem jest zestaw „Norton SystemWorks 2004”, który w droższej wersji „Professional” ma programy, które amatorowi przydać się mogą, ale nie muszą.

W skład „Norton SystemWorks 2004 Proffesional” wchodzą: „Norton AntiVirus”, „Norton Utilities”, „Norton Password Manager”, „Norton GoBack Personal Edition”, „Norton CleanSweep” i „Norton Ghost” Poza tym pakiet ten udostępnia dodatkowe funkcje, m.in. „Proces Viewer” monitorujący aktywne procesy Windows oraz „Performance Test”, wymagający oddzielnej instalacji program sprawdzający wydajność komputera.

Jak zwykle wszystkie programy Symanteca komunikują się z użytkownikiem po angielsku. Minimalna znajomość języka jest więc wymagana. Nowością jest natomiast konieczność rejestracji oprogramowania w ciągu 15 dni. Zwyczaj ten, przejęty od Microsoftu, nie ma na celu ułatwienie życia klientowi, ale utrudnienie życia tym osobom, które mają w zwyczaju nielegalne korzystanie z komercyjnych programów. Efekt jest dyskusyjny. Rejestracja jest banalnie prosta, pod warunkiem że mamy dostęp do internetu. Gorzej, gdy internet jest jedynie marzeniem. Microsoft umożliwia rejestrację dzięki instrukcjom przekazywanym telefonicznie przez dyżurnych asystentów. Informacji o takiej możliwości nie potrafiłem znaleźć ani w załączonej instrukcji obsługi „Norton SystemWorks 2004”, ani w programach.

Wirusowe punkty zapalne

Dostęp do internetu jest kluczowy nie tylko z powodu konieczności aktywacji oprogramowania. Przez sieć można na bieżąco aktualizować bibliotekę wirusów, koni trojańskich i programów szpiegujących, przed którymi broni „Norton AntiVirus”. Jak wiadomo, najgroźniejsze dla komputera są zawsze wirusy najnowsze. Symantec na szczęście bardzo szybko opracowuje szczepionki, regularne pobieranie nowych definicji wirusów z firmowej witryny pozwala zatem czuć się bezpiecznie. „Norton AntiVirus” potrafi także identyfikować i unieszkodliwiać wirusy sobie nieznane, rozpoznając ich strukturę. Nie daje to jednak takiej gwarancji ochrony jak identyfikacja wirusa na podstawie wzorca i korzystanie z przygotowanej dokładnie w tym celu szczepionki. „Norton AntiVirus” jest programem przyjaznym użytkownikowi - to zresztą cecha także innych programów Symanteca. Nie trzeba mieć fachowej wiedzy, by z niego korzystać. „NAV” pracuje w tle, niczym niewidoczny, ale zawsze czujny ochroniarz. Monitoruje e-maile, instalowane programy, komunikaty z witryn internetowych. Automatycznie aktualizuje bibliotekę wrogich programów i unieszkodliwia ewentualnych intruzów. Jednym kliknięciem możemy uruchomić proces skanowania całego komputera.

Skuteczność „NAV-a” jest imponująca. To jeden z tych programów, które należy brać pod uwagę w pierwszej kolejności przy kupowaniu komputera. Należy tylko pamiętać, że - jak każdy program antywirusowy - „NAV” może nieco obniżać wydajność komputera w wymagających programach (np. nowych grach, mocno obciążających procesor, kartę graficzną i zasoby pamięci). W niektórych przypadkach może być powodem problemów przy instalowaniu nowych aplikacji. Wtedy trzeba po prostu wyłączyć funkcję ciągłego monitorowania komputera przez „NAV”. Nawet jeśli zapomnimy ją potem przywrócić, zostanie ona automatycznie reaktywowana przy kolejnym uruchomieniu komputera.

Narzędzie profesjonalisty

Kolejna jasna gwiazda w pakiecie „Norton SystemWorks 2004 Proffesional” to zestaw w zestawie, czyli „Norton Utilities”. Programy są w nim podzielone na trzy grupy. Do pierwszej, odpowiadającej za wydajność komputera, przypisano „Speed Disc” - bardzo szybkie i skuteczne narzędzie defragmentujące twardy dysk i optymalizujące układ zapisanych danych, dzięki czemu komputer traci mniej czasu na wyszukanie i transfer informacji z dysku. Defragmentacja i optymalizacja pozwala także wygospodarować więcej wolnej przestrzeni. „Speed Disc” należy uruchamiać stosunkowo często. Jak często? O tym powiadomi nas „Norton System Doctor” - program z grupy „Find and Fix Problems”, w której skład wchodzą aplikacje dbające o dobrą kondycję komputera. „Norton System Doctor”, tak jak „NAV”, pracuje w tle, monitorując stan komputera i zachodzące w nim procesy. Gdy poziom defragmentacji spadnie poniżej wyznaczonego, „NSD”, niczym sygnalizator na skrzyżowaniu, zgasi zielone światło, a zapali czerwone. To znak, że coś wymaga naszej interwencji. W grupie tej też jest „UnErase Wizard”, pozwalający odtworzyć skasowane nieopatrznie pliki (jeżeli to tylko jest jeszcze możliwe). „Norton Disc Doctor” zbada twardy dysk - zarówno fizyczną powierzchnię, jak i strukturę logiczną - i w miarę możliwości naprawi wykryte uszkodzenia.

Najważniejszy jest jednak program „Norton WinDoctor” - specjalista od wyszukiwania błędów w systemie Windows. Z niego korzysta się najczęściej. Odnajduje zagubione pliki, scala zerwane łańcuchy, usuwa błędne zapisy w rejestrze i odnośniki do skasowanych programów, a to tylko niektóre z jego funkcji. Jest nieoceniony, potrafi wyratować z niejednej poważnej opresji. Jeszcze ważniejsze jest to, że dzięki niemu do wielu poważnych problemów po prostu nie dochodzi.

