Negligee: Love Stories - pierwsza gra "tylko dla dorosłych" zawita na Steama

Negligee: Love Stories - pierwsza gra "tylko dla dorosłych" zawita na Steama

Negligee: Love Stories - pierwsza gra "tylko dla dorosłych" zawita na Steama
Joanna Pamięta - Borkowska
11.09.2018 16:30

Uwaga: w artykule nie ma niegrzecznych obrazków. Jeszcze czego!

Rok temu Bartek pisał o podwójnych standardach, jakimi kieruje się firma Gabe'a Newella. Gry zawierające erotykę raz były zakazywane, potem niektóre jednak pojawiały się w ofercie, ale w formie już wykastrowanej z wszelkich treści. W tym roku jednak dość ma do rewolucji na Steamie (aż mnie kusi, by użyć przymiotnika: obyczajowej).

Zaczęło się od 6 czerwca, kiedy to pojawiło się oficjalne oświadczenie przedstawiciela Valve, Erika Johnsona, dotyczące cenzury na Steamie, a właściwie jej braku. Johnson powiedział, że bardziej zależy im (pracownikom Valve) na zapewnieniu graczom narzędzi odpowiednich do samodzielnej kontroli zawartości platformy niż na banowaniu i cenzurowaniu poszczególnych gier. Valve postanowił ponadto udostępnić użytkownikom algorytm rekomendacji. Nie oznacza to bynajmniej, że każda gra bez wyjątku trafi na Steama. Produkcje nielegalne albo związane z trollingiem nadal będą zakazane.

I oto ma pojawić się pierwsza erotyczna gra - Negligee: Love Stories. Oczywiście, będzie to visual novel, bo to w tym gatunku królują tematy buduarowo-burdelowe. Jest to tytuł na pełnym wypasie, że się tak kolokwialnie wyrażę, czyli ze wszystkim, bez cenzury. Przy okazji premiery można się przekonać, jak działają nowe filtry na Steamie. Otóż, nie da się wejść na steamową stronę produkcji tak od razu, najpierw musimy odpowiedzieć na szereg pytań aby filtry przepuściły nas dalej. Musimy wyrazić zgodę na obejrzenie zwiastuna i opisu gry.

Gra pojawi się 15 września, składać się będzie z czterech rozdziałów, a każda z nich opowie o przygodach innej bohaterki.

To teraz pozostaje odpowiedzieć sobie na pytanie - czy tego chcieliśmy? Jak to jest z wolnością wyboru i komfortem? Dla jednych taka polityka może doprowadzić do zalania i tak już przepełnionej platformy treścią o wątpliwej wartości. Dopuszczając jakąś grę do dystrybucji, Steam poniekąd daje swoją akceptację dla jej treści. Nie jest to to samo co znak jakości czy inne tego typu rekomendacje, ale platformy tej nie tworzą gracze. Mogą wyrazić swoją opinię, przyjąć rolę Kustosza, ale to po prostu biznes, za którym stoi konkretna firma - Valve. I może wypada, by dbała o odpowiedni poziom gier, które oferuje użytkownikom (mimo że to firma prywatna i tak naprawdę może robić, co jej się podoba)?

Z drugiej strony, gracze bardzo nie lubią być ograniczani, czemu w sumie się nie dziwię. Można kupić gazetę z działu "tylko dla dorosłych", albo w ogóle nie patrzeć w stronę czerwonych szybek na stoiskach z prasą. Można odblokować kodowany kanał, albo pójść dalej i nie zwracać uwagi na te szalone kwadraty. Dlaczego ktoś ma nam mówić, w co wolno grać?

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)