W skład trzeciej grupy programów wchodzą „System Information” i „Wipe Info”.

Pierwsza aplikacja, jak sama nazwa wskazuje, dostarcza informacji o komputerze: systemie operacyjnym, konfiguracji sprzętowej, zainstalowanych sterownikach itd., itp. „Wipe Info” to z kolei program, którego nie należy doradzać politykom. Umożliwia bowiem takie kasowanie wskazanych plików, że nie da się ich już potem odtworzyć.

„Norton Password Manager”, szyfrując pliki, utrudnia osobom niepowołanym dostęp do ważnych informacji przetrzymywanych na komputerze, jak np. hasła dostępu lub dane karty kredytowej.

Wymagający oddzielnej instalacji „Norton GoBack Personal Edition” zapisuje zmiany dokonane na twardym dysku. Jeśli system ulegnie jakiejś katastrofie, na przykład po instalacji nowego sterownika lub programu, „Norton GoBack Personal Edition” pozwoli przywrócić stan sprzed awarii.

„Norton CleanSweep” jest z kolei miotłą, która wymiata z komputera niepotrzebne już dane: pozostałości po usuniętych programach, pliki tymczasowe, zapisy o odwiedzonych stronach internetowych, śmieci w nieopróżnionym koszu. Można w ten sposób odzyskać trochę przestrzeni, gdy na dysku zaczyna się robić ciasno. „Norton CleanSweep” nadzoruje proces instalacji i kasowania nowych programów. Służy też do kompresowania i magazynowania rzadko używanych programów, które niepotrzebnie zajmują miejsce.

„Norton Ghost”, niestety nieobecny w standardowym pakiecie „Norton SystemWorks 2004”, w niektórych sytuacjach może oddać nieocenione usługi. Jest to program do kompleksowego i szybkiego kopiowania danych. Powiedzmy, że chcemy stary twardy dysk zastąpić nowym, bardziej pojemnym. Dzięki aplikacji „Norton Ghost” możemy łatwo sklonować zawartość starego dysku i zapisać ją na dysku nowym. Program ten świetnie nadaje się do archiwizacji danych. Może także przepisywać sklonowane obrazy danych między komputerami połączonymi ze sobą, choć to już walor, który docenią przede wszystkim administratorzy sieci.

Częściowo zbędny niezbędnik?

Czy wszystkie te narzędzia są nam niezbędne? Większość z nich tak - albo ich odpowiedniki. Prawdą jest, że zaawansowany użytkownik komputera łatwo znajdzie dostęp do darmowych (freeware) aplikacji, oferujących podobne funkcje i zbliżoną funkcjonalność. Zdarza się, że takie programy są bezkonkurencyjne nawet w porównaniu z popularnymi programami komercyjnymi - przykładem AIDA32, fenomenalna aplikacja dostarczająca danych o komputerze, lepsza także od „System Information” Symanteca.

Zwykły użytkownik komputera, który nie ma ochoty w nim grzebać i chce, by wiele problemów dało się rozwiązać przysłowiowym „jednym kliknięciem”, powinien jednak zainteresować się pakietem „Norton System Works”. Oprócz naprawdę dobrych programów narzędziowych zyska gwarancję wsparcia ze strony firmy, szybko reagującej na coraz to nowe problemy stwarzane przez kolejne generacje podzespołów i programów. Wystarczy pobrać aktualne pliki uzupełniające z internetowej witryny producenta.

Wspomniane „jedno kliknięcie” to dosłownie funkcja pakietu „Norton SystemWorks 2004 Proffesional”. Boimy się komputera? Nie mamy czasu, by z nim walczyć? Podstawowe procesy diagnostyczno-naprawcze można uruchomić, klikając na pole „One Button Checkup”. Komputer sam się sobą zajmie.

A jeśli już o internecie mowa, warto zastanowić się nad programem „Norton Personal Firewall 2004”. Ta „zapora ogniowa” broni podłączony do sieci komputer przed atakami hakerów i innymi niebezpieczeństwami internetu. Często błędnie uważamy, że jako osoby nieprzechowujące na swoim komputerze bazy danych o klientach bankowych nie jesteśmy narażeni na ataki z sieci. Nic bardziej błędnego. Hakerzy często korzystają z programów automatycznie przeszukujących sieć w poszukiwaniu komputerów, na które można się włamać. Możemy stracić ważne dane lub ponieść inne straty tylko z powodu czyjejś złośliwości lub ignorancji. Szkodliwy program możemy bezwiednie zainstalować podczas odwiedzania witryn-pułapek, instalujących dialery każące naszemu komputerowi łączyć się z siecią przez kosztowny numer telefoniczny na Hawajach. Pułapek jest wiele, a dobry firewall pomoże nas przed nimi uchronić.

Bardzo przydatną funkcją jest blokowanie irytujących reklam przesłonowych (nazywanych często poltergeistemi) na stronach internetowych. Te tak zwane pop-upy potrafią skutecznie utrudnić przeczytanie interesującej informacji, po prostu ją zasłaniając. Po wyłączeniu zwykle natrętnie wracają. Domyślnie włączona funkcja „Ad Blocking” blokuje niechciane pop-upy i bannery, uprzyjemniając surfing.

„Privacy Control” pozwala na zachowanie w sieci incognito, skrywając nasze dane przed osobami niepowołanymi oraz usuwając ślady odwiedzin w różnych zakątkach www.

Przydatnym narzędziem dla osób łączących się z siecią przez telefon jest aplikacja „Connection Still Alive” chroniąca połączenie dial-up przed zerwaniem.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)